7. Wyjeżdżamy

211 6 6
                                    

Albert kończył się pakować. Byliśmy już prawie gotowi do wyjazdu. Pokoje zarezerwowane. Pieniądze się zgadzają. Wszystko skrupulatnie przeliczone. Nie powinno nam zabraknąć gotówki. 

Po ponad pięciogodzinnej podróży dotarliśmy do Jeleniej Góry, z której musieliśmy dostać się do Borowic. Okazało się to dosyć trudne, bo była to niedziela. Autobus do wspomnianej wsi mieliśmy dopiero po godzinie 21, a w południe byliśmy na miejscu. Nie wiedzieliśmy co robić. 

Korzystając z pierwszych chwil na wakacjach, udaliśmy się do Term w jednej z dzielnic Jeleniej Góry - Cieplicach. Było to miejsce uznawane za uzdrowisko. Bardzo nie chciałem tam iść, ale nie chciałem psuć humoru Albertowi, a wiedziałem, że tak by się stało jakbym zaprotestował. Nie lubię basenów. 

Pewną rekompensatą wejścia na Termy był widok Alberta bez koszulki. Mój kochany misiaczek i jego krąglutki brzuszek. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. W przeciwieństwie do innych, miałem inny ideał chłopaka. 

Czas spędziliśmy bardzo przyjemnie. Mimo to, że nie lubię spędzać czasu w takich miejscach, był to cudowny początek wspólnie spędzonych wakacji. 

Gay HolidaysWhere stories live. Discover now