Waiting for death...

257 40 4
                                    

Na korytarzu rozległ się dźwięk odsuwanych żaluzji. Pierwsze promyki wiosennego słoneczka wpadły do przestrzennego pomieszczenia. Zapowiadał się przepiękny dzień co zwiastowały ptaki śpiewające  za oknami od dawna.

Młoda wolontariuszka w białym fartuszku przekręciła kluczyk w drzwiach i otworzyła je z towarzyszącym jej lekkim skrzypem. Odrazu poczuła duchotę i zapach kurzu. Kurz nie miał zapachu. Ale wiedziała o jego obecności po kilku kichnięciach.

Westchnęła i włączyła główne lampy. Nie lubiła sztucznego, żarówkowego światła, ale wiedziała, że jej przełożone wręcz odwrotnie.
Otrzepała się z pozostałości kurzu i usiadła w starym, myląco nie skórzanym fotelu za ladą.

W drzwiach pojawił się pierwszy odwiedzający. Starsza kobieta ubrana w czerwony żakiet i ciemno brązowe spodnie biurowe. Włosy miała w kolorze sztucznego, tlenionego blondu.

Kobieta weszła i rozejrzała się po całym pomieszczeniu natrafiając na młodą dziewczynę. Miranda. To wyczytała z plakietki zawieszonej na fartuszku szatynki.

- Przyszłam do syna.

- Mogłabym prosić o nazwisko?

- Pani jest nowa?- Z ust starszej kobiety wytoczyły się słowa ociekające pogardą.

- Wpracuje tu trzy lata. Ale nie do końca wiem do kogo pani przyszła.

- Hm.- Mruknęła łapiąc wzrokiem całą jej osobę.

Podała wymięty świstek kartki i usiadła na krześle przy sztucznych eukaliptusach.
Dziewczyna zabrała się za szybkie porządkowanie odpowiednich papierów, po czym podeszła do zniecierpliwionej kobiety.

- Możemy iść.- Uśmiechnęła się ale nawet to nie przekonało starszej do zmiany wyrazu twarzy.

Szły korytarzem dość daleko. Potem skręciły kilka razy, weszły po schodach aż w końcu dotarły do białych drzwi. Miranda zapukała delikatnie, ale nikt się nie odezwał. Przeprosiła i weszła do pokoju najpierw samotnie.

Wróciła po krótkiej chwili, lecz nie była zadowolona. Uśmiech zszedł z jej twarzy.

- Bardzo panią przeprszam, ale syn nie jest teraz zdolny do odwiedzin.

Odpowiedziała jej cisza.

- Chciałabym Pani pomóc, ale nie mogę nic zrobić. Nie poprawia się.

- Nie poprawia się od... ile tu pracujesz?

- Trzeci rok.

- Od trzech lat. Ale spokojnie.- Powiedziała zirytowana do granic możliwości.- Wrócę za trzy lata. O ile dożyję.

Odwróciła się i odeszła stukając niskimi obcasami. Miranda chciała spytać co skłoniło ją do przyjścia tak wcześnie, kiedy chłopak akurat był w głębokim śnie którego przez leki nie dało się przerwać.

Westchnęła i wróciła do recepcji.



- Mirando kochanie, zajmiesz się dzisiaj drugim piętrem.

- Na którym oddziale?

- Zamkniętym.

Westchnęła i przypomniała sobie o wcześniejszym incydencie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A Never Ending Story• Frerard• OneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz