Sᴏʀʀʏ ᴛʜᴇʀᴇ's ɴᴏ ᴡᴀʏ ᴏᴜᴛ...(złe zakończenie)

214 23 34
                                    

Po pewnym czasie Tord usłyszał, że auto, w którym przebywał zatrzymało się. Nagle rozległ się dźwięk otwierania drzwi. Chłopak od razu zaczął się gorzej stresować, gdyż nie widział co się dzieje. Porywacz chwycił za worek, w którym znajdował się kruk i zaczął z nim iść w stronę swojego domu. Czerwono bluzy poczuł jak został rzucony na ziemię i automatycznie syknął z bólu.

Nagle rogacza oślepiło światło co zmusiło go do przymrużenia swoich szarych oczu. Chłopak już chciał się zacząć wyrywać i krzyczeć, lecz jedna ręka porywacza wylądowała na jego ustach, a druga zaczęła ściskać jego nadgarstki nie pozwalając mu się ruszyć. Skrzydlaty zaczął więc się szarpać i mruczeć w rękę chłopaka, po pewnym czasie przestał, gdyż poczuł jak uścisk na jego nadgarstkach staje się coraz silniejszy i bardziej bolesny. Napastnik zaciągnął Torda na krzesło, które stało obok i usadził go na nim, po czym przywiązał jego ręce i nogi do owego przedmiotu.

-Zostaw mnie! - kruczy chłopak widząc, że porywacz przestał już trzymać jego usta od razu wykorzystał sytuację i krzyknął. Jego szczęście z tego, że mógł coś krzyknąć nie trwało zbyt długo, gdyż chłopak wziął do rąk taśmę po czym zakleił Tordowi usta. Czerwono bluzy już tylko milczał i patrzył błagalnym wzrokiem na towarzysza. Tamten nie przejął się zbytnio wzrokiem Torda, a tylko chwycił nóż i zaczął się z nim przybliżać do kruka. Szarooki zauważając to od razu zaczął się szarpać i wierzgać na wszystkie strony.

-Przestań się tak wierzgać, bo zabiję Cię teraz, a nie później!- porywacz zdenerwował się i ze złości przejechał Tordowi nożem po szyi robiąc dosyć sporą ranę. Po twarzy kruka od razu zaczęły spływać łzy, a po jego minie można było wywnioskować, że cierpi. Napastnik zrobił jeszcze parę cięć na szyi chłopaka, z każdym cięciem z oczu Torda spływało coraz to więcej łez. Krew i łzy zaczęły się ze sobą mieszać brudząc przy tym ubrania kruka. Szloch Torda odbijał się od wszystkich ścian i wypełniał cały pokój. Po jeszcze paru kolejnych cięciach nożem porywacz odłożył nóż i wyszedł z pokoju gasząc światło i pozostawiając kruka samego w totalnej ciemności. Chłopak od razu mocniej wybuchł płaczem, a łzy w dosyć szybkim tempie skapywały po jego policzkach mocząc całą jego bluzę. Spuścił głowę w dół zmęczony ciągłym płaczem.

Czemu akurat ja?...

Uratuj mnie Tom...

~~~~~~

Kruka zbudziły promienie słoneczne, które uporczywie próbowały przedrzeć się przez zasłonięte szczelnie zasłonki. Chłopak rozejrzał się po pokoju i westchnął zauważając, że jest w nim sam. Nagle w pokoju rozległ się huk otwieranych drzwi. Kruczy chłopak od razu się wzdrygnął i spiął. Nieznajomy podszedł bliżej do Torda i tym razem chwycił w dłonie żyletkę.

-No to co? Powtóreczka z wczoraj?- chłopak uśmiechnął się złośliwie patrząc na Torda. Kruk zaczął machać głową na nie, a łzy zaczęły mimowolnie wypływać z jego opuchniętych oczu. Nieznajomy to tylko zignorował i podwinął rękawy od bluzy szarookiego. Przejechał żyletką po jego nadgarstkach najpierw raz, potem drugi, trzeci, czwarty, piąty... i tak sprawił, że ręka szarookiego była cała poraniona. Z jego ręki strumieniami leciała krew i tylko słychać było odgłos spadania kropelki po kropelce na ziemię.

~~~~

Z dnia na dzień z Tordem było coraz gorzej. Chłopak był już w bardzo kiepskim stanie. Ran na jego ciele z każdym dniem przybywało coraz więcej i więcej, a chłopak stawał się coraz to bardziej zmęczony. Nocami kruk tylko płacze w samotności błagając w myślach, aby ktoś go wreszcie znalazł i uratował z tego okropnego miejsca. Jego oczy w mysim kolorze nie były już tak samo piękne jak przed porwaniem, były one teraz całe opuchnięte i czerwone od ciągłego szlochania. Z jego ran czasem dalej wypływały małe stróżki krwi.

.•Legenda o czarnym kruku|TomTord|•. ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz