- Jesteś pewna, że to dobry pomysł ? - spytała niepewnie Marinette, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.- Nie mam co do tego nawet najmniejszych wątpliwości. - Evie spojrzała radośnie na przyjaciółkę, a na jej oczach zagościły iskierki. Dziewczyna była ogromnie podekscytowana, ponieważ umówiła się na dzisiejszy wieczór z chłopakiem, poznanym na Movie Star Planet. Dość nietypowe miejsce do nawiązywania znajomości, lecz więź, która narodziła się pomiędzy nimi te 3 miesiące temu, wręcz nieprzerwalna.
Sobota, 12 sierpnia - data, która na zawsze ma pozostać w jej pamięci. To właśnie dziś pierwszy raz mają się spotkać, pierwszy raz mają spojrzeć sobie w oczy, pierwszy raz mają poczuć ciepło swoich ciał.
Evie już od dłuższego czasu namawiała ciemnowłosą przyjaciółkę, aby poszła razem z nią na bal maskowy, jednak dziewczyna nie była zbyt pozytywnie nastawiona. Po długich naleganiach przystała na propozycję mulatki i rozpoczęła pracę nad sukniami na ten magiczny wieczór.
- Po co ja się na to zgadzałam ? - retoryczne pytanie padło z ust Marinette. - Wow, wyglądasz niesamowicie ! - stwierdziła, gdy ujrzała gotową do wyjścia Evie. Miała na sobie gładką, koralową sukienkę sięgającą aż do ziemi, dopasowaną na całej długości ciała, która idealnie podkreślała jej śniadą cerę. Na górnej części kreacji widniały delikatne zdobienia w postaci koronki. Na nogach miała buty na dość wysokiej szpilce, a na twarzy maskę, na której krawędziach widniały malutkie diamenciki, oba elementy garderoby kolorystycznie grały z sukienką.
- I kto to mówi ?! Nadal nie mogę uwierzyć, że sama zaprojektowałaś nasze sukienki ! - odparła z zachwytem Evie. Sukienka Marinette była koloru wiśniowego, na górze skromna, prosta, natomiast dolna część rozkloszowana, a dla delikatnego zaakcentowania, dziewczyna dodała jedną warstwę tiulu. Na nogach widniały buty na niewielkiej szpilce, gdyż niebieskooka słynęła ze swojej nadzwyczajnej niezdarności i na wyższym obcasie impreza prawdopodobnie skończyłaby się dla niej w szpitalu. Oczywiście nie mogło zabraknąć maski, okrywającej jej drobną twarz, ozdobionej w prawym i lewym górnym rogu prawie niewidocznymi, lecz dodającymi uroku, czarnymi kropeczkami. Tak jak w przypadku Evie, buty i maska były tego samego koloru co sukienka.
- No już, musimy się zbierać, bo inaczej się spóźnimy. - Marinette przytaknęła głową i wróciła do krainy swoich myśli, nie chciała tam iść, zdecydowanie wolała spędzać wieczory pod kocem z paczką chipsów, oglądając seriale, można powiedzieć, że żyła życiem tych bohaterów. Ale kto by się dziwił skoro życie dziewczyny było tak ciekawe, jak odrabianie pracy domowej z historii, a lista jej największych rozrywek ograniczała się do niedzielnego karaoke z ciotką Mary.
Pod mieszkanie Evie podjechała taksówka. Dziewczyny wsiadły do niej i ruszyły na bal.
*
- Mamo czy ja naprawdę muszę iść z wami ? - mruknął zrezygnowany Adrien na wieść o kolejnym wyjściu z rodzicami oraz ich znajomymi, Jasonem i Audrey Thomsonami wraz z ich niezbyt empatycznymi córkami, które przy każdej możliwej okazji zabiegają o względy młodego blondyna. Raz publicznie pobiły się w parku świątecznymi karpiami, o to, która z nich będzie towarzyszyć Adrienowi podczas sylwestrowej kolacji. Ostatecznie, tak jak to chłopak na początku planował, oszczędził sobie towarzystwa oby dwóch z sióstr Thomson.
- Nie ma innej opcji, obiecałam Audrey, że się zjawisz. Nawet nie wiesz jak bardzo podekscytowane na wieść o spotkaniu z tobą są Sarah i Sophie ! No już, Adrien pospiesz się, bo zaraz zaczyna się bal, a w koszulce z limitowanej edycji Sióstr Godlewskich nie wypuszczę cię z domu ! - Emilie Agreste pobiegła na górne piętro, a jej syn dosłyszał coś w stylu "Gabriel, masz pełna szafe spodni, a ty po raz kolejny ubrałeś te swoje czerwone rurki !"
CZYTASZ
Na Zawsze || Miraculous
Fiksi PenggemarLudzie rzucają puste słowa, składają obietnice, których i tak nie dotrzymują, robią rzeczy, których potem żałują, łamią kruche serca, czasem świadomie, a czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zbyt często używają wyrażenia „na zawsze", można w...