Nieoczekiwany natłok informacji przyprawił mnie o dreszcze. Mogłabym spodziewać się dosłownie wszystkiego, ale nie tego, że Vivian Rose jest moją matką. Po tylu latach okazało się, że ludzie, którzy mnie wychowali cały czas zatajali prawdę.
- Lo? - cichy głos Camili powoduje, że unoszę głowę do góry. - Nie przejmuj się tak - kobieta zajmuje miejsce obok mnie. Jej ciepła dłoń ładuje na moich plecach, głaszcząc mnie delikatnie. - Dowiemy się jaka jest prawda.
- Myślisz, że ta osoba naprawdę chce nas skrzywdzić? Czy chodzi jej po prostu o spotkanie? - spoglądam na brunetkę. - Bo wiesz... Ta Vivian, która była w tym pokoju dziecięcym... Ona... Wydawała się być taka... Bezbronna. Szczególnie, gdy widziała, że chciałam go spalić.
- Każdy ma swoją przeszłość, kochanie - cmoka mnie w czoło. - Jeśli to faktycznie siostra bliźniaczka Clary to musiała się długo ukrywać.
- Myślę, że mój ojciec przed laty ją skrzywdził. Dlatego teraz zachowuje się jakby chciała zemsty - łapię wolną dłoń Camili, splatając nasze palce. - Tylko dlaczego na mnie? Przecież mogę być jej jedynym dzieckiem.
- Nie przejmuj się teraz tym, Lo - wplątuje palce w moje włosy i przeczesuje je w czułym geście. - Chodź spać, a rano wymyślimy, co dalej.
***
Głośny huk dobiega nas w środku nocy z pokoju Michelle. Podrywam się gwałtownie do góry, ale zauważam dziewczynkę wtuloną w moją żonę.
- Camz - potrząsam lekko jej ciało, a kobieta niemal natychmiast się budzi. - Ktoś jest w pokoju.
Brunetka przeciera zaspane oczy i też się podnosi. Otula Michelle kocem i kładzie ją między poduszkami, a potem wstaje i wyciąga dłoń w moją stronę. Łapię ją od razu, idąc za kobietą.
- Trzy, cztery! - otwieramy drzwi do pomieszczenia, wchodząc tam od razu. Przy łóżeczku stoi zakapturzona postać w czarnej bluzie.
Rzucam się na nią, aż upadamy do tyłu i szamotamy się na podłodze. Dopiero Camila odrywa mnie od niej, a Dinah i Normani trzymają mocno naszego oprawcę.
Podchodzę bliżej, zarzucając z głowy kaptur i zdejmując jej maskę.
- Vivian? - marszczę brwi, widząc przed sobą siostrę Alex. Cofam się w tył, wpadając na łóżeczko.
Dziewczyna odwraca wzrok, nawet na mnie nie spoglądając. Garbię się lekko i zaciskam palce na oparciu kołyski.
- Przepraszam, Lauren - brunetka zerka na mnie niepewnie. Zrzuca z siebie bluzę, a potem ściąga kolejną maskę, która mocno przylega do jej twarzy. Moim oczom ukazuje się postać kobiety, wyglądająca identycznie jak Clara.
- To nie możliwe - syczę przez zęby, oddychając głęboko. Camila głaszcze mnie po spiętym ramieniu, posyłając mi pokrzepiający uśmiech. - Mam tego dosyć - mówię łamiącym się głosem i wycofuję się do wyjścia.
- Nie, Lauren - czuję zaciskającą się dłoń kobiety na moim ramieniu. - Musisz mnie wysłuchać.
- Już za późno na to - spoglądam na nią.
- Proszę - w jej oczach pojawiają się łzy.
***
- To nie byłam wtedy ja - od godziny siedzimy w salonie, a kobieta trzęsącym się głosem opowiada swoją historię. - W szkole był ktoś inny. Dowiedziałam się o tym, dlatego wróciłam do miasta. Nie widziałam się z Lauren od kilkunastu lat. Zobaczyłam ją dopiero w pokoju dziecięcym.
- Ale ktoś uruchomił maszynę - marszczę brwi. - I ta postać też miała na sobie czarne ubrania.
- Nie widziałam nikogo - Vivian drapie się nerwowo w kark. - Zamknęłam się na górze i to nie ja goniłam was po korytarzach.
- Którędy wyszłaś? - bawię się palcami Camili. - Cały dom i magazyn stanął w płomieniach.
- W piwnicy jest tajne przejście - wzdycha cicho. - A przynajmniej było.
- Dlaczego więc zakradłaś się do pokoju mojej córki? - podnoszę lekko głos. - Przecież mogłaś porozmawiać ze mną normalnie, a nie zakradać się do nas.
- Nie wiedziałam, że taka jesteś - płacze cicho. - Nie sądziłam, że Michael wychował cię na dobrego człowieka.
- Podziękuj swojej siostrze - warczę. - On potrafił się nade mną tylko znęcać - wstaję i bez słowa idę do sypialni.
***
- Co teraz będzie? - dziewczyny spoglądają na mnie, a ja tylko spuszczam głowę w dół. Vivian poszła spać jakieś dwie godziny temu i mamy teraz chwilę, żeby porozmawiać.
- Nie mam na to wszystko siły - mruczę cicho, zaciskając mocno palce na materiale jeansów. - Poddaję się już. Skoro to nie Rose jest A... Nie wiem, czy mam gorszego wroga.
- Alex to nie tylko moja siostra - unoszę wzrok, gdy nagle słyszę głos Vivian. Stoi w progu i patrzy na nas smutno. - To również moja córka.
Podnoszę się szybko, ale Camila zatrzymuje mnie w miejscu. Obejmuje mnie w pasie, całując delikatnie mój policzek.
- Spokojnie, Lo - głaszcze mnie po włosach. - Spokojnie.
- Kłamiesz! - próbuję się wyrwać. - To fizycznie niemożliwe! Ona jest w moim wieku.
- Jest rok młodsza - wyjaśnia. - Poszła po prostu rok wcześniej do szkoły. A ja przybrałam maskę i zaczęłam udawać jej siostrę.
Jęcząc cicho, opadam z powrotem na fotel. Brązowooka zajmuje miejsce obok mnie i przesuwa palcem po obrączce. Spoglądam na nią, a kobieta uśmiecha delikatnie.
Marszczę brwi, kiedy w pokoju rozlega się dźwięk telefonu. Wszystkie patrzymy na siebie, bo komórka Vivian również się odzywa. Drżącą ręką podnoszę urządzenie, zaciskając palce na dłoni Camili.
Gotowe na wielki powrót? I'm back, suki - A
CZYTASZ
I że cię nie opuszczę... || Camren FF || ✅
FanfictionTa miłość była silniejsza niż strach... Część I: Zaczęło się dość niewinnie. Dwie kobiety, jedna miłość. Lecz w tej relacji pojawił się ktoś trzeci... Jedna wiadomość, która przyniosła zgubę wszystkim. Czy będą w stanie zaufać na nowo? Część II: Lau...