Szesnastoletnia Anna to dobrze wychowana i mądra dziewczyna , która mieszka z rodzicami na jednej z dzielnic Nowego Yourku . Kiedy któregoś dnia cała rodzina wybiera się na wspólny spacer , dochodzi do nagłej strzelaniny w centrum miasta . W tej tra...
Obudziłam się cała obolała . Nic dziwnego , bo spałam na chodniku . Po chwili poczułam jak coś mnie trąci w lewe ramię . Podniosłam swój lekko , zaspany wzrok i zobaczyłam stojącego nade mną mężczyznę z karabinem w dłoniach . Był ubrany na czarno . Miał na sobie czarną kurtkę , w tym samym kolorze spodnie bojówki i wojskowe buty . - Wstawaj - powiedział ostro , jego głos był niski i lekko zachrypnięty - tylko powoli . Wstałam posłusznie , ale wciąż ze strachem , a nieznajomy wciąż miał mnie na celowniku . - Kim jesteś i skąd się tu wzięłaś ? - spytał mnie - czy jesteś jedną z tych gości , którzy wczoraj strzelali w centrum ? - nie , nie jestem jedną z nich . Uciekłam im i szukam miejsca , gdzie mogłabym przenocować . Oni zabili mi rodziców . Mężczyzna opuścił broń i chwilę się we mnie wpatrywał . Widział w moich oczach przerażenie i zagubienie . - chodź ze mną - zaproponował . Nie wiedziałam czy mu zaufać , w sumie musiałam i tak nie miałam się gdzie podziać . Schował broń i poszłam razem z nim .
Po chwili zatrzymaliśmy się przed niewielkim budynkiem . Nieznajomy otworzył ciężkie , żelazne drzwi i gestem ręki oznajmił , że mogę wejść . Weszliśmy i nastała ciemność . - Teraz w lewo i na dół po schodach - powiedział . Kiedy po nich zeszłam ukazał mi się dość duży pokój .
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(nie zwracać uwagę na Micro :) , to jedyne dobre zdjęcie pomieszczenia , w którym znajdują się bohaterowie . Wstawiłam to aby łatwiej i lepiej wyobrazić sobie pomieszczenie)
Całość przypominała bunkier , ponieważ nie było tam okien . Pierwsze co rzucało się w oczy to monitory ustawione dookoła . Każdy kąt w pomieszczeniu był odgrodzony parawanem ze szkła , wyglądały na stare , ponieważ były brudne i w niektórych miejscach powybijane . Sekcje w pokoju dzieliły się również na małą kuchnię , miejsce z małym łóżkiem , łazienka i inne pomieszczenia , których nie zauważyłam . Wszędzie walała się broń różnego rodzaju , granaty , pistolety , karabiny , zapasowe naboje jak i łuski po nich , które leżały po kątach . Mężczyzna odłożył karabin na jednym ze stolików i ściągnął kurtkę . - Usiądź - powiedział . Zniknął gdzieś , a ja zrobiłam o co prosił i usiadłam na dużej , starej kanapie . Kiedy wrócił przyniósł mi swoją bluzę . - proszę załóż ją , wczoraj była straszna ulewa . pomyślałem , że jesteś przemoczona i jest ci zimno - mówiąc to podał mi ją . - Dzięki - odpowiedziałam . Odpięłam górne guziki od ogrodniczek i założyłam jego bluzę , która była na mnie o wiele za duża , ale była przyjemnie ciepła .
Mężczyzna usiadł naprzeciwko mnie i wpatrywał się we mnie , poczułam się niezręcznie . - wiem , że możesz być w szoku i jesteś przestraszona , ale powiedz mi co się stało , że wylądowałaś na ulicy ? - spytał mnie . - wczoraj z rodzicami wybrałam się na spacer - zaczęłam - było tak beztrosko i dobrze , aż nagle wszystko się posypało , kiedy ci goście z bronią weszli na ulicę i wszystkich pozabijali . Moi rodzice poświęcili się za mnie . - po policzkach poleciały mi łzy - Bardzo mi przykro z tego powodu - powiedział . - A ty , Kim jesteś ? Czemu tu wszędzie jest broń ? Czy jesteś mordercą ? - Nie , nie jestem mordercą , chociaż niektórzy tak twierdzą . Po prostu wymierzam karę tym , którzy zabili moją rodzinę , ale nie wliczam też przypadkowych ofiar . - Czyli jesteś płatnym zabójcą ? - Można to tak nazwać . - Fajnie - powiedziałam . On spojrzał na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy . - Jak ci na imię ? - spytał mnie mężczyzna . - Anna Winslow - odpowiedziałam szybko - A ty ? - spytałam go . - Frank . Frank Castle - odpowiedział .