007

131 10 24
                                    

Z głową wspartą na dłoni, która opierała się na miękkim materiale poduszki delektowałaś się widokiem blondyna okrytego od pasa w dół śnieżnobiałą pierzyną. Na jego wąskich ustach błąkał się delikatny uśmiech, a jego napięte mięśnie pod wpływem ramion splecionych pod jego głową zostały niezwykle uwydatnione, co niezwykle przypadło ci do gustu. Nie rozumiałaś jak z balkonowej kłótni, którą wszczęłaś przeszliście na ten etap, aby wylądować razem w łóżku. Westchnęłaś głośno do swoich myśli i okryłaś się kołdrą, zmieniając położenie na pozycję siedzącą. Przeczesałaś palcami potargane włosy i pokręciłaś z niedowierzaniem głową, zerkając na śpiącego wciąż siatkarza. Cholernie cię do niego ciągnęło, choć myślałaś, że ten ogień na przestrzeni tych sześciu lat wygaśnie. Był twoim narkotykiem i im dłużej po niego nie sięgałaś tym bardziej rozkoszowałaś się konsumpcją po raz pierwszy od dawna, tym bardziej uczucie pragnienia wzrastało, osiągając zenit. Dodatkowo na jego korzyść działała bardziej zarysowana muskulatura oraz wyrazistość jakiej nabrał przez te kilka lat. Zniknęła z jego twarzy powłoka młodzieńcza, ustępując miejsca tej totalnie męskiej. Mimowolnie zadarłaś kąciki ust, przymykając powieki i przypominając sobie uczucie jego sunących po twojej nagiej skórze dłoni, ust nakrywających twoje wargi czy intensywnego wzroku wędrującego po twoim ciele. Najbardziej jednak urzekły cię te migoczące błękitne oczy, gdy wasze ciała scaliły się w jedność i mogły rozkoszować swoim pięknem nawzajem. Opatuliłaś swoje drobne ciało koszulą rozgrywającego i ostrożnie opuściłaś łóżko, dopinając jej guziki. Z błogim uśmiechem wymalowanym na ustach wkroczyłaś do kuchni, zaglądając do lodówki. Z jej wnętrza wydobyłaś kilka jajek oraz innych niezbędnych składników do wykonania jajecznicy, której wykonaniu nie jednokrotnie przypatrywałaś się Fornalowi. Na wspomnienie wychwalającego swoje dzieło przyjmującego zachichotałaś pod nosem i zabrałaś się do roboty. Chwilę później po mieszkaniu roznosił się apetyczny zapach, który zbawił do pomieszczenia Droszyńskiego. Zerknęłaś przez ramię na jego osnutą snem twarz, parskając śmiechem na widok jasnych włosów pełnych nieładu. Siatkarz wzruszył jedynie ramionami i za pomocą dłoni próbował je jakoś ułożyć. Ty tymczasem pod bacznym spojrzeniem błękitnookiego nakładałaś na talerze danie, jednak ten oplótł ramionami twój pas i wciągnął cię na swoje kolana. Wzdrygnęłaś się na moment zetknięcia się ze sobą nagiej skóry twoich ud z jego.

− Możemy sobie darować jajecznicę, złotko. − wychrypiał do twojego ucha, trącając jego płatek czubkiem nosa. − Chętnie pochłonę na śniadanie taką delicję jak ty, ale najpierw muszę zdjąć czekoladę, by dostać się do galaretki. − mruknął, a wtem poczułaś jego ciepłe wargi na skórze szyi, natomiast dłonie ocierały się o materiał koszuli, który próbował rozpiąć.

− Kamil, przestań! − odepchnęłaś go od siebie, podrywając się z jego ud. − Myślisz, że teraz będziemy się zachowywać jak normalna para? − parsknęłaś, spoglądając na niego z niedowierzaniem.

− Wiem, że to skomplikowane, ale spójrz skumulowało się w nas pożądanie i pierdykło, a to musi coś znaczyć. − tłumaczył ci, wstając z miejsca. − Marcyś, daj nam szansę. − prześwietlał cię na wylot swoim przeszywającym wzrokiem, wypowiadając te słowa błagalnym tonem i przygważdżając cię do kuchennej szafki.

− Droszyński, żartujesz sobie? − parsknęłaś oniemiała, mrugając kilkukrotnie rzęsami. − Po tym wszystkim ty chcesz tak po prostu zacząć od nowa?

− Okay, w takim razie co to było w nocy? − patrzył na ciebie z uniesioną brwią i splecionymi na klatce piersiowej ramionami. − Przecież mnie pragniesz. Widzę to! Sama to zaczęłaś! − wytykał ci, ledwo ukrywając uśmiech.

− Jestem dojrzałą kobietą i tak jak wy, faceci też mam swoje potrzeby. − odparłaś, wzruszając ramionami. − Swoją drogą, że jesteś atrakcyjnym mężczyzną, Kamilu.

Your eyes like the ocean. Beautiful, but also treacherous.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz