XIV

113 3 1
                                    


Byłam przerażona, tym jak to powiedział. Nie wytrzymałam i pojedyncza łza spłyneła po moim policzku.

-Kurwa, kobieto weź się za siebie!-wykrzyczał
Jeszcze bardziej wzbudził we mnie przykrość, ścisnełam kawałek swojej sukienki.

-Zawsze na swoją obronę, jaka to jesteś  niewinna zaczynasz ryczeć, i jeżeli chcesz wiedzieć nie, na mnie to nie działa.-

Znów, znów to wykrzyczał, widziałam w nim bazująca złość. Był tak zły że pojedyńcza żyła była doskonale widoczna na jego czole.

-Nie! Słyszysz!? Nie płacze żeby Ci się zrobiło mnie żal!
-To o co ci chodzi?
-Ja... ja-dukałam.
-Kurwa co ty, co ty ?
-Ja się ciebie boję ,rozumiesz?

W tym momencie jego oczy zaszły mgłą zaczął się wycofywać, wyjął z kieszeni spodni papierosa i nie czekając dłużej go zapalił.
Zaciągnął się mocno, po czym wypuścił dym z ust. Widać było że, go to rozluźniło.

-Czemu się, mnie boisz?-powiedział ze spokojem.
-Draco, to nawet nie,oto chodzi.
-A o co?-przybliżył się do mnie.
-Ja nie wiem, czy to było, prawdziwe.
Usiadł na schodach i złapał się za głowę. Widziałam że nie wie co ma powiedzieć.
-Jeżeli nic, już do mnie nie czujesz... to możesz odejść.
-Nie ja, nie chce odchodzić. A w jego oczach widziałam małą iskierkę  zwaną nadzieją.
-Dajmy sobie czas, na przemyślenia.
On się nie odezwał, tylko dalej tępo wpatrywał się w chodnik.

************************************
Było dobrze pół  roku po zakończeniu wojny. Odbudowano Hogwart.
Siedziałam przy kominku, czytając książkę,zapominałam o nim. Było mi dobrze bez niego, jednak czułam że czegoś mi brakuje.
Słyszałam ciche pukanie w szybę, odwróciłam się i zauważyłam płomykówkę, domyśliłam się, że był to list z Hogwartu. Ucieszyłam się i nie czekając dłużej,wpuściłam ją do środka.Zaczęłam czytać.

"Droga Pani Crossic, piszę ten list z wiadomością o możliwości dokończenia siódmego roku w szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Jeżeli ma pani ochotę na dokończenie szkoły,oczekuję pańskiej sowy do końca miesiąca.Pragnę zaznaczyć że jeżeli zdecyduje się pani aby dokończyć szkołę,musi pani zacząć od nowa siódmy rok nauki.
             Z wyrazami szacunku
                              Minevra McGonagall"

Oczywiście że mam zamiar dokończyć szkołę, ucieszyłam się i od razu zabrałam się za pisanie listu.

"Szanowna pani McGonagall, oczywiście że mam zamiar dokończyć szkołę. Dziękuję za list.
                Z wyrazami szacunku
                                         Olivia Crossic"

Wstałam i przywiązałam do nóżki Albertowi (tak nazywa się moja sowa) list. Wypuściłam go i patrzyłam jak daleko znika wśród mgły. Nie zdołała minąć godzina a już
otrzymałam odpowiedź.

"Ja również dziękuję za odpowiedź i cieszę się że zdecydowała się pani dokończyć naszą szkołę. Początek roku szkolnego jest 1 września, tak jak zwykle. A lista książek jest taka sama jak w zeszłym roku.
                   Z wyrazami szacunku
                             Minevra McGonagall"
************************************
Został jeden dzień,aby wracać do Hogwartu, a ja dalej się nie spakowałam! Jednym ruchem dłoni i wszystko co potrzebne zaczęło idealnie układać się w kufrze. Leżałam i czytałam jakąś mugolską książkę. Gdy już wszystko było zrobione i spojrzałam na zegarek, było już grubo po północy. Wkroczyłam szybko do łazienki i wykonałam wieczorną toaletę. Wyszłam z łazienki a na moim łóżku, siedział czarny dachowiec.
-Hej, jak się tu znalazłeś, ty mały kosmyku ?-podeszłam do kota i wzięłam go na ręce.
Otworzyły się drzwi  a wraz z nim weszła moja mama, Rose, weszła w różowym puchatym szlafroku.

-Cieszę się, że Ci się podoba-powiedziała i się uśmiechnęła.
-Dziękuję, ale... czegoś tu nie rozumiem... z jakiej to okazji?
-Zapomniałaś jutro masz urodziny-a już jutro jedziesz do Hogwartu, więc postanowiłam dać ci prezent dzisiaj.
-Dziękuje -i jak małe dziecko,rzuciłam się w ramiona mamy.
-Masz może jakieś pomysły na imię?-powiedziała mama.
-Może... Parvi?-powiedziałam.
-Ładnie...a czy ono coś oznacza?
-Tak, Parvi to kosmyk po fińsku.
-Piękne, a teraz idź już spać.
-Dobranoc-A drzwi od sypialni się zamknęły, a ja oddałam się w ramiona morfeusza.

************************************
Nadszedł ten dzień, kiedy mam jechać do Hogwartu. Wstałam i od razu skierowałam się w stronę łazienki, gdy wykonałam poranną toaletę, wyruszyłam w stronę kuchni, po śniadaniu, za pomocą proszku fiuu, przeniosłyśmy się na peron 9 i 3/4. Pociąg już czekał.

-No idź już- Mama poganiała mnie, abym się nie spóźniła na pociąg.
Byłam już w pociągu,siedziałam sama w pustym przedziale, widziałam jak uczniowie Hogwartu, szukają pustych miejsc. Widziałam jak szedł Draco Malfoy, zauważył mnie, a moje brązowe oczy spotkały się z szarymi oczami, przesiąkniętymi bólem i smutkiem oraz nienawiścią naraz. Coś we mnie pękło, nagle wszystkie wspomnienia zaczęły wracać, pierwszy pocałunek, łzy Draco w łazience i te najbardziej bolesne, te ostanie... Znów przyjął swój pusty wyraz twarzy i poszedł dalej. Nawet nie wiedziałam kiedy łzy zaczęły lecieć mi po policzkach, kiedy ktoś wszedł.

-Wolne-zapytał jakiś wysoki chłopak, a ja szybko otarłam łzy.
-Wolne-odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach.
-Cormac McLaggen -powiedział i wyciągnął dłoń w moją stronę.
-Olivia Crossic, powiedziałam i wyciągnęłam dłoń w jego kierunku, uścisnął ją i się uśmiechnął.
-Mogę wiedzieć, dlaczego płakałaś?
-Długa historia, i nie jest to zbyt ważne,uśmiechnęłam się.
Długo rozmawialiśmy, aż w końcu było widać zamek.
-Za każdym razem,jak tu jestem robi duże wrażenie.
-Za każdym razem...-odpowiedział Comarc
Wyszliśmy z pociągu i tak jak za każdym razem,weszliśmy do Wielkiej sali, było przydzielenie pierwszoroczniaków itp.

Po uczcie, chciałam już iść, ale Profesor Minevra McGonagall, kazała przyjść do jej gabinetu. Szłam ciemnym korytarzem Hogwartu, mijałam się z uczniami i rozmyślałam o tym jak minie ten rok. Byłam już pod drzwiami, chciałam zapukać ale drzwi same się otworzyły. Weszłam do środka, ale nie byłam sama z McGonagall, bo na przeciwko biurka siedział Draco Malfoy. Znowu wszystkie wspomnienia wróciły.

-Usiądź-powiedziała McGonagall.
-O co chodzi?-powiedziałam siadając.
-Wezwałam was tutaj,aby poinformować was że, zostajecie w tym roku, prefektami naczelnymi.
-cooo?-powiedziałam ze zamieszaniem.
Draco gdy to usłyszał, wyszedł bez słowa.
-Powiedz Panu Malfoy, że wasze obowiązki powiem wam jutro, a teraz możesz iść, do widzenia.
-Do widzenia-i wyszłam.
Szłam korytarzem i szukałam Draco, skierowałam się w stronę schodów na wieżę astronomiczną. Wchodziłam na górę, zauważyłam go, stał ode mnie tyłem. Podeszłam i oparłam się o zimną barierkę.
-Cześć-powiedziałam, nieśmiale.
-O co chodzi?-odpowiedział z pogardą w głosie.
-McGonagall, kazała przekazać, że nasze obowiązki przekaże jutro.

Odwróciłam się i chciałam odejść, odeszłam bez żadnego pożegnania, bez żadnego spojrzenia. Miałam cichą nadzieję, że mnie zatrzyma, że powie żebym nie odchodziła, jednak nic takiego nie miało miejsca. Wiem, może to i moja wina, że jestem nie zdecydowana, chciałabym aby było tak jak wcześniej, ale wszystko to co zrobiłam, zrobiłam pod przepływem emocji.

************************************
Kochani ! Wiem że długo mnie tu nie było, obiecywałam wam że rozdział będzie w wakacje, pisząc to miałam na myśli na początku.Niby jest na początku ale jednak trochę się spóźniłam ... Postaram się wstawiać więcej rozdziałów . Napiszcie mi jakie plany macie na wakacje ! Jestem bardzo ciekawa, a teraz  Buźka 💋 💕

Draco Malfoy | Inna Miłość / ZakończoneWhere stories live. Discover now