006

199 14 21
                                    

 Potrzebuję Twojej miłości

Potrzebuję Twojej chwili

Kiedy wszystko idzie źle

Naprawiasz to

Czuję odlot

I wracam do życia

Muszę być wolna



        Narzuciłaś nogę na nogę i uśmiechnęłaś się promiennie w stronę środkowego, który wlewał do twojego kieliszka przeźroczystą ciecz. Stuknęłaś naczyniem o jego naczynie i wlałaś w siebie wódkę, krzywiąc się delikatnie. Gestem dłoni starałaś się przywołać do siebie blondynkę, która zmierzała w kierunku stołu. Opadła na miejsce naprzeciwko ciebie i nalała sobie odrobinę Pepsi, stanowczo kręcąc głowę, gdy proponowałaś jej coś mocniejszego. Wydęłaś dolną wargę zawiedziona i sięgnęłaś po butelkę trunku, rozlewając go pomiędzy siebie a Hubera, który od samego początku pełnił rolę twojego kompana do picia. Kaja przeprosiła was i pognała do Rybickiego. Brunet wkraczający do pomieszczenia roześmiał się wesoło, spostrzegając twoją ochoczość do opróżnienia flaszki Wyborowej i zajął krzesło obok ciebie. Podsunął ci swój kieliszek i wzniósł toast za złamane serca. Posłałaś mu blady uśmiech i pochłonęłaś alkohol. Przyjmujący zwrócił głowę ku wejściu, a ty skopiowałaś jego ruch i zamarłaś. Blondyn obejmował w pasie smukłą, wysoką brunetkę i musnął przelotnie jej usta. Zirytowana wymieniłaś znaczące spojrzenie z przyjacielem, a on podrapał się zakłopotany po głowie.

—Yyy..To może pójdziemy potańczyć?- wypalił entuzjastycznie 20-latek, a ty jedynie zmroziłaś go wzrokiem.

— Daruj sobie, Fornal. —rzuciłaś przygaszona. — Myślisz, że mam w tym momencie ochotę tańczyć?

— Ktoś mi wyjaśni o co w tym wszystkim chodzi? — wypowiedział zdezorientowany, a jednocześnie zaintrygowany środkowy.

— Ten o to tutaj osobnik uważa, że pomiędzy mną a Kamilem wisi kupidynek. —wskazałaś dłonią na Tomka, który uśmiechnął się dumny ze swoich słów, a ty jedynie wywróciłaś oczami. —A prawda jest taka, że ja go kocham jak upośledzona umysłowo, a on ma na mnie wyjebane jak widzisz. — objaśniłaś sytuację Huberowi.

Zawodnik radomskiego klubu skinął głowę na znak zrozumienia twoich słów i przyrzekł dyskrecję. Przekonywał cię, że warto zawalczyć, że może właśnie ty odmienisz Droszyńskiego i ukażesz mu, że naprawdę przyjemnie jest jednak dzielić łóżko z drugą osobą. Westchnęłaś głośno, kręcąc stanowczo głową na jego przemowę, zapewniając go, że tak nigdy się nie stanie i poderwałaś się z miejsca. Oparłaś się o balustradę tarasu i wpatrywałaś się w blask księżyca. Z kieszeni skórzanej kurtki wyłowiłaś paczkę papierosów. Obróciłaś ją w dłoniach i biłaś się z myślami czy poczęstować się jedną z używek. W końcu cienki szlug o miętowym posmaku spoczął pomiędzy twoimi smukłymi palcami, a twoje płuca wypełniło spore stężenie nikotyny. Wykrzywiłaś usta w cynicznym uśmiechu, dochodząc do stwierdzenia do jakiego stanu doprowadza cię siatkarz, który przyszedł na świat w jeden z ostatnich dni stycznia, powodując, że sięgasz po truciznę, którą porzuciłaś dobre dwa lata temu i sporadycznie zdarzało ci się wydmuchiwać dym pełen różnorakich rakotwórczych substancji. Była to ucieczka od problemów w naprawdę bardzo ciężkie dla ciebie dni. Przymknęłaś powieki i delektowałaś się mentolowym posmakiem. Zupełnie inaczej wyobrażałaś sobie ten wieczór. Uroczystość inaugurująca początek sezonu Cerradu Czarnych Radom miała wyglądać kompletnie odmiennie. Miałaś się cudownie bawić się w towarzystwie Fornala i nie zwracać uwagi na tego dupka. Zamarłaś z przerażenia w momencie nagłego pozbawienia cię fajki z palców. Otworzyłaś oczy i spojrzałaś z niedowierzaniem na sportowca.

Your eyes like the ocean. Beautiful, but also treacherous.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz