6 lat
2007 r.Gdy wracałam z mamą z miasta i przeszłyśmy zaledwie około 200 metrów (nie byłyśmy już w centrum tylko na drodze za miastem) to ona pijana usiadła na ulicy i nie chciała się ruszyć. Nie wiedziałam co robić, próbowałam przemówić jej do rozsądku i błagalnym głosem prosiłam by wstała ale ta tylko raz to uczyniła po czym przeszła 2 metry i ponownie usiadła na asfalcie. Kazała mi się obrócić i wtedy wiedziałam, że znowu sięga po alkohol, jednak nie mogłam nic z tym zrobić.
Załamałam się.
Byłyśmy tam około półtorej godziny bo potem ktoś wezwał policję i gdy podjechali kazali mi wsiąść do środka a z mamą rozmawiali i mówi różne pouczające teksty w stylu "ma pani dziecko, nie warto pić, to nic nie da" albo "myślała pani o niej, co jeśli by się jej coś stało?" ale ona i tak miała to w dupie i wiedziałam, że tylko czeka aż wróci do domu by móc znowu się nachlać. Ja natomiast siedziałam z policjantem w środku, który próbował mnie zagadywać abym zapewne niczego nie usłyszała.
Jednak na marne.
Po przegadaniu sprawy odwieźli nas do domu.
CZYTASZ
Dziecko Alkoholiczki [NA FAKTACH]
No FicciónOpis mojego życia w formie retrospekcji>Alkoholizm, znęcanie się, próby samobójcze.. Mam wymieniać dalej?