Look back.

336 59 15
                                    

Frank przeszedł przez cały salon i usiadł na kanapie. Był to jeden z ostatnich mebli, po za stolikiem do kawy, który został w mieszkaniu Iero. Gdzieniegdzie walały się jeszcze pudła z ostatnimi do wzięcia rzeczami i tyle. Wszystko zostało zabrane. Wszystko po za wspomnieniami, które już tu zostaną.

Położył przed sobą kamerę i włączył przycisk nagrywania. W pomieszczeniu było cicho. Na tyle, że Frank postanowił nagrać ostanie tutaj słowa.

-Ehhh, No dobra...-Wziął głęboki oddech i usadowił się ostatecznie na niewygodnym meblu.- Cześć Gerard. To ja, twój przyjaciel. Frank, Frankie.- Zaśmiał się nerwowo i odchrząkną.- Jest to oglądasz, znaczy, że już wyjechałem. Jeśli uważasz, że choć przez chwile byłem dobrym przyjacielem, to pewnie teraz jest ci smutno. Jeśli nie, zapomnij o tym co złego o mnie myślałeś. To teraz nie jest istotne. Zastanawiasz się dlaczego zerwaliśmy kontakt? Cóż, tak po prostu musi być. Chcę żebyś widział, że robię teraz wszystko, żeby dostać się do nieba, mimo, że nie wierzę w Boga. Jesteś tak dobrym człowiekiem... na pewno tam trafisz. A ja chcę cię kiedyś jeszcze spotkać. Kiedy czas nie będzie miał już znaczenia. Spojrzyj czasami za siebie. Przypomnij sobie jakie było kiedyś życie. Nasze życie. Znaczyło ono dla mnie wszystko. Możesz śmiać się wspominając to, lub płakać. Ale pamiętaj. Bo ja nigdy nie zapomnę twojego przenikliwego spojrzenia.

Coś zaszeleściło i Frank odwrócił wzrok. To folia malarska powiewała spokojnie na wietrze. Ponownie spojrzał w obiektyw i zasłonił się włosami.

- Kocham życie tu i jednocześnie go nienawidzę. Kocham głośną i nerwową muzykę, może dlatego, że sam taki jestem? Pamiętasz jeszcze jak mnie nazywałeś? Przedrzeźniałeś moje imię od małego.- Uśmiechnął się na wspomnienie chwili i ponownie opanował wracając do tematu.- Kocham też to miejsce. Jestem wdzięczny Bogu, w którego nie wierzę, bo miałem szansę cię poznać, spędzić z tobą choć tyle...- Frank otworzył ponownie usta, ale jedyne co się z nich wydobyło to cichy pomruk. Głos mu się załamał, w z oczu poleciały łzy.- To prawda, tak. Nie ważne kogo spotkam, kogo poznam, kocham cię. I chciałbym, żebyś kochał życie. Nie bój się świata, szukaj wszędzie odpowiedzi i ingeruj we wszystko co myślisz. Myśl. Bo umiesz robić to bardzo dobrze. Jesteś wartościowy Gee. Nawet jeśli tego nie dostrzegasz. Bądź przy swoich bliskich. Kiedy spotkasz osobę, na której ci zależy bądź przy niej. Jakkolwiek. Po prostu niech wie, że ma cię obok. Bo czasami nie trzeba długotrwałych terapii, tylko drugiej osoby. Przekonałem się o tym bardzo dobrze.- Przetarł łzy i wymusił uśmiech pociągając nosem. Zatrzymał się z lekko rozchylonymi ustami i zamilkł na kilka sekund.- I Oh, jeszcze jedno... nie zapomnij się śmiać. Nie proszę o wiele. A sprawiasz tym, że mój, jak i świat innych jest piękniejszy. To wszystko co chciałem ci powiedzieć. Ehhh... muszę już iść. Do widzenia Gee. Trzymaj się. Pa.

Zamknął kamerę i wyszedł jak najszybciej z mieszkania.

- Frank, pośpiesz się, chyba nie chcesz żebyśmy spóźnili się na tak ważny samolot przez ciebie.

- Już, chwila.- Młody Iero jednak nie skierował się do samochodu. Przemknął przez krzewy i lada moment znalazł się przy skrzynce na listy Gerarda. Zawahał się, ale w ostateczności wrzucił tam kartę z nagranym przed chwilą filmem i jeszcze szybciej uciekł.

Wsiadł do samochodu i ostatni raz popatrzył na ulice na której się wychował. Na dom przyjaciela. I pomyślał tylko o jednym. Żeby Gerard nigdy nie zapomniał jak to jest być w życiu szczęśliwym. Żeby kiedyś wspomniał jego dobrego przyjaciela- Franka. Który czasami był głupi, nieodpowiedzialny i może nie nadawał się na osobę do towarzyszenia takiemu grzecznemu i ułożonemu chłopakowi jak Gerard. Ale za to bardzo go kochał.

______________________________________________________
Mówcie to ludziom. Zasługują na to

A Never Ending Story• Frerard• OneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz