rozdział 13

664 35 4
                                    

-Mike, musze ci powiedzieć coś bardzo ważnego ale to potem.
Zanim coś powiedział, wyszliśmy z pizzeri, i pociągnołem go w stronę kwiaciarni.
-Muszę coś zrobić, a ty idź na ławkę.
Spojrzałem na ławkę w parku. Musiał przejść tylko przez ulicę. Spojrzał na mnie z politowaniem, ale poszedł ja miałem właśnie iść do kwiaciarni, lecz usłyszałem pisk opon, spojrzałem za siebie i zobaczyłem widok który był ostatnim jaki, chciałbym zobaczyć. Mike on...
-Mike!
Podbiegłem w stronę leżącego we krwi Mike.
-Niech ktoś zadzwoni, po karetkę! Mike! Obudz się, Mike!
Łzy zaczęły po mnie spływać. Czekałem tak jeszcze z 10 minut, próbując obudzić Mike i przyjechała karetka. Zabrała Mike, a ja pojechałem z nimi, pod pretekstem, że jesteśmy braćmi. Okazało się, że ma połamaną nogę, kilka zadrapań  i auto uszkodziło mu lewe Oko, przez co będzie gorzej na nie widzieć. Na szczęście nie jest źle, poszedłem więc na chwilę do tej kwiaciarni kupiłem róże i wróciłem do szpitala. Musiałem poczekać jeszcze 15 minut, bo lekarz chciał jeszcze o czymś, pogadać z Mike'm. Różę schowałem, za siebie i wszedłem do sali. Mike, spoglądał w okno.
-cześć Mike. Jak się czujesz?
-nie najgorzej.
-pamiętasz, jak mówiłem, że muszę Ci coś powiedzieć?
Spojrzał na mnie i chyba, teraz zorientował się, że mam coś, za plecami.
-no, pamiętam.
Usiadłem na krześle, i dałem mu róże. Spojrzał na mnie z lekkim rumieńcem i niepewnie wziął ode mnie kwiatka. Chciał coś powiedzieć ale go uprzedziłem
-wiesz. Lepiej będzie mi to pokazać.
Już chciał coś powiedzieć, ale ja go pocałowałam. Na początku nie oddawał, dopiero po chwili.
-kocham cie, Mike
-ja c-ciebie też Vincent
I pocałowaliśmy drugi raz, lecz tym razem od razu oddał. Oderwaliśmy się od siebie i w tym momencie wszedł lekarz
-----------------☆☆☆☆☆-------------------

purple guy i mikeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz