~Rozdział 3~

4 1 0
                                    

💫Anne Marie-Alarm💫

--------------------------------------------------

Dree pov's:
To co się tu przed chwilą wydarzyło było nierealne i przerażające. Ale ten głos. Wydaje mi się taki znany ale tak jakby nie z otoczenia tylko, nie wiem skąd. Odkąd tu przyjechaliśmy, wszystko mi się wydaje dziwne. Możecie sobie mówić, że zwariowałam ale co jeśli te wszystkie bajeczki mojej rodzinki to prawda? Co jeśli to co miało tu niedawno miejsce, to coś naprawdę ważnego? Najbardziej zmartwiły mnie słowa Naliah. Te, które mówiły, że mogę być wybrańcem. To naprawdę nie ma sensu, bo przecież medium są niebieskookimi blondynami, przez co wyglądają razem ładnie i ze sobą współgrają. A co taka ja mogę zaoferować? Nie jestem nawet w połowie tak ładna jak na przykład Naliah. Jestem ciekawa kim są medium. Muszę się dowiedzieć co to był za incydent z latającymi rzeczami i mną. Dowiem się tego.....tylko narazie nie wiem jak.

--------------------------------------------------

Przeszukałam prawie cały internet i nie ma nic o tym! Ugh! Naprawdę nie wiem już co mam robić, gdzie szukać. Nie wiem. Może w jakiejś bibliotece? W sumie wątpię, że będzie coś takiego. Prędzej uznają mnie za wariatkę i zadzwonią po pogotowie. Sprawdziłam godzinę. Była 19:38. Wątpię aby jakakolwiek biblioteka była otwarta, ale zawsze warto spróbować. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam czarne dżinsy, szarą bluzę, po czym przebrałam się w to. Ubrałam buty i wyszłam z domu kierując się do najbliższej biblioteki, którą tu widziałam. Po jakiś 15 minutach drogi weszłam do budynku. Otwarta jest do 20, więc trafiłam idealnie. Nie chcąc tracić cennego czasu podeszłam do lady, za która siedziała starsza pani. Wyglądała na około 50 lat, więc mam nadzieję że będzie miła.

-Witaj skarbie. W czymś ci pomóc?

-Tak, czy nie miałaby pani jakiejś książki o medium, wybrańcach czy coś w tym stylu?

-Oh kochanie, uwierz mi chciałabym lecz takiej książki nigdzie tu nie dostaniesz.

-Ouh...no to do widzenia. Dziękuję za pomoc

-Poczekaj. Tu jej nie dostaniesz ale słyszałam że w Vegas istnieje taka biblioteka z wszystkimi informacjami na temat medium i WPWD...

-WPWD? Słyszałam coś o tym tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.

-To tajne stowarzyszenie, więc nikomu ani słowa.

-Rozumiem

-Wracając. Ta biblioteka podobno znajduje się na obrzeżach Vegas i jest prowadzona przez jakiegoś starszego mężczyzę, o którym chodzą plotki że jest magiem i zna się na wszystkim co związane z WPWD

-Wie pani może jak wygląda? Jak się nazywa? Gdzie mieszka?

-Oh kochaniutka, nikt tego nie wie, a spotkać go możesz tylko w tej bibliotece.

-Jak bym miała jakiś transport do Vegas to może by mi się udało ale chyba na próżno szukam igły w stogu siana.

-Jeśli zmienisz zdanie pamiętaj, że do biblioteki mogą wejść tylko ludzie należący do WPWD. Przy drzwiach jest taka niewidzialna bariera. Jeśli uda ci się przez nią przejść bez problemów to znaczy, że należysz a jeśli nie no to przykro mi ale musisz opuścić tamten teren w ciągu 15 minut albo umrzesz.

-Umarł już tam ktoś?

-Wielu śmiałków już próbowało się tam dostać i zostali ukarani, niestety śmiercią, także uważaj na siebie jak się tam wybierzesz.

-Oczywiście. Dziękuję za wszystko. Do widzenia.

-Do widzenia.- gdy usłyszałam odpowiedz wyszłam z lokalu. Stowarzyszenie? Mag? Magiczna bariera? Jacyś śmiałkowie? A co jeśli tam pójdę i zginę? Muszę się dowiedzieć czy należę do tego całego stowarzyszenia czy nie. Wolę dmuchać na zimne niż umrzeć, to chyba logiczne. Od rodziców zapewne się nie dowiem, więc pozostaje mi tylko Naliah. Gorzej być nie może. Skierowałam się w stronę mojego domu. Rozmyślałam cały czas nad tym. Ja...ja nie mogę być tym całym wybrańcem. Po prostu nie mogę. Zawiodłam już za dużo osób. A jeśli ta odpowiedzialność spadnie na mnie? Nie poradzę sobie. Wtedy wszyscy ze stowarzyszenia zawiodą się na mnie, że nie podołam zadaniu. Ale patrząc z innej strony to szansę na to, że jestem wybrańcem są nikłe. Jak tak o tym myślę, to ciekawe kim jest drugi medium. Myśląc nad tym wszystkim, nie usłyszałam na początku jakiś kroków za mną. Po jakiejś chwili, odwróciłam się. Zobaczyłam, że jakiś gościu w bluzie i kapturze za mną idzie. Przyspieszyłam tępa. Odwróciłam się i zobaczyłam, że zrobił to samo. Okej, to już nie są żarty. Zaczęłam biec przed siebie mając nadzieję że wrócę do domu w jednym kawałku. Po chwili poczułam jakieś ochydne łapy na mojej talii. Zaczęłam wrzeszczeć o pomoc i próbowałam się wyrwać ale on był zbyt silny. Po chwili na mojej twarzy poczułam jakąś mokrą i śmierdząca szmatkę. Potem widziałam już tylko nicość...

--------------------------------------------------

Ethan pov's:

Japierdziele, co za świnie! No po prostu nie wierzę! Jestem taki zły, że zaraz coś chyba rozpierdzielę! Ci pajace chyba nigdy nie odpuszczą w poszukiwaniach medium. Ich stowarzyszenie ciągle działa a ja nie mogę z tym nic zrobić. Chodzi o to, że są sobie tacy powaleni goście, którzy za wszelką cenę chcą odnaleźć wybrańców i odebrać im moce. Moim zdaniem, nie potrzebnie się starają, bo podobno więź jaka łączy medium jest najpotężniejsza. Narazie nie wiem co to za więź, ale mam nadzieję, że się dowiem. Byłoby prościej gdybym wiedział kim są wybrańcy. Kurde, czemu to wszystko jest takie popaprane? Mój telefon zaczął wydawać dźwięki. Na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie mojego głupiego kumpla, więc odebrałem:

-Halo?

-Ethan jest problem i to duży.

-Co znowu?

-Łowcy złapali jakąś dziewczynę.

-Co? Znasz ją? Wiesz kto to? Japierdziele co za psychopaci. Przecież nie mają pewności że ona jest medium, więc po co się trują?

-Nie znam tej laski, ale mogli coś wywęszyć.

-Niby co?

-Może jej rodzinka jest w WPWD? Przecież wiesz, że nie zawahają się przed przeszukaniem każdej dziewczyny która należy do tego.

-Fuck. Faktycznie, dasz radę coś wykombinować?

-Sam raczej nie. Pasuje ci jutro o 19 u ciebie?

-Dobra. Musimy coś z tym zrobić. Ci idioci nie mogą mieć takiej samowolki.

-Jasne. Elo

-Nara

Odłożyłem telefon na szafkę obok mojego łóżka, po czym na nim usiadłem. Co za chore typy. Nie wiem kim jest ta dziewczyna, ale współczuje jej. Może i jestem dupkiem bez uczuć ale to co oni potrafią zrobić jest niewyobrażalne. Mam nadzieję, że jutro coś wymyślimy, bo jeśli nie to ona może tego nie przeżyć...

--------------------------------------------------

Hejo! Przepraszam że taki krótki ale teraz mam różne diagnozy i sprawdziany, więc nie mam za bardzo czasu ale od czerwca to się zmieni! Do przeczytania!

Nikt ważny.

1030 słów🌹

Zawsze Przy Tobie✓[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz