9♥

297 24 0
                                    


Pov. Jimin

Moje nieszczęście było naprawdę wielkie. Częste zmiany szkoły spowodowały, że nie miałem szansy na poznanie nikogo bliżej. Potrafiłem znaleźć się w innej klasie nawet w połowie semestru, a pod koniec roku szkolnego wiedzieć, że następnym razem już nie spotkam się z nowymi znajomymi. Było to głównie przez pracę mamy, która pracuje w laboratorium. Bada tam niby jakąś zbliżoną do ludzi rasę, która rzekomo istnieje, ale tylko garstka osób (którzy później zostawali uznawani za niespełna rozumu) ich widziała. Oczywiście mama musiała uwierzyć w te wszystkie prawdopodobieństwa i teraz podąża śladami tych bestii.. Niby mi to szczególnie nie przeszkadza, ale.. dobre dwa lata temu poznałem pewnego chłopaka. Był to początek liceum.. I nie wiem czemu, ale z charakteru przypomina mi Taehyunga.. Może dlatego on mnie rozpoznał po imieniu? Nie, to dla mnie nielogiczne. I, że przez przypadek zacząłbym pisać akurat do niego? Nie, nie, nie.. Może jakbyśmy się spotkali, to coś by się wyjaśniło? Chciałbym, żeby do tego doszło, jednak to niemożliwe. Podczas jednej z wypraw badawczych mamy coś mnie zaatakowało i teraz ona myśli, że jestem zarażony ty wirusem i sam stanę się bestią. Mam dziennie robione zdecydowanie za dużo badań krwi i coraz bardziej się obawiam o zdrowie psychiczne mamy. Ona odchodzi powoli od zmysłów, chcąc dowieść swojej słuszności!


••••••••••••


Poranki były zdecydowanie znienawidzoną przeze mnie częścią dnia. Mama zarządza bieganie po całym okolicznym lesie, żeby szukać tych istot. Obojętnie czy byłbym umierający czy w ogóle chory i tak muszę pomóc jej i reszcie oszołomów (dokładniej pomagającym jej badaczom). Więc zawsze kończę w dresach szlajając się po lesie. No.. najczęściej odłączam się od wszystkich i idę do miasta na śniadanie. Oczywiście tym razem nie mogło być inaczej.

Zaszedłem do niedużej kawiarni, w której świeciło pustkami (co logiczne o tak wczesnej porze) i zamówiłem sobie porcję naleśników z truskawkami i herbatkę. Czekając na zamówienie wyciągnąłem telefon. Ehh muszę go jakoś uspokoić..


Ja: Cuttie nie martw się tak o mnie 😘

Ja: Wszystko jest dobrze, tylko mama zabrała mnie na wycieczkę i będę miał mniej czasu dla ciebie 😔

Ja: Nie obrażaj się..

Cuttie: Będę się obrażał!!😡😡😡

Cuttie: Co ty sobie wyobrażasz?!?! 😡

Cuttie: A nie, czekaj

Cuttie: Zgiń maszkaro

Cuttie: Nie interesujesz mnie

Cuttie: Grr


Zaśmiałem się pod nosem i napisałem mu jeszcze parę wiadomości, po czym chłopak się uspokoił. Naprawdę rozczula mnie jego zachowanie. Ohhh.. jak chciałbym go przytulić..

Po śniadaniu, które tak by the way było genialne, wróciłem do lasu.. Chciałem znaleźć mamę, albo któregoś z jej pomocników, jednak znalazłem coś bardziej ciekawego..


Kolejny rozdział z perspektywy Jimina będzie prawdopodobnie w 19 rozdziale 🙈🙈🙈
Mam nadzieję, że się podobało i.. tak, trochę poniosła mnie fantazja😂😂
Papa skarby!~

Cute ~ VMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz