-Walka - powiedziała - właśnie z tym kojarzy mi się życie.
-Walka o co? - zapytałem nie patrząc w jej oczy przenikające moje ciało z każdą sekundą coraz bardziej - O przetrwanie?
-To też, ale nie do końca tak, jak myślisz. Walka, ale o siebie, wiesz. Żeby żyć... psychicznie... nie potrzebujesz jedzenia, picia i tlenu. Potrzebujesz silnej duszy, która będzie pragnęła dalej iść przez życie - przerwała przesuwając delikatnie nożem po betonie, przez co zadrżała lekko - jeżeli ciało umrze, to dusza będzie żyć. Ale jeżeli dusza umrze, to z nią umrze także ciało. Wszystko co cię otacza, morze, rośliny, zwierzęta, inni ludzie. Dla ciebie umrze wszystko. Nadzieja, spokój, czy ty sam.
Podniosłem się lekko, a moją uwagę przykuły ledwie widocznie cienkie blizny na jej nadgarstku. Spojrzała na swoją rękę podążając za moim wzrokiem i wzruszyła ramionami.-Dusza może żyć tylko dla ciebie, bo dla ciebie została stworzona. Jeżeli ktoś ją zabija, zabija twoje powody, by żyć. A życie to po prostu studnia. Jak nie ma wody, nie ma powodu do istnienia, a jak ma, to każdy ją wykorzystuje, czyż nie?