❧ Rozdział 13.

2.1K 189 19
                                    

– Nie mam pojęcia, dlaczego pozostałe mutanty nas nie wytropiły – odpowiedziała Ansi na jedno z wielu pytań, jakimi co chwilę była zasypywana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Nie mam pojęcia, dlaczego pozostałe mutanty nas nie wytropiły – odpowiedziała Ansi na jedno z wielu pytań, jakimi co chwilę była zasypywana. – Może to dzięki wilkom?

– A co z Kosiarzem? Myślisz, że może za nami tutaj przyjść? – spytał przerażony Tan, mimowolnie spoglądając z przerażeniem w stronę lasu. – To musi być naprawdę ogromny stwór. Co noc pałętał się pod naszym schronieniem i tylko słyszeliśmy jego powarkiwania i głośny oddech. Odnosiłem wrażenie, że mam go tuż nad głową, a on był na zewnątrz! – Wzdrygnął się.

Ansi zmarszczyła ciemne brwi, a gdy w końcu dotarły do niej słowa chłopaka, roześmiała się tak głośno i szczerze, że towarzysze spojrzeli na nią, jak na kosmitkę.

– To Ogong! – powiedziała w końcu, nie mając serca dłużej trzymać ich w niepewności. – Pamiętasz tego dzieciaka, syna pani Sunmi? Tego, co się za mną uganiał, odkąd skończyłam piętnaście lat? – To pytanie skierowała do starszego brata. Gdy ten skinął głową, kontynuowała: – To on! Jest dwa razy większy od wilków, jakie tutaj widzicie. Ma czarną sierść i białe oczy, przez co wygląda przerażająco, ale nie zrobiłby wam krzywdy. Codziennie przemierzał wyspę, w poszukiwaniu ocalałych. Nigdy nie został zraniony, ale też nigdy nikogo tutaj nie przyprowadził, dlatego myślałam, że nikt nie przeżył.

Hongbin przetarł zmęczone powieki i głośno westchnął.

– Chcesz mi powiedzieć, że Kosiarzem jest siedemnastoletni dzieciak? – spytał, a Ansi skinęła radośnie głową.

Jego mózg próbował przyswoić zbyt wiele nowych wiadomości, przez co rozbolała go głowa. Fakt, iż pozostałymi siedmioma wilkami były nastolatkami z wyspy, złamał mu serce, ponieważ Ansi zapewniła, iż nie było wśród nich żadnej z pozostałych sióstr. Misty Island nie zamieszkiwało wielu ludzi, a skoro wymordowali sporą ilość mutantów i po przypłynięciu widzieli wiele martwych ciał, oznaczało to, iż niebezpiecznych stworów zostało niewiele. Chyba że z wody nagle zaczną wyłaniać się mutanty, które dostały się tutaj wraz z Serą.

Zastanawiało go, od czego zależała mutacja tutejszych mieszkańców. Większa część zamieniła się w bezwzględne potwory z paskudnymi twarzami, pokrytymi ogromnymi zębiskami, a pojedyncze jednostki zmutowały w zupełnie inny sposób. Jiah potrafiła wejść do ludzkiego umysły i nim sterować, Ansi leczyła ludzi, niektóre nastolatki zamieniły się w duże wilki, a Wonho również zamieniał się w coś na wzór wilka, jednak bardziej zdeformowanego i niebezpieczniejszego. No i jeszcze była Sera, której nogi zamieniały się w rybi ogon.

Byli jeszcze Tan i Jaejin. Oni nie posiadali żadnych zdolności. Jedynie ich włosy i oczy zmieniły swój naturalny kolor.

– Gdy tylko nadejdzie pełnia, wszyscy odzyskają swoje ciała – odezwała się Ansi, wyrywając Hongbina z rozmyślań. – Podczas jednej pełni zamieniają się w wilki, a podczas kolejnej znów są ludźmi. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, ale nie wygląda to fajnie i jest bardzo bolesne. Łamią im się wówczas wszystkie kości! – Ansi wzdrygnęła się, a towarzyszący im wilk o błękitnej sierści zapiszczał żałośnie. Pogłaskała go i oznajmiła, spoglądając w gwieździste niebo: – Myślę, że czas odpocząć. Dowiedzieliście się wszystkiego, co chcieliście i napełniliście puste żołądki. Dobranoc! – Podniosła się z chłodnego piasku i z uśmiechem ruszyła w stronę namiotu, do którego zabroniła im wchodzić.

I Can Hurt You ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz