- Amane... jest moją matką.
Mitsuki spuścił głowę na dół, gdy usłyszał słowa Loga. Stał kilkanaście metrów dalej od nich. pośród bujnych krzewów, otaczających potężne drzewa, i słuchał ich rozmowy. Słowa jego brata ukłuły w jego serce, jakby coś w nich sprawiało mu ból. Nie wiedział, czemu. Przecież nie ma z panią Amane żadnej więzi, a jednak czuł, jakby ją znał. Jakby była mu bliska. Od tamtej chwili, gdy ocaliła go od śmierci, nie mógł zapomnieć jej oczu i uśmiechu oraz ciepła, jakie towarzyszyło mu w jej obecności. A teraz dowiedział się, że jego brat jest... chwila, są braćmi, prawda? Są do siebie bardzo podobni. Czy to możliwe, że ona jest również jego matką? Czyżby pani Amane wybaczyła Orochimaru?Jeśli tak, to skąd ta oschłość w jej słowach? Po jej zachowaniu to mało możliwe, by na nowo z nim została. Może mają tego samego ojca, a inne matki? Gdyby to była prawda, różnica wieku, która wynosiła osiem lat, by mogła się zgadzać, jednak znów jest jeden problem - zbyt duże podobieństwo.
Przypomniała mu się sytuacja, kiedy obudził się w kryjówce Orochimaru i nie miał żadnych wspomnień. Niedługo potem spotkał Loga i dowiedział się o tym, że jest sztucznym człowiekiem i jego klonem. To wyjaśnia bliźniacze podobieństwo, ale jeśli to prawda, to jakim cudem pani Amane miałaby być matką Loga, skoro nie urodził się w normalny sposób? A może rzeczywiście to jego brat jest prawdziwy, a on, Mitsuki, to tylko marna kopia oryginału, stworzona dla jakiegoś, z góry ustalonego celu?
Isamu zmrużył oczy.
- Matką...? Przecież powiedziała, że straciła swoje dziecko. Zresztą, było to ponad czterdzieści lat temu, a ty masz dwadzieścia. Zbyt duża rozbieżność czasu, żebyś nim był. Z tego co wiem, pani Amane nigdy nie wspominała o tym, by miała kolejnego dzieciaka. Twoim ojcem jest, jak mniemam, Orochimaru, a ona go, mówiąc najłagodniej, nienawidzi.
- Dlaczego przypuszczasz, że go nienawidzi? - odparł Log, patrząc na medyka.
- Myślisz, że świat zapomina o dawnych "bólach"? - prychnął. - Są jeszcze na świecie ludzie, którzy pamiętają to, co Orochimaru nawyczyniał. Nie należał do najszlachetniejszych osób. Co ja mówię? W ogóle nie można było powiedzieć o nim choćby jednego dobrego słowa. Pani Amane go kochała, ale, jak mówiła, nie popiera haniebnych czynów. Jak mogłaby nadal darzyć go takim uczuciem, jakim jest miłość?
- Myślisz, że nie byłaby w stanie nadal kochać tej samej osoby pomimo tego, co zrobiła? A ty? - spytał Log.
- Co ja? - zdziwił się Isamu.
- Kochałeś swojego ojca, chociaż stał się zły. I kochasz go do dzisiaj mimo tego, że się nie zmienił i do śmierci był tym, kim był.
- To co innego! To był mój ojciec! Byłem dzieciakiem, jak wpadł w szał, a po śmierci matki tylko on mi pozostał!
- A mój ojciec od zawsze był jedyną osobą, która pozostała mojej matce. No może nie do końca jedyną, ale na pewno najdroższą. Znają się kilkadziesiąt lat i mimo wszystko widzę, że ojciec nigdy nie przestał ją kochać. I nie ma znaczenia to, jaki był kiedyś. Ważne, jaki jest teraz.
- Ta... dziecinne brednie, że ludzie się zmieniają. Oczywiście, w magiczny sposób każdy człowiek przechodzi magiczną przemianę, by stać się pięknym, rzygającym tęczą jednorożcem. – Isamu skrzywił się z obrzydzeniem. - Ludzie się nie zmieniają. To, co w nich się narodziło, zawsze z nimi zostaje. Tak, jak Orochimaru. Może teraz udaje słodkiego, kochanego ojczulka i mężusia, ale wystarczy tylko jakiś bodziec, by ujawnił swoją prawdziwą twarz.
- Aż tak bardzo straciłeś wiarę w ludzi? - spytał niespodziewanie Boruto, patrząc na niego.
Isamu spojrzał na genina.
CZYTASZ
Miłosna Piosenka Orochimaru
FanfictionMinęło kilkadziesiąt lat od śmierci Otohime. Mitsuki, podczas misji z Boruto i Saradą, nieoczekiwanie spotyka młodą kobietę, która wygrywa cudną melodię na srebrnej harmonijce. I uświadamia sobie, że kiedyś już ją słyszał. Tylko gdzie? Orochimaru...