Po powrocie

1.4K 133 52
                                    


Był piątek, jeden z tych chłodnych zimowych piątków. Sasuke zaczął się powoli zastanawiać czy zima w ogóle ma zamiar ustąpić wiośnie. Patrząc za okno, trudno było uwierzyć wiszącemu zaraz obok kalendarzowi. Jednak mimo że temperatura wciąż sięgała poniżej zera, tego dnia słońce świeciło jasno, a na błękitnym niebie nie było ani jednej chmury.

Być może właśnie dlatego, kiedy przyjaciele opuszczali budynek szkoły, zimno nie przeszkadzało im tak bardzo. Lodowate powietrze szczypało ich w odsłonięte policzki, nosy, czy czubki uszu, ale rozmawiali wesoło, wciskając ręce głębiej w kieszenie. Bardzo charakterystyczną cechą piątku jest to, że poprzedza on weekend. Po szkole nie trzeba więc martwić się sprawdzianami czy pracami domowymi i jest to idealny czas żeby poszwendać się ze znajomymi. Mimo to Sasuke martwił się sprawdzianami. A konkretnie egzaminami wstępnymi na studia, które zbliżały się wielkimi krokami. Dlatego nie chętnie uległ błaganiom Ino żeby pójść z nią do nowej restauracji która w opinii jej znajomych, serwuje pyszne burgery. Zdecydowanie bardziej wolałby w tym czasie wrócić do domu i przy kubku herbaty powtórzyć kolejną partię materiału. Jednak mimo swojej chłodnej maski, był dobrym przyjacielem, i nie mógłby zrobić tego Ino, widząc że jej zależy.

Ostatnimi czasy zaczął poświęcać więcej czasu na naukę. Zawsze był przykładnym uczniem, ale teraz przechodził samego siebie. Nie mógł poradzić że była to czynność która mogła go pochłonąć całkowicie i pozwolić nie myśleć choć przez chwilę o pewnym blondynie. Problem Sasuke polegał na tym, że rozmowa w górach, jakby ubliżająca nie była, dała mu nadzieję. Nadzieję że nie jest mu obojętny. A ta nadzieja nie pozwalała mu po prostu zapomnieć. Za każdym razem kiedy wmawiał sobie że oglądanie się za Naruto nie ma sensu, nadzieja odzywała się gdzieś z tyłu głowy i nie pozwalała mu do końca zrezygnować z Uzumakiego. Nie żeby i bez niej całkowite wyciszenie swoich uczuć względem jakiejkolwiek osoby było łatwym zadaniem. Próbował przecież tego przez poprzedni rok. Problem polegał na tym że im dłużej pielęgnował w sobie tą nadzieję tym bardziej przeradzała się ona w wiarę że naprawdę tak jest. Dlatego wolał siedzieć w domu niż wiercić Naruto dziurę w plecach wzrokiem i myśląc o tym czy wciąż mu się podobna.

Niestety, w ten piątek nie mógł oddać się nauce. Nie miał wyboru. Zgodził się już, że pójdzie do nowej burgerowni z Ino i paroma osobami z równoległej klasy i nie chciał jej zawieść. Zresztą wiedział, że chciała go wyciągnąć gdziekolwiek, bo ostatnio zaczął spędzać coraz mniej czasu z ludźmi. Przyjaciółka starała się i nie chciał wystawić jej do wiatru.

Stojąc przed bramą szkoły, zaczynał nabierać śladowe ilości entuzjazmu w związku z tym pomysłem. Powietrze było rześkie i łatwo mu się oddychało więc cieszył się na dłuższy spacer który jest elementem całego przedsięwzięcia. Do tego naprawdę nie wychodził dawno ze swoimi znajomymi, i może mała przerwa będzie miłą odmianą. W ciągu dwóch minut przestał żałować swojej decyzji. Może w końcu będzie się mógł trochę wyluzować.

Jednak wystarczyła niecała kolejna minuta aby znów jej pożałował. Oczywiście „osoby z równoległej klasy" musiały zaliczać Naruto. Sasuke podejrzewał że Ino nie pisnęła o tym ani słowem, bo wiedziała że Sasuke odmówiłby natychmiastowo. Nie powiedział jej oczywiście co zaszło pomiędzy nimi, ale kobieca intuicja to więcej niż wystarczająco, żeby zorientować się że że coś jest pomiędzy nimi nie tak. Przerażający atut.

Odkąd wrócili Sasuke starał się trzymać Naruto na dystans. Kiedy już przyszło im rozmawiać w grupie, do czego starał się nie doprowadzać, to nie zwracał się do niego bezpośrednio. Było mu z tym zachowaniem bardzo głupio ale nie potrafił poradzić sobie w inny sposób ze swoją buchającą emocjonalnością. Uciekał od problemu jak gdyby był dzieckiem i nienawidził się za to, ale Naruto jest sam sobie winien.

Hintertux [NaruSasu Fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz