Nocny mrok zaczął spowijać i tak ciemne już ulice Londynu. 17 letnia Emily Wiliams wracała właśnie od swojej przyjaciółki Kate, u której odbywała się domówka. Chcąc jak najszybciej dostać się do domu Williams postanowiła pójść na skróty przez zaułek. Dochodząc do uliczki usłyszała odgłosy toczącej się bójki. Zauważyła jak czterech umieśnionych mężczyzn okładało pieściami o wiele młodszego od nich chłopaka, który kulił się z bólu przy ścianie, nie będąc w stanie się bronić. Przerażona dziewczyna chciała cofnąć się i uciec, jednak nogi zupełnie odmówiły jej posłuszeństwa. Siedemnastolatka rozejrzała się, ponieważ miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Gdy odwróciła się w stronę uliczki stał przed nią wysoki, szatyn i przygladał się jej szarymi oczami. - Nie powinnaś się tu kręcić. Uciekaj dopóki żaden z nich nie zwrócił na ciebie uwagi - rzekł ciemnowłosy nadzwyczaj spokojnym glosem. - Skąd się tu wziąłeś? - Williams z trudem wydobyła z siebie głos. - Spadłem z nieba... - Emily prychnęła i pokręciła głową na te słowa. - Wiem co teraz o mnie myślisz: zjawia się znikąd w takich okolicznościach... Całkowicie cię rozumiem, jednak nie musisz się mnie bać. Chcę ci pomóc, więc łaskawie nie dyskutuj i uciekaj ile sił w nogach, póki masz szansę - spojrzał na nią nagląco. - Biegnij, dobrze ci radzę. Gdy puściła się biegiem przez ciemną ulicę, prowadzącą w stronę starego teatru, usłyszała w głowie głos ciemnowłosego chłopaka: "Znam cię i wiem kim NAPRAWDĘ jesteś. Nie martw się spotkamy się jeszcze, wtedy może powiem ci jaka była twoja przeszłość i pomogę ją zaakceptować. Wiem, że nie będziesz mogła o mnie zapomnieć. Nikt nie może. Nie szukaj mnie i nie pytaj nikogo o mnie. Sam cię znajdę. W swoim czasie." Dziewczyna odwróciła się ale po ciemnowłosym nieznajomym nie było śladu... Okładkę wykonał