4."Niestety nie wszystko kończy się dobrze"

481 60 24
                                    

Był już wieczór. Kruk leżał na kanapie, ponieważ w innych pokojach spali pozostali chłopcy, czyli Matt i ten zielony. Norweg wpatrywał się w sufit i rozmyślał plan ucieczki z domu, w którym przebywał. Chłopak podniósł się, a następnie wstał z kanapy. Po cichu dosyć szybkim krokiem podszedł do wejściowych drzwi. Pociągnął ostrożnie za klamkę i drzwi się otworzyły, pokazując nocny krajobraz miasta. Kruk chwilę patrzył się w piękny dla niego widok z gwiazdkami w oczach. Chwile później zdał sobie sprawię, że przejście przez miasto, aż do samego lasu będzie ciężkim do pokonania zadaniem. Skrzydlaty zaryzykował i wyszedł przed drzwi od domu. Pomyślał, że nie musi iść, ale przecież może lecieć. Przykucnął i po chwili wzbił się w powietrze. Po raz kolejny doświadczył uczucia wolności i szczęścia. Leciał przebijając się przez kłębki chmur oraz patrząc na wioskę z lotu ptaka. Leciał tak już spory kawałek nie martwiąc się, że coś w tym momencie może mu się stać. Niestety nie wszystko kończy się dobrze. Nagle poczuł jak dostał 3 strzały. Jeden w skrzydło, drugi w rękę, a jeszcze trzeci w udo. Następnie poczuł jak jego ciało bezwładnie spada w dół obijając się o gałęzie drzew. Uderzył z wielkim impetem w ziemię i tylko ostatni raz spojrzał na otaczające go drzewa. Ujrzał przybliżającą się do niego postać, która była rozmazana i ledwo widoczna. Nagle kruk widział tylko ciemność i powoli czuł jakby odchodził z tego świata. Czuł też jak fala łez spowodowana bólem wypełnia jego szare oczy i rozmazuje coraz bardziej otoczenie.Tylko czy właśnie tego nastolatek nie pragnął? Kruk przecież chciał stąd odejść i już nigdy nie wrócić.
——————•.•.•.•.•.•.•.•.••.——————
Rogacz otworzył powoli swoje stalowe oczy. Poczuł jak światło dzienne zaczyna oślepiać jego oczy przez co musiał je lekko zmrużyć. Nastolatek rozejrzał się wokół siebie i spostrzegł, że siedzi teraz przy drzewie w lesie, w którym była niedaleko jego jaskinia. Chłopak nagle poruszył nogami w celu podniesienia się do góry, lecz utrudnił mu to gruby i wytrzymały sznur, którym był przywiązany do drzewa. Kruk zaczął się szarpać na wszystkie strony, gdy nagle poczuł jak jego poranione miejsca zaczynają mocno szczypać i boleć. Dopiero teraz przypomniał sobie, że został postrzelony i ze wszystkich ran sączy się szkarłatna krew. Skrzydlaty nagle zobaczył jak centralnie nad jego głową przeleciała strzała i wbiła się w drzewo, do którego przywiązany był szarooki. Chłopak zaczął w pośpiechu przegryzać swoimi kującymi jak szpilki kłami wytrzymały sznur. Sznur w końcu się rozerwał, a dumny z siebie oraz jednocześnie przestraszony kruk ruszył przed siebie biegnąc przez las. Wszędzie widział jak wokół niego przelatują strzały i uporczywie próbują przebić ciało przerażonego chłopaka. Nagle chłopak poczuł jak coś wbija się w jego szyję. Przeniósł w to miejsce swój wzrok i zobaczył, że jest to strzała z środkiem nasennym. Skrzydlatemu nagle zaczęły się uginać nogi i poczuł jak zaczyna zasypiać. Nagle chłopak został pociągnięty w prawą stronę, przez co kruk wpadł w krzaki. Cały był opatulony liśćmi, z których w większości składał się krzak. Kiedy kruk upadał zdążył tylko zobaczyć, że osobą,która go pociągnęła w krzaki jest Tom. Potem kruk już na dobre zasnął w krzakach.
——————-
Tord ponownie poczuł miękkie coś pod sobą. Znowu otworzył swoje zaspane i lekko zmęczone oczy, aby ujrzeć przyglądającą się jemu trójkę chłopaków. Zdezorientowany chłopak nie wiedząc co ma zrobić przeniósł wzrok na ścianę obok.
-oh nareszcie się obudziłeś. Jak się czujesz?- spytał ten w zielonej bluzie, którego imienia kruk w dalszym ciągu nie poznał. Skrzydlaty chłopak nie miał zamiaru wydusić z siebie chociaż jednego słowa. Jak narazie chłopak nie za bardzo ufał trójce chłopaków, to znaczy Tomowi już trochę bardziej ufał, ale dalej nie miał do niego takiego pełnego zaufania. Zielono bluzy widząc, że najwyraźniej szarooki nie ma zamiaru się odezwać westchnął na tyle głośno, aby rogacz mógł to bez problemu usłyszeć.
-powiesz coś czy dalej będziesz milczał jak głaz?- spytał po chwili brunet dalej obserwując chłopaka ze skrzydłami. Rogacz na wypowiedziane przez bruneta słowa tylko pokręcił głową na znak, że dalej ma zamiar milczeć. Zielonek zmarszczył brwi i po chwili kontynuował próbę namówienia rogacza do wypowiedzenia chociaż jednego słowa.
-jak mamy Ci pomóc skoro ty nawet nie chcesz nic mówić?- rogacz w końcu rogacz przeniósł swój lekko wystraszony i zdezorientowany wzrok na twarz swojego rozmówcy. Chłopak pustym wzrokiem patrzył w zielone oczy bruneta. Po chwili namysłu rogacz zdecydował się na wypowiedzenie paru słów.
-nie potrzebuję pomocy..-burknął po cichu i prawie nie zrozumiale Norweg. Brunet jeszcze bardziej zmarszczył brwi i popatrzył się na swoich przyjaciół.
-ale uwierz nam my naprawdę nie chcemy Ci nic zrobić, a jedynie chcemy Ci pomóc. Zaufaj nam- tym razem odezwał się ten cały Matt.

.•Legenda o czarnym kruku|TomTord|•. ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz