24

314 47 2
                                    

Pov Bella

Byłam zadowolona, że wracam do domu, ale nie miałam pojęcia jak wytłumaczyć wszystko Louis'owi. Zdawałam sobie sprawę z tego, że będzie wściekły i będzie żądał ode mnie wyjaśnień.

- Jeśli chcesz to mogę tam z tobą wejść i powiedzieć mu, że to tylko moja wina - zaproponował mi Zayn jak siedzieliśmy w jego samochodzie kilkanaście metrów od mojego domu.

Z chęcią przystałabym na tą propozycję, ale doskonale wiedziałam, że widok bruneta jeszcze bardziej rozłościłby mojego brata. Mogłoby się to nawet skończyć kolejną bójką.

- Lepiej nie - odpowiedziałam i chwyciłam klamkę samochodu. Nim zdążyłam otworzyć drzwi to on złapał mnie za drugie ramię.

- Pamiętaj co mi obiecałaś - przypomniał.

- Najpóźniej jutro się z tobą skontaktuje - zakomunikowałam i opuściłam pojazd. Następnie powoli skierowałam się do mojego domu. Drzwi tak jak praktycznie zawsze były otwarte, więc weszłam bez żadnych problemów.

Miałam ogromną ochotę pójść prosto do swojego pokoju i się w nim zamknąć, ale nie mogłam. Po mojej nieobecności Louis'owi należały się jakieś wyjaśnienia.

Nie musiałam go daleko szukać, bo natknęłam się na niego już w salonie. Leżał na kanapie, a jak podeszłam bliżej to zauważyłam, że śpi.

Dopiero jak potrząsnęłam jego ramieniem to otworzył oczy. Mój widok go dziwił.

- To sen czy prawda? - spytał, a ja już wiedziałam, że jest mocno zaspany. Od zawsze jak dostarczał swojemu organizmowi mało snu to bardzo wolno kontaktował.

- Prawda - zapewniłam go. - Chodź do swojego pokoju, musisz się wyspać - podałam mu swoją dłoń. On ją chwycił, ale nie poruszył się że swojego miejsca.

- Nie było cię prawie dwa dni, gdzie przez ten cały czas byłaś? - spytał w miarę spokojnie. Szczerze mówiąc to bardziej spodziewałam się wielkiej awantury. Może wtedy nie odczuwałabym tak wielkich wyrzutów sumienia jak to teraz było.

- Musiałam coś załatwić - powiedziałam pierwszą rzecz jaka tylko przyszła mi do głowy. Wiem, że to nie była zbyt mocna wymówka.

- Co ty takiego miałaś do załatwienia przez tyle czasu i dlaczego się do mnie nie odzywałaś.

Milczałam, wolałam nic nie powiedzieć niż znowu palnąć jakąś głupotę jak wcześniej.

- Byłaś z nim - bardziej oznajmił niż zapytał.

Ja jednak ani nie potwierdziła ani nie zaprzeczyłam, dalej nie wypowiedziałam ani jednego słowa.

- Pozwoliłaś bym umierał z niepokoju o ciebie gdy ty się z nim doskonale bawiłaś - mówił to z tak ogromnym wyrzutem, że nie patrzyłam mu w oczy. Byłam pewna, że jest w nich bardzo dużo bólu. Nie dałabym rady znieść takiego widoku.

Puścił moją dłoń i gwałtownie się podniósł.

- Dobrze wiesz, że bardzo cię kocham. Umyślnie znowu zraniłaś moje uczucia! - wyraźnie podniósł głos. - Czemu nic nie mówisz? - kolejny raz krzyknął.

- Nie chciałam żeby było ci przykro - to było jedyne co mogłam rzec na moją obronę.

- Ale jednak jest i to cholernie bardzo - oznajmił i poszedł na górę.

No i jednak moje złe przeczucia się potwierdziły.

Liczę na waszą opinie

Zakazane uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz