Epilog - Bad End

186 18 4
                                    

Poranki były zdecydowanie najgorszą porą ze wszystkich. Dookoła było za głośno, a ja tego nienawidziłem. Nawet Jungkook ciągle narzekał, co w jego wykonaniu zdarzało się naprawdę rzadko. Wszystko przez tą przeprowadzkę na studia do Seulu! Matka nie miała pieniędzy, żeby pomóc nam z mieszkaniem, więc oboje trafiliśmy do akademika, na szczęście jeden pokój i to samemu. Byłoby okej, gdyby nasi sąsiedzi nie urządzaliby ciągle imprez.. O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY! No ile można pić ja się pytam?! To jest denerwujące do tego stopnia, że kupiłem sobie zatyczki do uszu. A wiecie, co jest najlepsze? Nie pomagają! Oni potrafią przekrzyczeć dosłownie wszystko i nic nie mogę na to poradzić! Ale może dosyć mojego użalania się nad sobą i przejdziemy do czegoś ważniejszego..

Od Jimina dostałem łącznie sześć listów i każdy gorszy od poprzedniego. Na niektórych były ślady krwi, które wpędzały mnie w wielki strach. Bałem się o niego cholernie i chciałem coś zrobić, wysłać jakieś służby, żeby go znaleźli, lecz wtedy przed moimi drzwiami pojawiła się jego matka. Początkowo toczyliśmy spokojną rozmowę, która nie schodziła na dziwne tory, póki nie poruszyłem tematu Mina.. wtedy była bardzo oburzona, aczkolwiek zaczęła mówić.. 

****

- Oddałam go na eksperymenty.- powiedziała ze spokojem, dalej pijąc herbatę, którą niedawno jej przygotowałem.

- A-ale jak to? Dlaczego pani to zrobiła?

Park Minah długo myślała nad odpowiedzią. Co chwila poprawiała włosy, albo zerkała do kubka, czy jeszcze coś w nim jest. Denerwowałem się przez to jeszcze bardziej, ale nie zamierzałem błagać, by mi powiedziała od razu. Będąc pod większą presją, mogłaby niczego nie powiedzieć, a tego bym nie chciał. Bardzo chcę znać powód, przez który zrobiła coś aż tak okropnego!

- Sama naprawdę chciałam przeprowadzać eksperymenty na kimś z tego fascynującego gatunku. Kiedy zobaczyłam, że z Jiminem coś się dzieje, bardzo się przestraszyłam.. Na początku chciałam go zatrzymać, ale to nie było możliwe. Nie miałam możliwości, by go badać. Oczywiście nie chciałam robić mu krzywdy, broń Boże! Miałam zamiar robić to delikatnie i na spokojnie.. jednak mój przełożony się o tym dowiedział i po prostu go zabrali. Nie mogłam nic z tym zrobić!- wtedy zauważyłem, że naprawdę ją to poruszyło.. Kłamiąca osoba tak nie płacze..- Chciałam się dowiedzieć chociaż, gdzie go przetrzymują, ale.. po dostaniu jego zdjęć z listem, w którym było ''nie szukaj go, bo będzie gorzej'', zaprzestałam.. Nie chciałam go bardziej krzywdzić..

Reszta spotkania minęła nam na płakaniu i próbie pocieszania siebie nawzajem..

****

Nie mogłem się pogodzić z tym, co się stało. Mogłem śmiało przyznać, że go pokochałem, mimo jego wszystkich wad.. aczkolwiek sam nie byłem i nigdy nie będę doskonały. Takie osoby nie istnieją i tym próbuję się pocieszać. Nie jest mi łatwo, bo jakby miało być? Jimina z nami nie ma i nigdy tu nie wróci. Nie wiecie nawet, jak mam ochotę dołączyć do niego, zwłaszcza, gdy stoję nad jego grobem. Nie należało mu się.. Uhh czasami mam ochotę pozabijać tych wszystkich ludzi, którzy doprowadzili do tego stanu. Pewnie skończyłbym w psychiatryku, więc co tam. Może kiedyś spróbuję? Ohh gdy ta sprawa ucichnie, o tak! Albo nie! On by nie chciał, żebym przez niego robił takie okropieństwa.. Nie mogę robić takich rzeczy. Musi być ze mnie dumny, prawda? Sprawię, żeby Jiminnie był najdumniejszym aniołem ze wszystkich! Nah, bo myślę, że trafił do nieba. Zawsze jakieś pocieszenie, prawda? 

Dobra, mniejsza o moje użalanie się nad wszystkim. Nie odczynię tego wszystkiego, nawet jeśli bym bardzo chciał. Nie cofnę biegu czasu.. Chociaż może jest sposób, żeby to wszystko miało swoje szczęśliwe zakończenie..?



Cute ~ VMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz