Manhattan, Nowy Jork
6 lipca 2016Lipiec przyciągał wielu turystów. W końcu zaczęły się wakacje i rodzice wyjeżdżali wraz ze swoimi małymi pociechami na urlop. Mimo iż Stany Zjednoczone są bardzo dużym państwem, większość urlopowiczów albo zostawało, albo wybierało się do Nowego Jorku, który był wypełniony po brzegi przeróżnymi atrakcjami. Central Park, Empire State Building i Statua Wolności przyciągały turystów tylko nazwą. W końcu każdy Amerykanin powinien zobaczyć Statuę Wolności - znak Niepodległej Ameryki.
Amy czekała w pobliskim parku do zamknięcia Muzeum Historii Naturalnej. Od kilku dni bacznie obserwowała to miejsce. Każdego dnia odkrywała nowe tajemnice, które kryło muzeum. Tajne wejścia, zmiany i przerwy nocnych strażników, szyfry zasilające budynek... Mówiąc inaczej: przygotowała się do tego zadania perfekcyjnie.
Będąc na wycieczce ze swoim chłopakiem, uwagę Amy przykuła pewna złota korona, która rzekomo należała do Kleopatry. Dziewczyna na poczekaniu wymyśliła wymówkę, że interesuje się losami królowej Egiptu i chciałaby z bliska obejrzeć bezcenną koronę. Gdy podeszła bliżej, zaczęła oglądać eksponat z każdej strony i zapisywała w swoim notesiku różne informacje. Każdy pomyślałby, iż to zwykła fanatyczka badająca dzieje starożytnego egiptu. Jednak prawda była inna. Amy badała w ten sposób różne zabezpieczenia i zapisywała jego nazwę w zeszycie. Wiedziała, że jej przyjaciele pomogą w rozszyfrowaniu kodów.
Siedziała na ławeczce i przyglądała się szczęśliwym rodzinom. Uśmiechnięte od ucha do ucha dzieci, troskliwe mamy i dumni ze swoich pociech ojcowie. Poczuła w sercu dziwne ukłucie. Zazdrościła dzieciakom, że mieli przy sobie rodziców, którzy dbają o ich rozwój. Jasne, słyszała od swoich przyjaciółek różne skargi na temat starych i wszystkich zakazów, jakie panują w domach, ale dałaby wszystko, aby chociaż przez jeden dzień mieć rodziców, nawet gdyby mieli zabrać jej telefon.
Westchnęła i potrząsnęła głową. Nie miała czasu na marzenia. Musiała skupić się na zadaniu. Spojrzała na telefon i z ulgą stwierdziła, że muzeum od pięciu minut powinno być zamknięte. Chwyciła swoje rzeczy i wstała z ławki, a następnie skierowała się w stronę budynku.
Muzeum Historii Naturalnej wyglądało jak zwykłe muzeum. Przed budynkiem stały ozdobne kolumny, dzięki czemu muzeum przypominało bardziej panteon. Systemy alarmowe i kamery cały czas monitorowały teren instytucji. Amy spojrzała na to krytycznym wzrokiem. Od razu rozpoznała firmę ochroniarską, którą bez większego wysiłku dało radę obejść. Weszła w mały zaułek pomiędzy muzeum a pobliskim budynkiem mieszkalnym i schowała się za śmietnikiem.
Otworzyła torbę i wyciągnęła z niego czarny kombinezon. Upewniwszy się, że nikt jej nie podgląda, zdjęła z siebie ubrania i założyła kostium. Następnie wyciągnęła maskę, którą nałożyła na twarz, a na samym końcu założyła czarne rękawiczki. Przyjrzała się swojemu odbiciu w telefonie. Czegoś jej brakowało. Przez chwilę szperała w swojej torbie, aż natknęła się na czarną jak obsydian czapkę. Założyła ją i uśmiechnęła się do siebie.
Z kieszeni kombizonu wyciągnęła służbowy telefon. Wystukała numer swojej przyjaciółki i wysłała jej zaszyfrowaną wiadomość.
🏛🕴🔙
Następnie schowała smartphone'a i zaczęła wspinać się z niebywałą ostrożnością na dach. Nie speszyła się, ponieważ wiedziała, że pośpiech wcale nie jest dobrą rzeczą. Mogłaby, na przykład źle postawić stopę i przez to spadłaby na ziemię. Spojrzała w dół i w myślach obliczyła wysokość, która oddzielała ją od gruntu. Gdyby teraz poślizgnęła się, w najlepszym wypadku skończyłoby się dla niej złamaniem kręgosłupa.
CZYTASZ
Nastoletnia złodziejka
Teen FictionAmy nigdy nie poznała swoich rodziców. Od lat mieszkała na obrzeżach Manhattanu wraz ze swoim szefem Brianem, który nauczył ją różnych technik złodziejskich. Dziś Amy jest jedną z najlepszych "podopiecznych" Briana. Posługując się jego radami i zasa...