Frank wiedział, że zrobił coś złego. Dawno przekroczył granice. Nie powinien tego robić...
Szkoda, że zrozumiał to dopiero teraz. Nie mógł dłużej wytrzymać z tym uczuciem. Tłumił to w sobie wiele miesięcy. Starał się zagłuszyć to uczucie, wmówić sobie, że to tylko zauroczenie, fascynacja, że to minie... Ale nie minęło. Więc wypieranie to z siebie nie miało sensu.
A teraz było za późno. Leżał zapłakany pod stertą koców. Co chwila wynurzał się żeby zaciągnąć głęboki wdech i ponownie nurkował do swej bezpiecznej strefy. Nie chciał wychodzić na zewnątrz, do rzeczywistości. Może powinien siedzieć cicho? Ale nie mógł tak dłużej... Czuł, że powinien zaryzykować.
Ahhh... gdyby tylko mógł cofnąć czas.
Pociągnął zakatarzonym nosem i przetarł oczy kuląc się jeszcze mocniej. Spod bezpiecznej tarczy materiału usłyszał dźwięk przychodzonej wiadomości. Nie chciał się ruszyć. Szczególnie, że nie miał zamiaru odpowiadać tym idiotom dlaczego nie było go na uczelni.Tak, niemal dorosły chłopak zachowuje się jak zapłakane dziecko. Ale czasem każdemu tego brakuje. Na Iero wypadło akurat dziś. Mimo, że Way nie odzywał się od kilku dni. Żadnej odpowiedzi. Po tym wszystkim co się stało, nie otrzymał nic. Nawet odmowy, czy złości.
Brakowało mu chociażby odzewu.
Teraz wiedział, że to koniec. Chociażby chciał, nie potrafi przyjaźnić się z kimś do kogo żywi takie uczucia. Nie umie być wobec tego obojętny.Ponownie wystawił głowę po za ciepły koc i w momencie wykonywania głębokiego oddechu usłyszał kolejny sygnał przychodzącej wiadomości.
Tym razem był głośniejszy i zmusił go do podniesienia głowy wyżej.Chłopak wstał, pierwszy raz od dobrych dwóch dni z łóżka i podszedł to leżącego na biurku telefonu.
Na ekranie podświetlały się dwie wiadomości.
G: Przyjdź na most między lasem, a polami
G: O 17
Frankiem to conajmniej wstrząsnęło. Gerard odezwał się po tak długim czasie... i to z tak nieprecyzyjną wiadomością...
Co chłopak chciał mu przekazać? Że zrywa przyjaźń? Ale chyba już to zrobił...
Że się zgadza? Niee....
Więc co?Bił się z myślami. Iść czy nie? Dasz sobie szansę, czy zaprzepaścić ją na zawsze?
Wyjrzał przez okno i zawiesił wzrok. Słońce powoli zachodziło. Był środek lata, a jednak tygodnia było zdecydowanie chłodniej.
Zacisnął pieści i spojrzał w dół.W tamtym momencie ciekawość Franka wzięła górę.
Wyprostował się i szybko zarzucił na siebie jakiekolwiek ubrania. W końcu siedemnasta dość szybko się zbliżała. Z jednej strony chciał wyglądać jak najlepiej. A z drugiej... było mu wszystko jedno.Najpierw zbiegł ze schodów jakby od tego zależało jego życie. Gdy wyszedł opanował się i spowolnił. Musi wyglądać na rozważnego człowieka. Ale to co robił nie było ani trochę rozważne.
Naciągnął kaptur mocniej na twarz. Zaczęło padać. Nie jakoś mocno, ale chłód ciężkich kropel dało się odczuć.
Szedł nucąc w głowie jedną z ostatnio słuchanych piosenek. Starał się względnie opanować.W końcu zaczął zbliżać się do opuszczonego mostu, gdzie z oddali dało się zauważyć sylwetkę młodego mężczyzny. Frank zadrżał na jego widok. Przystanął, i obejrzał się czy w pobliżu nikogo nie ma. Bał się. Co jeśli to ustawiony żart? Który miał być śmieszny dla każdego tylko nie dla niego?
Gdy odczekał spokojne kilka minut nie zauważając nikogo, niepewnie ruszył do przodu.
Szedł stawiając ciche kroki w kierunku przyjaciela. A może już nieprzyjaciela?
Miał się dowiedzieć.Już wyciągnął rękę w stronę zapatrzonego w rzekę Waya, kiedy usłyszał ciche, zachrypnięte, słowa.
- Pamiętam dzień w którym spotkałem cię po raz pierwszy. Miałeś na sobie podartą koszulkę z Misfits, byłeś ubrudzony błotem i stałeś uśmiechnięty w drzwiach sali pierwszego dnia szkoły. We włosach wplecione miałeś liście jakiegoś nieistotnego krzewu. Poczułem się ... taki szczęśliwy. Zupełnie jakbym biegł wtedy z tobą.- Pokręcił głową i pozwolił, żeby czarne włosy opadły mu na twarz.- Pierwszy raz pomyślałem, że chcę się do kogoś odezwać. Emanowałeś szczęściem.- Podniósł się i zwrócił w stronę Iero wciąż na niego nie patrząc.- Pomyślałem, że albo się zaprzyjaźnimy, albo już na zawszę zostanę samotnikiem.
Spojrzał na Franka zielonymi oczkami, co zmusiło go do drżenia.
Way to zauważył.- Frank, czego się tak boisz?
- Wiesz czego się boję?!- To był moment kiedy emocje Iero trzymane w sobie przez długi czas wybuchły.- Boję się ciebie! Wszystkiego! Boję się do ciebie odezwać, boję się na ciebie spojrzeć!- Zaczynało coraz mocniej padać. Włosy Gerarda powoli zaczynały moknąć, a Frank czuł jak woda spływa mu po twarzy. Teraz wyglądało to na ulewę.- Przez tak długi czas pozwoliłeś mi z tobą być, zawsze ci pomagać, pozwoliłeś mi się w tobie zakochać! Pozwoliłeś, żebym czuł to tak długi czas... Tyle razy było to widoczne z daleka. Każdy by zauważył, tylko nie ty! Chyba, że nie chciałeś tego widzieć, co?!
Gerard był coraz bardziej oszołomiony. To on miał zachować dzisiaj powagę podczas tej rozmowy, jednak postawa Franka wszytko zmieniła. Patrzył na niego se strachem. Czuł jak krew pulsuje mu w skroniach.
- Nie odzywałeś się tak długi czas... wiesz co robiłem?! Umierałem całymi dniami pozostawiony w samotności łóżku! Całymi kurwa dniami i nocami płakałem, bo bałem się, że to moja wina! Ale czy moją winą jest kochanie cię?! Czy naprawdę muszę odczuwać teraz tego tak bolesne konsekwencje?
- Ja... F-frank...
Iero podszedł do mokrego już, zresztą jak i on sam, Gerarda i przyłożył mu palec do piersi.
- I będę umierać dalej. Za każdym razem. Bo nie mogę przyjaźnić się z tobą czując to. A bez ciebie nie ma mnie.
Oddalił się, pozwolił wyrazowi twarzy wrócić do normalnego i stał, nie ruszając się na deszczu.
Czekał na reakcje.
A Gerard był zbyt wstrząśnięty tym co się właśnie stało.
W końcu po wielu minutach emocjonalnego stania i wpatrywania się w siebie otworzył usta i wydusił z siebie cichy pomruk zwiastujący nadejście odpowiedzi.- Frank... ja chciałem tylko powiedzieć...
__________________________________________
Jestem wredną istotą i zostawiam was z otwartym zakończeniem hehe. Sami wybierzcie dopowiedź Gerarda.
CZYTASZ
A Never Ending Story• Frerard• Oneshots
FanfictionZbiór dziwnych one shotów, które są zbyt krótkie, by robić z nich oddzielną książkę.