Amy była wściekła. Wróciła do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami. Miała nadzieję, że dzisiaj Brian ogłosi, kto poleci do Francji. W końcu przyniosła mu koronę wartą z pół miliona dolarów! Chyba należy jej się ta nagroda, no nie?
Rzuciła torbę do kąta pokoju i zdjęła z siebie kostium. Usiadła na łóżku i schowała twarz w dłonie. Zaczęły ogarniać ją obawy. A co jeśli wszystkie jej akcje poszły ma marne i to właśnie Daniel wygra wyjazd? Chociaż z drugiej strony starożytna figurka egipskiego boga Ra nie może być aż tyle warta. Westchnęła i chwyciła laptop.
Wpisała w wyszukiwarkę nazwę posążka i weszła w pierwszy link, który pojawił się na ekranie.
Posążek boga słońca Ra
Według legendy, ciągnącej się z pokolenia na pokolenie, posążek egipskiego boga słońa Ra należał do rodziny, która w tajemniczy sposób była powiązana z bogami. Swoją moc zawdzięczali posążkowi. Otrzymali go bowiem od faraona starożytnego Egiptu, Ramzesa I, panującego w latach od 1292 do 1290 p.n.e. Posążek był wypełniony po brzegi boską mocą. Przynosił on egipskiej rodzinie szczęście, bogactwo oraz dar przewidywania przyszłości. To właśnie oni przewidzieli śmierć królowej Kleopatry VII, która żyła ponad tysiąc lat później. Obecnie posążek Ra znajduje się w Muzeum Starożytnego Egiptu w Nowym Jorku.
Amy westchnęła, po czym z wściekłością rzuciła laptopem o podłogę. Nie przejęła się tym, że część klawiszy odpadła, a monitor pękł. Wyglądało na to, że dzisiejszego wieczoru nie obejrzy słodkich kotków na YouTube'ie. Ze złości nie zauważyła swojej przyjaciółki wchodzącej do jej pokoju.
- Hej, Amy. Słyszałam co się stało... - dziewczyna spojrzała na Amy i zmarszczyła brwi. - Dlaczego jesteś w samej bieliźnie?
Dziewczyna spojrzała po sobie i stwierdziła, że rzeczywiście nie ma na sobie nic oprócz czarnego stanika i majtek w małe, słodkie żyrafy.
- Moje żyrafy chciały porozglądać się po moim pokoju - stwierdziła.
Przyjaciółka Amy owtorzyła buzię i zamrugała kilka razy, próbując zrozumieć to, co przed chwilą powiedziała dziewczyna.
- Twoje... żyrafy? - spytała z niedowierzaniem. - Amy, czy dobrze się czujesz? Może masz gorączke?...
Dziewczyna wskazała na swoje majtki i pokazała małe żyrafy. Jej przyjaciółka zrozumiała, o co jej chodzi i kiwnęła głową.
- Aaa... co ten laptop robi na podłodze?
Amy wzruszyła tylko ramionami.
- Wkurzyłam się - odpowiedziała.
- Wkurzyłaś?
- No dobra, wkurwiłam.
Amy wzięła laptopa z podłogi i położyła go na łóżku, szacując straty. Zepsuta klawiaura, pęknięty ekran, niedziałający touchpad... Zaklęła pod nosem. Oczywiście stać ją było na zakup nowego laptopa albo mogła go po prostu ukraść z jakiegoś sklepu ze sprzętem elektronicznym. Jednak na swoim laptopie miała mnóstwo ważnych rzeczy, które za wszelką cenę chciała odzyskać. Gdyby ktoś dowiedziałby się o jej fotkach, zapewne zapadłaby się pod ziemię...
Usiadła na swoim łóżku, a po chwili dołączyła do niej jej przyjaciółka. Amy oparła ramię na jej barku i zamknęła oczy. Marzyła o tym, by być w tej chwili we Francji przed słynną wierzą Eiffla i rozkoszować się tamtejszą atmosferą. W ustach miała smak kremu brûlée, a do nozdrzy dostawał się zapach francuskich ciastek. Przed oczami miała obraz całego Paryża. Amy stała w samym sercu miasta ubrana w typowy francuski strój. Do jej uszu docierały różne słowa w obcym języku. Bonjour. Au revoir. Pardon. Je t'aime. Prawie była już we Francji, gdy usłyszała inny dźwięk w jej oczystym języku. Jęknęła i otworzyła oczy.
- Na pewno wszystko w porządku?
Amy spojrzała na swoją przyjaciółkę, po czym walnęła głową o poduszkę w jednorożce.
- Sama nie wiem, Caroline - powiedziała. - Słyszałaś o tej "figurce"? - zrobiła w powietrzu cudzysłów.
Caroline wzruszyła ramionami. Amy prychnęła i wyciągnęła spod kołdry swój telefon. Wpisała w wyszukiwarkę nazwę tego samego artykułu, który czytała przed chwilą, a następnie pokazała przyjaciółce. Przeleciała wzrokiem po słówkach, a z każdym kolejnym robiła coraz większe oczy. Ona także nie spodziewała się, że ta banalna figurka jest warta aż tyle pieniędzy - być może więcej niż korona Kleopatry.
- Posążek wypełniony po brzegi boską mocą? To brzmi jak bajka dla dzieci - powiedziała Caroline. Jednak w jej głosie słychać było, że ma takie same podejrzenia jak Amy.
- Jeśli to prawda i ten posążek faktycznie jest ukradziony z tego muzeum, to mam przejebane. Nie pojadę do żadnej Francji - Amy rzuciła się na poduszki i jak najszybciej schowała w nich twarz.
Bała się, że za chwilę się rozpłacze, a jej to się nie przytrafia - zawsze ukazuje się od silniejszej strony. Od dzieciństwa uczyła się tego, iż płacz jest zły. Płacz to oznaka bezsilności, bólu i cierpienia, a Amy taka nie była. Musiała być silna, pewna siebie i przede wszystkim egoistyczna, z czym zawsze miała problem, szczególnie wobec swoich przyjaciół. Nie potrafiła zostawić ich na pastwę losu i ratować swoją dupę. To nie było do niej podobne.
- Och, Amy - zaczęła Caroline - przecież odwaliłaś kawał dobrej roboty. Byłam z tobą i wiem to.
Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę spod kołdry i uśmiechnęła się. W głębi siebie czuła dumę, ale bardzo dobrze wiedziała, że ta misja nie była tylko jej zasługą. Bez pomocy Caroline i Erica zapewne zajęłoby jej to więcej czasu.
- To także wasza zasługa - powiedziała Amy. - Pomogliście mi z szyframi.
Caroline zaśmiała się i szturchnęła ramię przyjaciółki.
- Daj spokój, stara! My tylko odgadliśmy głupie hasło!
- Tłuszczyk123. Chyba sobie go zapisze i powieszę na ściany.
Obie dziewczyny wybuchły śmiechem i kontynuowały temat dzisiejszej misji. Największy ubaw miały oczywiście ze strażników, którzy naprawdę nie nadawali się do tej roboty. Ich idealna praca to praca w McDonaldzie przy robieniu frytek. Tam czuliby się jak ryby w wodzie.
- Zostajesz na noc? - spytała Amy.
Caroline odwróciła się w stronę przyjaciółki i spojrzała na nią ze dziwieniem.
- Mieszkam pięć pokoi od ciebie - powiedziała.
- Wiem, ale... - zaczęła, lecz po chwili przerwała swoją wypowiedź. Dopiero teraz dotarło do niej, co zaproponowała przyjaciółce. Nigdy tego nie robiła, ale teraz poczuła, że brakuje jej kogoś, z kim mogłaby przegadać całą noc. Kogoś zaufanego.
- Czyżby zadufanej w sobie Amy brakowało towarzystwa? - droczyła się Caroline, co sprawiło, że nastolatka stała się jeszcze bardziej czerwona na twarzy.
- Cofam to - powiedziała Amy. - Zapomnij, że o coś takiego pytałam.
- Zostanę.
Amy spojrzała na nią i poczuła ciepło w brzuchu. Uśmiechnęła się i przytuliła ją z radości.
- Idę tylko po rzeczy. Zaraz wracam.
Gdy Caroline wyszła, Amy stanęła jak wryta i zamrugała kilka razy oczami. Nie wiedziała, dlaczego cieszyła się z tego, że na noc przyjdzie jej przyjaciółka, ani dlaczego poczuła dziwne ciepło w brzuchu. Ogarnij się, Amy. Ogarnij.
CZYTASZ
Nastoletnia złodziejka
Teen FictionAmy nigdy nie poznała swoich rodziców. Od lat mieszkała na obrzeżach Manhattanu wraz ze swoim szefem Brianem, który nauczył ją różnych technik złodziejskich. Dziś Amy jest jedną z najlepszych "podopiecznych" Briana. Posługując się jego radami i zasa...