010

128 12 21
                                    

"poznałam cię na pamięć

coraz więcej chcę tych wspólnych chwil

na zawsze, razem w noc i w dzień"

Nałożyłaś nogę na nogę i podrygiwałaś jedną z nich, rozważając intensywnie podjętą kilka godzin temu decyzję. Czy nie zdecydowałaś się na nią zbyt pochopnie, zbyt szybko? Podziwiając krzątającego się po hotelowym lokum blondyna nabierałaś jednak pewności, że chcesz dzielić z nim swoje życie choćby od zaraz. Zdecydowanie nadmiernie dużo czasu roztrwoniłaś po przez chęć stania się kobietą niezależną i teraz dobitnie tego żałowałaś, bowiem przez dystans tych sześciu lat ani ma moment twoje uczucie do Droszyńskiego nie wygasło, ani choćby nie zostało przygaszone choćby w najmniejszym stopniu. Zmarnowałaś tyle czasu i nie zamierzałaś zaprzepaścić ani minuty więcej. Kamil także był winny waszej długiej rozłąki, ale nie miałaś sił ani ochoty tego roztrząsać, bowiem nie widziałaś w tym sensu. Przecież przyleciał tutaj, aby cię odzyskać, aby zawalczyć o was i to pokazywało jak bardzo mu na tobie zależało, jak bardzo pragnął cię w swoim życiu. Czułaś, że on także nie będzie mógł przeboleć kolejnych chwil spędzonych zdala od siebie. Na myśl o całej tej sytuacji odczuwałaś przyjemną falę ciepła wewnątrz, która zwiastowała narastające podekscytowanie, a fakt, że rozgrywający niemalże przypieczętował układanie ubrań w walizce wywołał cień uśmiechu na twoich ustach. W końcu wieszaki w szafie przybrały postać tej przed jego przybyciem co skwitowałaś cichym westchnięciem, bowiem trochę czasu tutaj spędziliście. Kamil spojrzał na ciebie roześmiany i oplótł cię ramieniem w pasie, przyciągając do siebie wolną dłonią, gdyż w drugiej podtrzymywał rączkę od walizki. Zadarłaś głowę ku górze i wspięłaś się na palce stóp, scalając wasze wargi. Skradłaś z jego ust przelotny pocałunek i pociągnęłaś go w kierunku drzwi, pragnąc w końcu znaleźć się w zaciszu swojego mieszkania. Kilkanaście minut później machałaś wraz z nim recepcjonistce na pożegnanie i z wyraźną ulgą opuściłaś budynek. Przymknęłaś powieki, gdy promienie majowego słońca musnęły skórę twojej twarzy, a lekki, ciepły wiatr kołysał subtelnie końcówkami twoich miedzianych kaskad. Euforia w pełni opanowała twój organizm, zalewając cię przyjemnym uczuciem sygnalizującym początek czegoś nowego w twoim życiu, otwarcia nowego rozdziału, nowej ścieżki. Tym razem tej odpowiedniej. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś wpatrzonego w ciebie niczym zaczarowanego Kamila. Nie przywykłaś jeszcze do jego mieniących się błękitnych tęczówek, po których powierzchni rozlewała się pasja, miłość i beztroska czy tego zarezerwowanego tylko dla ciebie obezwładniającego uśmiechu.

− Nie gap się tak na mnie. − skarciłaś go, otwierając bagażnik samochodu.

− Doskonale wiem, że lubisz, kiedy to robię. − wymruczał do twojego ucha niskim, uwodzicielskim głosem, mijając cię, aby ułożyć bagaż we wnętrzu auta.

Niby przypadkiem otarł się smukłą dłonią o twój pośladek skryty pod materiałem dżinsowych spodenek, odchodząc na bok. Zadrżałaś pod wpływem jego dotyku i zagryzłaś dolną wargę, próbując kontrolować swoje ciało, aby nie pokazać mu swojej słabości. Blondyn skwitował to tryumfalnym uśmiechem i wpakował się na miejsce pasażera, a ty westchnęłaś głośno, okręcając kluczyki na palcu. Wciąż zdawał sobie sprawę jak na ciebie oddziaływał i miał czelność z tego korzystać. Przekręciłaś kluczyki w stacyjce i oplotłaś dłońmi skórzaną nawierzchnię kierownicy, włączając się do ruchu ulicznego. Przeszywający wzrok blondyna nie znikał ani na chwilę, a twoja dłoń spoczywająca na skrzyni biegów została nakryta przez jego smukłą rękę. Mimowolnie kąciki twoich ust musnęły wyżyny, kiedy jego palce splotły się z twoimi.

-Za trzy dni wylatujemy do Polski.- poinformowałaś siatkarza podczas postoju na światłach. - Obiecałam małej, że pozna Tomka. Wujka Tomka.- dodałaś, uśmiechając się lekko na myśl jaką rolę odegrał w powstaniu waszego związku.

Your eyes like the ocean. Beautiful, but also treacherous.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz