~Rozdział 6~

1 1 0
                                    

💫Artur Sikorski-Ja wiem💫

--------------------------------------------------

Dree pov's:
Nie wiem ile tak idę, ale na pewno bardzo długo. W ogóle to bardzo niepokoi mnie ten dziwny głos w mojej głowie. Nie wiem. Może to ja oszalałam? W sumie to bardzo możliwe, po tym wszystkim co tam przeżyłam. Kiedy doszłam do chodnika zdecydowałam że pójdę w lewą stronę, bo tam było widać chyba jakieś miasteczko a na prawo tylko drogę. W ogóle to gdzie ja jestem? Nie wiem czemu, ale wydaje mi się znajome chociaż nie przypominam sobie, żebym tu bywała czy coś. Idąc tak sobie chodnikiem zatraciłam się kolejny raz w moich bardzo dziwacznych myślach.

--------------------------------------------------

Kolejny raz nie wiem ile już minęło czasu odkąd idę przez chodnik. Mam nadzieję, że zaraz znajdę jakiś dworzec i zobaczę, o której jest jakiś pociąg do Mitrus. Okej, kolejny problem: nie mam nawet pieniędzy na bilet. Świetnie. Kto ma jeszcze takie szczęście jak ja? Chyba nikt. No to znów czeka mnie bardzo długa droga. Chyba za dużo już tego deva'vu. Idę i idę, i w ogóle końca nie widzę. O kurde jakie rymy, może zostanę raperką?

Czasem cię nie rozumiem. Jesteś w bardzo tragicznej sytuacji i masz takie poczucie humoru?

No czasami tak mam, że zapominam co się dzieje i myślę o niestworzonych rzeczach.

Ehh...

Tak poza tym to kim ty jesteś? Bo na pewno nie moja podświadomością, bo mówisz za mądre rzeczy jak na mnie.

Tak, masz rację nie jestem twoją podświadomością, ale jestem częścią ciebie, której nigdy nie utracisz.

Co? Okej, to się robi bardzo dziwne. Wytłumacz mi to wszystko, bo już nic nie rozumiem...

Wszystkiego dowiesz się w swoje urodziny, wszystko się wyjaśni...

Ugh! Dlaczego w moje urodziny? Co jest we mnie i w nich takiego specjalnego, że tak z tym zwlekasz?

Cierpliwości, wszystko w swoim czasie. Nic na siłę Dree...

Oczywiście, bo jakżeby inaczej?

--------------------------------------------------

Jeju, jak mnie już bolą nogi, nie dam rady już dalej iść. Nie ma mowy. O akurat ławka jest. Podeszłam do niej ledwo już żyjąc i opadłam na nią bezsilnie a ludzie przechodzący tylko na mnie dziwnie patrzyli. No tak, bo codziennie widuje się wykończona nastolatkę, która zapewne wygląda jak wrak człowieka i zamiast pomóc czy coś to się koło niej przechodzi patrząc jak na ufoludka. To wszystko zryło mi już banię. Nie mam już na nic siły. Najchętniej to umyła bym się tak porządnie a potem położyła do łóżka i spala do 12 w południe. Ale jak narazie to raczej nie możliwe, chyba że jakiś człowiek się nade mną zlituje. Ehh...dlaczego akurat ja? Dlaczego to akurat mnie porwali? Chyba nigdy się tego nie dowiem. Moje jakże mądre przemyślenia przerwał głos.

-Dziewczyno! Co ci się stało?! Jak ty wyglądasz?!

-Emm...ja...

-Oh, dobrze nic już nie mów. Chodź wezmę cię do siebie i ci pomogę.

-Nie trzeba dam sobie radę sama, naprawdę...

-Tak, a niebo jest różowe. Oferuję ci pomoc, więc ją przyjmij, bo będzie mi bardzo smutno jeśli mi odmówisz- no i co ja mam teraz zrobić? Przecież nie powiem obcej kobiecie o całej tej sytuacji, to jakieś chore.

Zawsze Przy Tobie✓[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz