Christian
— Christian wstawaj! – krzyknęła moja matka wchodząc do mojego pokoju.
Powoli otworzyłem powieki i zerknąłem na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę 10:46.
— Zajebiście. – pomyślałem.
Po co mnie budzić kiedy jest tak wcześnie?!
Nie rozumiem tego.
No ale nic. Wstałem założyłem na sobie pierwszy lepszy podkoszulek na tyłek założyłem dresy i wyszedłem z pokoju.
Z szedłem na dół, gdzie dostrzegłem całą moją familie.
Starych i rodzeństwo czyli dwie siostry i brata.
Ich miny były jakieś takie dziwne jakby grobowe?!
— Witaj synu. – odezwał się ojciec.
— Siema. – odpowiedziałem.
Kiedy miałem zamiar kierować się do kuchni zatrzymała mnie matka.
— Usiądź proszę do stołu, teraz..– oznajmiła podkreślając te ostatnie słowo.
— Emm okej. – odpowiedziałem i zasiadłem do stołu.
Siedziałem między Cheryl a Charlesem. Tak moim starszym rodzeństwem.
— Musimy porozmawiać. – odał ojciec.
— Słucham. – powiedziałem opierając się o krzesło.
— Jesteście już na tyle duzi, że możemy was i nasz dom pozostawić. – oznajmiła matka.
— Ale co chcecie przez to powiedzieć? – spytała Catherinne.
Jak zwykle ciekawska siostrzyczka.
— A to Catherinne, że razem z ojcem wyjeżdżamy na miesiąc do Lizbony, ponieważ nasza firma odnosi coraz większe zyski jedziemy tam by podpisać kontrakt i dlatego przez miesiąc będziemy tam pracować i reprezentować naszą firme za granicą. – oznajmiła matka.
— No super, świetnie ale ja jestem współwłaścicielem firmy i dlaczego ja też nie jadę? – spytał oburzony. Charles – mój nieszczęsny brat.
Ojej biedaczek, bo nie pojedzie z rodzicami do Lizbony o nieee.
— Charles ty będziesz zastępować mnie i matkę tutaj. Przecież nie zostawimy firmy samej. – odezwał się ojciec.
— Ja chce jechać! – oburzony podniósł głos.
— Kurwa idioto nie rozumiesz, że musisz pilnować firmy tutaj na miejscu.Kto ma jej pilnować ja?! – krzyknąłem wstając od stołu.
— Christian! – uniosła głos matka.
— Wiem przepraszam mamo, ale nie potrafię już tego słuchać. – wydusiłem to z siebie.
— Młody ma rację – odezwała się Cheryl.
Jedyna myśląca.
— To niech Christian się zajmuje firmą jak jest taki mądry. – powiedział Charles.
Nosz kurwa nie wytrzymam zaraz i mu przyjebie.
— Chrisitan nie może się zajmować firma, ponieważ nie zaczął nawet studiów a po za tym jest za młody więc musisz ty synu. – powiedział ojciec.
Już miał się odezwać Charles ale ktoś zapukał do drzwi.
-Pójde otworzyć. - oznajmiła matka
Podeszła do drzwi i kiedy je otworzyła ujrzałem pewna dziewczynę dość ładną.
-Oo to ty Scarlett. - powiedziała matka-Coś potrzeba dziecinko? - spytała - Wejdź do środka
Dziewczyna weszła i kiedy mnie spotkała uśmiechnąłem się do niej zadziornie a ona na to przewróciła oczami.
-Dzień dobry państwu przepraszam za nagłe najście ale mój ojciec prosił aby pan panie Wood skontaktował się z moim ojcem. - powiedziała
-A w jakiej sprawie? - dopytał ojciec
-A tego to nie wiem. - oznajmiła z lekkim uśmiechem.
-Widzisz młocie przynajmniej są tutaj ludzie, którzy się nie wtrancają tam gdzie ty. - powiedziałem spoglądając na brunetkę.
Tak to Scarlett Harrison. Sąsiadka z naprzeciwka.
Ładna dziewczyna ze swoimi atutami.
Podoba się ta laska. Fajne ma kształty.Ale jest dość arogancka w niektórych przypadkach.
-Dobrze to tyle. Dziękuję do widzenia-oznajmiła
-Nie to ja dziękuje. - powiedział ojciec
-Christian synu odprowadź panienke Harrison, bo coś mnie kręgosłup rozbolał. - powiedziała
Taa dobra wymówka.
Wstałem i podążyłem za brunetką. Przynajmniej miałem widoki na jej tylne kształty.
No co jestem mężczyzną.
-Co tam piękna? - spytałem nachylając się nad brunetką.
-A co ma być?! - warknęła
-A nic. Pięknie dziś wyglądasz. Z resztą jak zwykle.-dodałem
-I tak mnie nie wyrwiesz do swojej kolekcji Wood. - krzyknęła przechodząc chodnikiem.
-A to jeszcze się zobaczy skarbie. - przybliżyłem się do jej policzka i delikatnie go musnąłem
-No widze, że ci się podobało, bo nie zaprzeczyłaś. - powiedziałem pewny siebie
-Spadaj.To było tylko muśnięcie. Nie myśl, że od razu mnie do łóżka zaciągniesz. - powiedziała trzymając mnie mocno za skrawek koszulki. Nagle go puściła i odeszła.
-Co za kobieta... Lwica po prostu-szepnąłem sam do siebie i wróciłem do domu.
CZYTASZ
Become My Princess
Romance- Czego chcesz Wood?! - krzyknęłam wychodząc z domu moich rodziców owijając się cieniutkim szlafrokiem. - Oboje tego chcemy Harrison - oznajmił. - Nie.. Idź stąd. - oznajmiłam wracając do domu kiedy nagle złapał mnie za nadgarstek i pociągnął bardzo...