ROZDZIAŁ 7

19 1 0
                                    

- Przecież nie możesz! - krzyczała Caroline, która biegła za Amy, ale dziewczyna nie przejmowała się jej prośbami, tylko brnęła do przodu w kierunku biura Briana.

Mimo złego samopoczucie musiała go przekonać, że jest zdolna do wzięcia udziału w akcji i tym samym wygrać dogrywkę. Wiedziała, że nie będzie to łatwe zadanie, szczególnie, iż pozostało jej teraz zaledwie siedemnaście godzin. Zastanawiała się, gdzie znajdzie odpowiednie miejsce do kradzieży, a przede wszystkim co ukradnie.

Stanęła przed drzwiami Briana i wzięła oddech. Już miała otworzyć drzwi, gdy Eric złapał ją za rękę i przyszpilił do ściany. Chciała krzyknąć, by ten ją puścił, ale chłopak położył drugą dłoń na jej ustach.

- Nie możesz teraz wejść - powiedział szeptem.

Amy spojrzała mu oczy. Czuła, jak cała drży ze zdenerwowania. Eric zdjął dłoń z jej twarzy i opuścił wzrok.

- Dlaczego nie mogę? - spytałam.

- Brian ma naradę z Liamem - powiedział.

Z korytarza wybiegła Caroline z Felixem - medykiem, który zajął się Amy. Dziewczyna zmarszczyła brwi i rzuciła przyjaciółce złowrogie spojrzenie.

- A ten co tu robi? - spytała Amy z wyrzutem.

Carolina westchnęła i spojrzała na dziewczynę.

- Przyszedł sprawdzić jak się czujesz - wskazała na niego.

Felix potaknął i podrapał się po głowie.

- Powinnaś leżeć. Doznałaś wstrząsu mózgu i masz okropną ranę na głowie. W dodatku tabletki przynoszą chwilową ulgę. Powinnaś dostać kroplówkę i ...

Amy uniosła dłoń, by uciszyć chłopaka.

- Po pierwsze: czuję się dobrze i nic mi nie jest. Po drugie: mam do załatwienia ważną sprawę, ale przecież powinieneś o tym wiedzieć - mruknęła.

- Wiem o dogrywce, ale powinnaś dbać o zdrowie. W przciwnym razie...

Felix przerwał swoją wypowiedź, gdy drzwi do gabinetu Briana, a z pokoju wyszedł Liam we własnej osobie. Czwórka uczniów spojrzała na niego, a następnie pochwyliła głowę na znak jego władzy. Mężczyzna zatrzymał się i popatrzył na nich, jakby byli ciekawymi zwierzętami w zoo. Jego wzrok zatrzymał się na Amy, która wciąż na koszulce miała ślady od krwi.

- Amy Cooper - dziewczyna zadrżała na dźwięk swojego nazwiska. - Nie powinnaś być w Izbie Chorych?

Nastolatka spojrzała na niego i potaknęła głową.

- Powinnam, ale już dobrze się czuję i przyszłam powiedzieć szefowi, że mogę wrócić do akcji.

- Cóż, lepiej się pospiesz - jego oczy zabłysły.

Amy kiwnęła głową i zapukała do drzwi. Usłyszała ciche "Proszę" i weszła do środka. Gabinet nie wyróżniał się od innych gabinetów dyrektorów. Na środku stało biurko, za którym zasiadał Brian. Na ścianach wisiały różne obrazy, które oczywiście pochodziły z kradzieży. Na regałach z tyłu pokoju stały książki Stephena Kinga oraz figurki przynoszące szczęście. Jedynie czego tutaj  brakowało to okien.

Dziewczyna podeszła do biurka i usiadła na krześle na przeciw swojego szefa. Skinęła głową i czekała na znak, by mogła rozpocząć rozmowę.

- Witaj, Amy. Chciałem wezwać cię do siebie, gdy... poczujesz się lepiej.

- Dobrze się czuję - odparła. - Przyszłam w sprawie dogrywki.

Brian uniósł brwi i usiadł wygodniej na krześle. Zachęcił ją by kontynuowała temat.

- Powiedziałeś, szefie, że gdy poczuję się lepiej, będę mogła wrócić do akcji. Obudziłam się i jestem już zdrowa - zapewniała.

- Czyżby? - spytał Brian.

Amy pokręciła się na krześle.

- No... nie do końca. Ale zapewniam, że jestem gotowa na dogrywkę!

Zapadła cisza. Mężczyzna złączył dłonie i intensywnie nad czymś myślał. Amy czuła, jak kropelki potu spływają jej po karku. Oddech i tętno przyspieszyło, a czas jakby zwolnił. Wydawało jej się, że każda chwila trwała wieczność. Przełknęła głośno ślinę i rozejrzała się po pokoju. Na półce stały dwa drewniane słoniki z uniesionymi trąbami. Na nich były wyrzeźbione zbiory, które emanowały ciekawością. Amy pomyślała, że świetnie pasowałby tutaj kot Harry'ego.

- A co masz mi do powiedzenia w sprawie bójki?

Dziewczynie zrobiło się wtyd. Spuściła głowę, by nie wpatrywać się w oczy Briana. Żałowała, że wzięła udział w tej bójce. Z drugiej strony czuła się ustatysfakcjonowana tym, że pokazała Danielowi, iż nie warto zadzierać ani z nią, ani z jej przyjaciółmi.

- Przepraszam, szefie. Poniosło mnie trochę. Przysięgam, że taka sytuacja już się nie powtórzy.

- Też mam taką nadzieję, Amy. W przeciwnym razie będę musiał wyciągnąć konsekwecje, a chyba nikt nie chce mnie rozgniewać, nieprawdaż?

Nastolatka przełknęła ślinę i pokiwała powoli głową.

- A w sprawie powrotu do dogrywki. Jesteś pewna, że uda ci się w siedemnaście godzin ją rozegrać? Z tego co wiem Daniel jest w trakcie jej realizacji.

Amy zaklęła pod nosem. Była do tyłu o kilka cennych godzin. Musiała jednak nadrobić stracony czas.

- Znasz mnie, szefie. Wiesz, że można na mnie liczyć. Uda mi się, jestem tego pewna.

Brian wpatrywał się w nią. Nie okazywał tego po sobie, ale był pod wrażeniem jej determinacji. Po raz pierwszy od kilku lat posiadał taką dziewczyną, jaką była Amy. Odważna, sprytna, inteligentna i lojalna wobec "nauczycieli". Był dumny z siebie, że przygarnął ją pod swoje skrzydła.

- Dobrze. Życzę ci powodzenia. A tak na marginesie, wiesz już, co będzie twoim łupem? - spytał.

Amy uśmiechnęła się.

- Tak. Doskonale wiem, co zdobędę.

(Trzy kropki)

- Nie mam pojęcia, co ukraść.

Trójka przyjaciół siedzieli w pokoju Amy. Dziewczyna chodziła z kąta do kąta i myślała o przedmiocie, który spodoba się Brianowi. Padały propozycje różnych miejsc: muzeum, jubiler, sklepy z antykami, ale za każdym razem nastolatka kręciła przecząco głową.

- To musi być coś wyjątkowego - mówiła.

Usiadła na krześle i rozejrzała się po pokoju, w celu znalezienia podpowiedzi.

- A może sklep samochodowy? - zaproponowała Caroline.

- Zbyt duże ryzyko.

- Kasyno?

- Nie ma tam nic cennego.

- Galeria sztuki?

- Odpada.

Chwyciła laptopa i wpisała w wyszukiwarkę listę najcenniejszych rzeczy na Manhattanie. Znalazła kilka przedmiotów, które zostały skradzione przez nią lub jej przyjaciół, co wywołało u niej uśmiech. Nagle jej wzrok zatrzymał się. Wypuściła z siebie powietrze.

- Ten kot...

Caroline i Eric podeszli do niej.

- Indyjski kot. Słyszałam o nim, ale został skradziony kilka tygodni temu, więc chyba odpada.

Amy pokręciła głową.

- Nie, nie odpada. Wiem, gdzie się on znajduję.

Przyjaciele spojrzeli na nią wielkimi oczami. Opowiedziała im o kocie, którego widziała u swojego chłopaka, Harry'ego. Zwracała uwagę na każdy szczegół, opowiadając o rzeźbieniach na drewnie. Przypomniała sobie regał w gabinecie Briana. Pomyślała, że jak zdobędzie tego kota, to nie tylko pokaże, jak bardzo jest dobra w byciu złodziejem, ale też ładnie wypełni puste miejsce między słonikami. Uśmiechnęła się do przyjaciół, odzyskując dobry humor.

- Mam plan, ale musicie mi pomóc.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 31, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nastoletnia złodziejkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz