Rozdział 4

1.1K 107 20
                                    

~Naruto~

Następnego dnia ostrzyłem noże w kuchni. Każdy miał z nas przydzielone zadanie, czyli:

- Ja - ostrzenie noży
- Sasuke - zbieranie drewna na opał
- Sakurwa - załatwienie żywności
- Hinata - pomoc sakurwie
- Ino - pomoc medyczna

I tak dalej...
Jedyny plus w tym, że ostrze noże to taki, że na spokojnie mogę pomyśleć jak zdobyć serce Uchihy.
Były dwie opcje:

1. Sasuke odwzajemni moje uczucia

2. Sasuke pokocha mnie z odrobiną brutalności

Przecież miłości trzeba pomagać, czyż nie? Ostrzyłem kolejny nóż gdy do pomieszczenia wparował brewka

- Yo, Naruto-kun! - zawołał jak zwykle radośnie. Rock Lee, mój jeden z najlepszych przyjaciół, był zabawny bo ciągle chodził na zielono i nie było dnia aby nie miał czegoś zielonego na sobie, ciągle gadał o sile młodości i miał gęste i bardzo grube brwi. Jego ojciec, a nasz nauczyciel w-f'u był taką samą kopią brewki i czasem ciężko go odróżnić od syna.

- Ohayo, brewka! Co chcesz? - odparłem przyjaźnie z szerokim oraz szczerym uśmiechem, przy nim nie da się nie uśmiechnąć! 

- Kakashi-sensei prosi, abyś pomógł Sasuke w zbieranie opału na wieczór, ma być ponoć mocne ochłodzenie i sam nie da rady uzbierać tego wszystkiego - rzekł 

Zdziwiłem się mocno... KOCHAM KAKASHIEGO! Ale w nie w tym sensie, że ja go jak Drania, nie,nie,nie.
Pobiegłem w skowronkach do sasusia do lasu.

- Draaaaaaaaaaniuuuuu~! - wołałem radośnie - Nie chowaj się kapturku, bo i tak ciebie wilczek znajdzie i zrobi coś nie dobrego - powiedziałem do siebie zaglądając za drzewka i patrząc czy nie ma za nimi mojego bruneta. Niestety nie mogłem go znaleźć, skubaniec wie gdzie się chować!
Westchnąłem smutno jedynie.

- Sasuke, miałem ci pomóc - burknąłem pod nosem i nagle ktoś mnie objął i zatkał usta.
Serce biło mi bardzo szybko, niczym jak na wyścigach samochodowych, a delikatny rumieniec skradał mi się na policzki - wfcedvsf? - wymamrotałem z trudem do nieznajomego.

- Usuratonkachi - wyszeptał mi do ucha jedynie kuszący głos drażniąc przy tym ciepłym oddechem moje ucho. Ten głos należał do jednej osoby... Do mojego Sasusia.
Nagle Uchiha lekko podgryzł płatek mojego ucha - Nie krzyczy się w lesie, no chyba,  że chcesz aby jakiś dzik zrobił nam z dupy garaż - odsunął się lekko ode mnie i obrócił mnie w swoją stronę patrząc mi w oczy.

- P-przyszedłem ci pomóc w zbieraniu drewna bo ponoć ma był mocne ochłodzenie w nocy - powiedziałem powstrzymując się od napaści seksualnej na nim. Jedynie westchnął i już po chwili zbierałem drewno...

Crazy in Love {NaruSasu}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz