╔══════════╗
NOWY JORK,
U.S.A
14 VI 1943
╚══════════╝Kto wymyślił buty na wysokim obcasie?
Przeklinam w głowie osobę, która zdecydowała się wprowadzić do kobiecej mody ten elegancki, aczkolwiek uwierający niekiedy godności, rodzaj obuwia. Wciskam małą torebkę pod pachę, kiedy zatrzymuję się na środku nowojorskiej, niezwykle ruchliwej ulicy. Wbijam wzrok w ciemne niebo ― widać na nim ledwie kilka gwiazd ― i wypuszczam z ust gorące powietrze, rozgrzane moją wewnętrzną frustracją.
Jednego jestem pewna ― dalej nie ujdę.
Rozglądam się wokoło siebie w poszukiwaniu najbliższego, a przede wszystkim otwartego sklepu obuwniczego. Naiwna; nikt nie prowadzi biznesu o tak późnej porze, a co dopiero w tak szczególnym dniu, którym jest dziś, gdy większość mieszkańców Queens oraz lokalizacji sąsiednich zbierze się na niezwykłym widowisku.
Ach, Stark Expo, tkwiące na językach ludzi od ponad miesiąca. Temperatura rosła stopniowo; zaczęło się od krótki wzmianek w gazetach, w audycjach radiowych, znajomi przekazywali wieści swoim znajomym, a oni swoim... i tak też znaleźliśmy się w tym krytycznym punkcie, gdy bez biletu wstępu można pocałować klamkę. O ile się uda się do niej dopchać. Największa fala szaleństwa uderzyła w chwili, gdy na plakatach promocyjnych zapowiedziano wielki przełom. Latający samochód ― początek przyszłości. Nie powiem, żeby i mnie nie pożerała ciekawość. Od pewnego czasu nauka i jej nieograniczone umiejętności stały się dla mnie nieco bardziej fascynujące.
Szkoda tylko, że ta sama nauka, która odpowiada za moją przemianę, jak i wiele innych odkryć zmieniających losy świata, nie rozwiązałaby mojego problemu uwierającego bucika. Znów nie posłuchałam Peggy ― radziła mi, żebym nie wybierała się w daleką drogę z tym, czego nie znam. Gdyby nie fakt, że zaciągnęło to filozofią, zapewne posłuchałabym mojej przyjaciółki i właśnie zmierzała przed siebie, nie myśląc o tym, jak rzecz martwa potrafi utrudnić prostotę życia.
Rozważam nawet opcję, aby ściągnąć obydwa buty i pójść na boso, ale kiedy objeżdżam wzrokiem chodnik, odechciewa mi się. Na szczycie mojej listy marzeń nie znajduje się kawałek szkła wbity centralnie w środek stopy. Wróć, tego marzenia nawet na tej liście nie ma. Sapię pod nosem, mamrocząc do siebie jakieś niezrozumiałe rzeczy; macham nogą na prawo i lewo, ale ruch ten nie poprawia mojego komfortu.
No nic, trzeba się przemęczyć.
Zaciskam zęby, stawiając ostrożnie stopę za stopą. Ale to sprawia, że denerwuję się jeszcze bardziej; w takim tempie nie dotrę nawet na kolejne Stark Expo. Staram się iść przy krawężniku, aby nie przeszkadzać mijającym mnie ludziom. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, mając tu na myśli mój kaczy chód, i może lepiej ― przynajmniej przestanę wierzyć, że znajduję się na celowniku nawet przeciętnego Johna Smitha. Bo znajduję się na celowniku, ale snajper niekoniecznie szczyci się tak amerykańskim imieniem.
Przejeżdżający obok mnie czarny cadillac zwalnia, sprawiając, że w mojej głowie włącza się ostrzegawcza lampka. Nie odwracam się jednak za siebie, a nawet unoszę brodę wyżej, udając, że sytuacja ta dzieje się w innym wszechświecie, a ja jestem wyłącznie jej cichym obserwatorem. Kiedy ostatnim razem tajemniczy pojazd zatrzymał się tuż obok mnie, nie skończyło się to... zbyt dobrze. Dla kierowcy, uściślając. Staram się przyśpieszyć, ale nieszczęsne buty sprawiają, że wyglądam, jakbym próbowała przebiec się po rozgrzanych węglach.
― Dobry wieczór, panno Higgins.
Dawno nie czułam takiej ulgi, jaka gości w moich płucach w danym momencie. Niechcący przykładam prawą dłoń na wysokość serca, przymykając na parę sekund powieki, i wzdycham z ulgą. Dobrze, że to nie kolejny wariat. Choć z tymi osądami byłabym raczej ostrożna. Nigdy nic nie wiadomo. Reflektuję się, że mój znajomy mógłby odebrać moją reakcję w zły sposób, dlatego zaciskam palce obydwu rąk na białej torebce i wymuszając szeroki uśmiech, spoglądam przez ramię w stronę zaparkowanego na chodniku samochodu.
CZYTASZ
TIME MACHINE | CAPTAIN AMERICA, THE FIRST AVENGER [ 1 ]
Fanfiction❝GDY PEWNEGO DNIA LUDZIE NA NOWO ZACHŁYSNĄ SIĘ KAPITANEM AMERYKĄ, KTOŚ BĘDZIE MUSIAŁ PRZYPOMNIEĆ ŚWIATU, KIM BYŁ STEVE ROGERS.❞ Mabel Higgins miała tylko jedno marzenie; ujrzeć na własne oc...