15

364 52 9
                                    

Pov Louis

Nie spodziewałem się aż tak złej reakcji Belli. Byłem przekonany, że ten mały prezent polepszy jej humor i zmiękczy serce, ale niestety się pomyliłem. Nasze relacje wyglądają tak jak wcześniej, a może nawet gorzej. Najgorsze jednak było to, że nie posiadałem żadnego innego planu jak mógłbym ją przekonać byśmy chociaż spróbowali być parą, nie zamierzałem też na początku do niczego jej zmuszać.

Ona ciągle jednak trzymała się tego jednego argumentu, że jesteśmy rodzeństwem i nic innego do niej nie trafiało. I to nawet nie było prawdą. Zrozumiałbym jeszcze jej niechęć do mnie gdybym wcześniej jakoś bardzo źle ją traktował, ale ja zawsze byłem dla niej bardzo dobry.

Wstałem z samego rana żeby zrobić Belli śniadanie, tym razem starałem się ze wszystkich swoich sił. Pragnąłem by była zadowolona, zdawałem sobie sprawę z tego, że zachowuje się jak głupi gówniarz i zwykłym jedzeniem nie dam rady jej nakłonić by spróbowała związku ze mną, ale za to mogłem poprawić jej tym humor i sprawić, że spojrzałaby na mnie łaskawszym okiem. A tego w mojej obecnej sytuacji bardzo potrzebowałem.

***

- I jak? - spytałem Belle podczas śniadania. Na szczęście od rana była uśmiechnięta. Jej dobry humor napawał mnie optymizmem.

- Doskonałe, ale naprawdę nie musiałeś tego robić - jak się tak uśmiechała to miałem ochotę do niej podejść i zacząć ją namiętnie całować, jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że to mogłoby tylko pogorszyć nasze już nie za bardzo ciekawe relacje. Byłem pewien, że nie ufała mi już tak jak wcześniej.

- Dla ciebie zrobię wszystko - wiedziałem, że te słowa mi nie pomagały, ale po prostu mi się wymsknęły.

Ona jednak nic mi nie odpowiedziała, a jedynie wróciła do jedzenia swoich tostów. Czasem jednak na mnie spoglądała. Może jeszcze nie jestem na straconej pozycji? Może ona jeszcze mnie pokocha?

***

Bardzo niepokoiły mnie te częste wychodzenia Isabell z domu. Oczywiście cieszyłem się też, że nie siedziała już całych dni zamknięta w swoim pokoju, lecz najdziwniejsze było to, że ona nawet przed śmiercią naszych rodziców, tak często nie opuszczała domu. Nigdy też nie miała zbyt wielu koleżanek. A po śmierci naszych rodziców nie utrzymywała już kontaktu z nikiem.

Jak tylko opuściła dom to wsiadłem w samochód i zacząłem za nią powoli jechać. Jak skręciła do tego parku, do którego uciekła gdy ją pierwszy raz pocałowałem to zaparkowałem samochód i zacząłem za nią iść w dużej oddali. Na szczęście niczego nie podejrzewał, więc się ani razu nie rozejrzała.

Usiadła na ławce i wyciągnęła z kieszeni swój telefon, byłem prawie pewien, że z kimś się umówiła. Tylko pozostawało pytanie z kim?

Przez pierwsze dziesięć minut siedziała tam samotnie. Już nawet przez głowę przeszła mi myśl, że po prostu przyszła się jedynie przewietrzyć, ale jak moim oczom ukazał się Zayn to już wiedziałem, że to nie może być przypadek.

Zacząłem się, więc zastanawiać po jaką cholerę ten idiota umawia się z moją siostrą. I gdy już chciałem do nich podejść to zboczyłem coś to nogi się pode mną ugieły, a serce rozpadło się na miliony małych kawałków.

A mianowicie Zayn pocałował Belle, a ona się temu nie sprzeciwiła, a nawet odwzajemniła.

Im większa wasza aktywność tym szybciej kolejny rozdział.

Zakazane uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz