Hongbin to płatny zabójca, który ma jedną zasadę: nie zabija niewinnych. Nim zdecyduje się wykonać zlecenie, obserwuje ofiarę i dokładnie sprawdza jej przeszłość. To samo robi z tajemniczą Jiah, której zabójstwo zleca jedna z największych na świecie...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obudziło ją burczenie w brzuchu. Gdy tylko uchyliła powieki, rozejrzała się dookoła, zauważając stację, na której jakiś czas temu musieli się zatrzymać. Nie miała pojęcia, jak długo spała i gdzie się znajdowała, ale było jej wszystko jedno. Strach przed Jonghyunem i ludźmi, którymi dyrygował, do tej pory spędzał jej sen z powiek i naprawdę cieszyła się, że choć przez chwilę mogła pozwolić sobie na spokojny sen.
Była zmęczona i okropnie głodna, a nie miała przy sobie plecaka z wodą oraz bułką, którą kupiła z samego rana. Ostatnio jadła bardzo mało, przez co żołądek coraz częściej domagał się o jakiś porządny posiłek.
Dostrzegając zmierzającego w jej stronę chłopaka, który ją uratował, poprawiła się na siedzeniu i starła z brody ślinę, która musiała pojawić się na niej podczas snu. Nie czuła się jednak zażenowana myślą, że nieznajomy widział ją w takim wydaniu. Jako obiekt do eksperymentów Jonghyuna, była oglądana z każdej strony przez różnorakich ludzi i chcąc nie chcąc, zapomniała, co to wstyd. Tak samo, jak życie przed zostaniem Pacjentem 0, zostało wykasowane z jej pamięci.
Patrzyła, jak chłopak wrzuca na tylne siedzenia siatki z napojami oraz przekąskami, by po chwili zająć miejsce obok niej. Podłożył pod jej nos dużego hot-doga, nie zdając sobie sprawy z tego, że w oczach Jiah był to najpiękniejszy widok, jaki ujrzała od bardzo dawna.
– To dla mnie? – spytała przejęta, nie spuszczając wzroku z parówki wychodzącej z bułki. Ujrzała również sos. W brzuchu zaburczało jej jeszcze głośniej.
Hongbin zmarszczył brwi, przez moment wpatrując się w dziewczynę z niedowierzaniem. Wiedział, że od kilku dni żywiła się jedynie suchymi bułkami, jednak nie sądził, że głupi hot-dog zrobi na niej tak ogromne wrażenie.
– Oczywiście. Ja swojego już zjadłem – powiedział w końcu, a dziewczyna niepewnie wzięła jedzenie do ręki i skinęła głową w podziękowaniu.
Patrzył, jak w ekspresowym tempie pochłania hot-doga, brudząc sobie przy tym całą brodę sosem. Wyglądała naprawdę zabawnie, jednak nie odważył się roześmiać. Nie zamierzał wchodzić z tą dziewczyną w bliższe kontakty, choć chciał zawieść ją do rodziców, którzy mieszkali na zapomnianej przez ludzi wyspie. Wiedział, że ostatnio na wyspie było ciężko, ponieważ zwierzyna nie chciała się rozmnażać, a roślinność złapała jakaś paskudna choroba, jednak był pewien, iż jego ukochana matka nie pozwoli zostawić tę biedną dziewczynę na pastwę losu. O ile rzeczywiście była tak biedna i niewinna, na jaką wyglądała.
Sięgnął po komórkę i rozglądając się po stacji, przyłożył telefon do ucha. Już po kilku sygnałach usłyszał po drugiej stronie głos starszego brata.
– Zostawiłeś łódkę tam, gdzie zwykle? – spytał Hongbin, nie spuszczając wzroku z wylizującej sos z palców dziewczynie.
– A co innego miałem z nią zrobić? Przerzucić sobie na plecy i wsiąść z nią do samochodu? – zakpił Himchan.