My elopement

1K 79 28
                                    

Alec otworzył oczy. Chociaż Magnusa nie było w łóżku, nadal czuł jego ciepło na swoich plecach. Gdyby nie to, Alec zacząłby się zastanawiać, czy kilka ostatnich dni nie było aby tylko pięknym snem. Chłopak powoli usiadł i potarł zaspane oczy. Po drugiej stronie pokoju, przy biurku, siedział Magnus i w dość agresywny sposób coś notował.

- Coś się stało? - zapytał Alec, starając się powstrzymać ziewnięcie.

- Drobne problemy w raju - mag gwałtownie podrzucił kartkę, która natychmiast zajęła się ogniem i zniknęła.

- 'Drobne'? Właśnie widzę.

- Naprawdę nie wiem, czy chcesz o tym słuchać.

- Magnus...

Alec wstał z łóżka i powoli podszedł do mężczyzny. Bane nadal gniewnie wpatrywał się w blat biurka.

- Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko - Lightwood delikatnie objął Magnusa.

- Jakby to... - zaczął mag, ostrożnie szukając słów. - Po prostu pewne osoby nie potrafią dojrzale podejść do rozstań. Camille od lat próbuje mi wbić szpilę. Najpierw zabrała mi syna, a teraz... Zauważyła, że nie ma mnie w pobliżu, więc zaczęła wysyłać swoje oddziały na terytorium wilków. Lucien już nie wyrabia z patrolami.

Alec zamilkł na chwilę, próbując przyswoić to, co właśnie usłyszał. W całej wypowiedzi Magnusa, zdziwiła go jedna rzecz.

- 'Syna'..?

- Ach, nie dosłownie. Przecież magowie nie mogą mieć dzieci. To raczej... Dzieciak, którego wyciągnąłem z kłopotów, a potem jakoś tak wyszło, że go przygarnąłem. Chłopak miał raptem kilkanaście lat jak go przemienili. Bałem się, że ten świat go zniszczy.

Alec uśmiechnął się pod nosem. Nie ważne jak bardzo Magnus próbowałby temu zaprzeczyć, miał dobre serce.

- Wracaj do domu.

- Co? - Magnus wstał i odwrócił się w stronę Aleca.

- Jedź do domu, pomóż swoim ludziom i wracaj do mnie jak najszybciej.

- A co z...?

- Dam radę. No, najwyżej będę musiał szybko uciekać poza granicę kraju - chłopak zaśmiał się perliście.

- Daj tylko znak, a przybędę na ratunek - Magnus mrugnął zalotnie i otworzył portal.

- M-Magnus, zaczekaj! - zawołał Alec i przyciągnął do siebie maga, całując go delikatnie. - Nie chciałeś chyba odejść bez pożegnania,co?

- Żegnaj mnie tak dalej, to zapomnę, że miałem gdzieś iść - zaśmiał się Magnus. - Postaram się wrócić jak najszybciej.

Bane zniknął w portalu, a Alecowi nie pozostało nic innego, jak zmierzenie się z szarą rzeczywistością. Założył czarną koszulę i proste spodnie, w których zwykle jeździł konno, i wyszedł z komnaty.

To był ten dzień. Postanowił, że w końcu skonfrontuje się z ojcem. W końcu powie mu, co tak naprawdę myśli o tym całym małżeństwie.
Chociaż wcześniej złożył Clary obietnicę, teraz miał złamać najważniejszy jej punkt.
Kilka ostatnich dni spędził na rozmowach i knowaniach z Clary, Magnusem, Izzy, a nawet Jacem.

To Clarissa przekonała go, że mogą zerwać ich 'umowę'. Magnus planował ewentualną ucieczkę, Izzy świetnie się bawiła wymyślając coraz to nowe dramatyczne sytuacje, a Jace... Jace dowiedział się przez przypadek i musieli wciągnąć go w spisek.
Każdy miał swoją rolę i udział w wielkim planie. To Isabelle wpadła na pomysł ultimatum. Jace miał dopilnować, żeby nikt nie przeszkadzał w spotkaniu. Ale tak naprawdę, to Alec i Clary mieli najwięcej do powiedzenia.

This is my Kingdom come || MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz