prolog

3.2K 105 16
                                        

Dammmit, why im havin fuckin art block right now
_____________________________

Nieszczere uśmiechy kierowane do siebie nawzajem budziły coś na kształt zawiedzenia i swoistego rodzaju wściekłości. Sztuczne, wymuszone komplementy obijały się o uszy i prowadziły tylko do pogłębiania niechcianych emocji. Wspomnienia, które napływały poprzez rozmowy z innymi tylko otwierały stare rany. Te już dawno zapomniane.

Spokojna, cicha melodia grana w sali, gdzie kobiety wystrojone w wieczorowe suknie, a mężczyźni w garnitury i smokingi stawała się iście irytującym dodatkiem do i tak okropnej sytuacji. Wszyscy w niej chcieli wywołać u innych stan umysłowy, który miał sprawić, aby czuli się gorzej od innych. Chcieli pokazać jak im się udało.

Słodki napój w kolorze cerise pink spływał powoli do gardła, drażniąc jego ścianki. Przełykany wciąż i wciąż, aby uniknąć niechcianych rozmów. Brakowało tu szczerych ludzi.

Przez głowę przenikały myśli, które nakłaniały do refleksji o dawnych latach życia.

Czemu się tu pojawił? Co było powodem udania się w to miejsce?

I nagle wszystko się wyjaśnia, gdy na sali pojawił się on. A jego głos przyprawiał o dawno już zapomniane dreszcze.

— Długo się nie widzieliśmy! — wypowiedział i na chwilę zatrzymał wszystkie procesy życiowe. Sprawił, że umiejętność oddychania odeszła w zapomnienie.

— Długo — powtórzenie na pozór utwierdziło tylko fakt, a tak naprawdę dało kilka sekund na przemyślenie kolejnych wypowiedzi.

— Co u ciebie? — pytanie tak banalne zdawało się niczego nie zmienić, a w rzeczywistości tylko rozpoczęło to na co czeka się całe życie.

Przypomniało o miłości. Tej szczerej, niewymuszonej, prawdziwej.

_____________________________

Ah, co robi ten chłopak? Znowu bierze się za coś czego nie skończy, ot co.

call me your daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz