Rozdział 18

24 2 0
                                    

Ciepło promieni słonecznych ogrzewało ich twarze, gdy siedzieli na trawie w parku. Angelo szybko przystosował się do tej grupy znajomych. Po kilku minutach, zaczął żartować i śmiać się razem z nimi. Tak naprawdę było o wiele lepiej niż myślał na początku. Przyjaciele Emily nie zadawali mu żadnych pytań, jedynie rozmawiali jak zwykli nastolatkowie. Nikt nie domyślał się, że Angelo coś ukrywa i może nie być tym za kogo się podaje.

Początkowo rozmowa pomiędzy Emily i jej przyjaciółmi za bardzo się nie kleiła i dziewczyna czuła się dość niezręcznie, ponieważ nie wiedziała, co powinna powiedzieć, jak wytłumaczyć to nagłe odizolowanie się od życia towarzyskiego. Panowała krępująca cisza, bo jej znajomi również nie mieli pojęcia od czego powinni zacząć rozmowę. W końcu Emily oznajmiła, że Marco musiał wyjechać i na zawsze opuścić Londyn, a jej bardzo na nim zależało i teraz za nim tęskni. Uroniła nawet kilka łez, ponieważ nie mogła mówić o Bianconim bez emocji i to było tym, co spowodowało, że jej przyjaciele przyjęli jej wyjaśnienia. Nikt już o nic nie pytał, a ona nie miała zamiaru nic więcej mówić na temat ostatnich kilku dni.

Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała wyznać im prawdę, ale na razie jeszcze nie nadszedł ten czas. Piętno zostawione na jej duszy przez ostatnie wydarzenia jeszcze się nie zabliźniło, a ból po stracie Marco nadal był bardzo silny. Nie nadszedł jeszcze czas, by jej tajemnice ujrzały światło dzienne. Poza tym im więcej Emily myślała o tym, jak powiedzieć przyjaciołom o tym, kim jest, tym bardziej obawiała się najgorszego. Miała świadomość, że te myśli są głupie i niedorzeczne, ale bała się, że gdyby znajomi dowiedzieli się, że jest córką samego Diabła, mogliby poczuć do niej odrazę i przestać jej ufać.

Drzewa w parku szumiały złowieszczo. Słońce ponownie schowało się za chmurami, jakby chciało zakomunikować, że zapas nadziei na ten dzień się wyczerpał i prosiło, by wrócić po niego później. Angelo uznał to za ironię, ponieważ w tamtej chwili silniej niż kiedykolwiek czuł obecność Archanioła Michała. Miał niemal wrażenie, że starszy brat stoi za nim i tylko czeka, by uprowadzić Emily, sprawiając, że chłopak już nigdy jej nie zobaczy. Angelo nie miał pewności, czy jego brat byłby na tyle zdesperowany, by zabić człowieka, ale wolał nie podejmować tak poważnego ryzyka.

Postanowił, że jak tylko to przyjacielskie spotkanie dobiegnie końca i wróci już z Emily do domu, pokaże jej rytuał, który pomoże jej sprawdzić, czy jest obserwowana przez jakiegoś anioła, by w razie potrzeby mogła się przygotować i obronić. Angelo pomyślał, że będzie musiał przedstawić dziewczynie jakie moce posiada i pokazać jak powinna ich używać. Wszystkie środki ostrożności były potrzebne. Chłopak nie miał pewności do czego mogą się posunąć anioły, by zdobyć osobę, którą uważają za niebezpieczną, ale wiedział z doświadczenia, że metody, których użyliby jego bracia nie należałyby do łagodnych.

Tak pochłonięty tymi myślami nastolatek nawet nie zauważył, że Evelyne i Kate już poszły, a Emily od dłuższego czasu coś do niego mówi.

- Emily, przepraszam, mówiłaś coś? – zapytał.

Dziewczyna popatrzyła na niego i prychnęła.

– Tak, mówiłam, skarbie. Gdzie byłeś przez ostatnie kilka minut?

Westchnął.

- Mówiłam, – zaczęła Williams, kładąc naciska na każde słowo – że powinieneś się do mnie wprowadzić. Życie samej w tym mieszkaniu jest strasznie dołujące. Gdy wracam do domu i nie ma tam nikogo, kto by mnie przytulił i pocałował na powitanie... Wiesz, co chcę przez to powiedzieć, prawda? Skoro ty też mieszkasz sam to przecież możesz zamieszkać u mnie i wtedy żadne z nas nie będzie samo. Będziesz moim... Aniołem Stróżem.

Zapomnieć niezapomniane [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz