Strzeliłam w jego stopę siecią i przykleiłam go do ziemi. Następnie strzeliłam mu w twarz zakrywając oczy i uderzyłam go z prawego sierpowego, przez co upadł na ziemie. Przykleiłam jego ręce i drugą nogę do podłoża i pochyliłam się nad jego głowę.
- To za babcię i przyjaciółkę, które zabiłeś. -Wstałam i poszłam w stronę wyjścia, gdy wpadła policja. Jeden z policjantów strzelił w moją stronę, lecz zrobiłam unik.
- Tutaj jest. - Powiedziałam do nich wskazując na leżącego.
Spojrzeli na wskazane miejsce, a ja szybko się wymknęłam. Wchodząc na inną ulicę zdjęłam maskę i pokierowałam się w stronę domu. Po po paru minutach dotarłam na miejsce. Wchodząc do mieszkania trzasnęłam drzwiami i udałam się do łazienki. Odświeżyłam się i przebrałam w wygodne ubrania. Z nudów włączyłam telewizor i poszłam do kuchni przygotować coś do jedzenia. Szykując kanapki usłyszałam głos prezenterki :
,, Z ostatniej chwili, nożownik znów zaatakował, lecz został aresztowany. Policja została wezwana przez nieznaną kobietę. Funkcjonariusze złapali mężczyznę w budynku do rozbiórki. Wchodząc do budynku zastali zamaskowaną kobietę i nożownika leżącego i przyczepionego siecią do ziemi. Możliwe, że to ta sama kobieta, która zadzwoniła po policję. Napadnięta kobieta przeżyła. Jej koleżanka, która była przy ataku widziała kobietę z blond włosami biegnącą za nożownikiem. Czy zamaskowana kobieta ujawni swoją tożsamość? ''
Cieszyłam się, ponieważ morderca został złapany, a moja zemsta się wypełniła. Zrozumiałam też, że gdyby nie moc, którą miałam w sobie nie dałabym rady złapać nożownika. Postanowiłam więc, że od tej pory będę walczyć w obronie sprawiedliwości. Nie chciałam ujawniać swojej tożsamości więc musiałam mieć strój. Szyłam go kilka dni.
Postanowiłam też poćwiczyć. Przebrałam się w strój, a na niego ubrałam luźne spodnie i bluzę z kapturem. Pobiegłam do starych fabryk. Weszłam do jednego z budynków. Podeszłam do ściany i przyłożyłam do niej ręce, następnie sięgałam nimi coraz wyżej i przyłożyłam stopy. Wspinałam się coraz wyżej aż wyszłam dziurą na dach. Widok był piękny. Czarne niebo i światła lamp. Podeszłam bliżej krawędzi dachu. Nagle zabolała mnie głowa a miejsce gdzie stałam zaczęło skrzypieć. Dach zerwał się w tym miejscu i spadł razem ze mną do środka budynku. Odruchowo strzeliłam pajęczyną, lecz złapałam ją i trafiłam w strop. Rozhuśtałam się i strzeliłam w kolejny strop puszczając poprzednią pajęczynę. Spodobało mi się, a wyglądem przypominało to Tarzana z bajki który skakał na lianach tylko, że ja skakałam na pajęczynach. Skakałam tak sobie dość długo dopóki nie wyczułam, że ktoś się zbliża. Skoczyłam na ścianę i ukryłam się w cieniu. Do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna w okularach. Był to ochroniarz.
- Co się tu stało ? - Spytał sam siebie drapiąc się po głowie. Oglądał się jeszcze po pomieszczeniu i wyszedł. Wyszłam z kryjówki i skoczyłam na ziemię. Udałam się powoli w stronę wyjścia. Nie spotkałam strażnika ani nikogo innego. Pobiegłam do domu. Po drodze spotkałam tylko mojego sąsiada z klatki schodowej. Weszłam do mieszkania, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Przebrałam się w strój a na niego jeansy, bluzę i zrobiłam sobie śniadanie. Jedząc spojrzałam na kalendarz, już jutro koniec studiów. Smutno mi się zrobiło. Ponieważ nie będę widywała się tak często z przyjaciółmi i też nie ma kto ze mną przyjść i patrzeć jak dostaje dyplom. Skończyłam śniadanie i poszłam do szkoły. Gdy do niej zaszłam spotkałam koleżankę.
- Hej Elza. - Krzyknęła z końca korytarza. - Wiesz że odwołali zajęcia ? -
- Hej. - Odpowiedziałam jej. - A wiesz czemu ? -
- Nie wiem. To może pójdziemy do jakiejś kawiarni ? -
- Ok. A do jakiej ? -
- Za rogiem jest dość fajna. -
Poszliśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy kawę i usiadłyśmy przy stoliku. Rozmawiałyśmy krótko ponieważ zadzwonił do niej chłopak i powiedział, że musi szybko się z nim spotkać.
Pożegnałam się z koleżanką i poszłam do domu. Po drodze usłyszałam alarm. Pobiegłam w tamtą stronę, założyłam maskę ze stroju i rozebrałam ubrania zostawiając tylko strój. Zobaczyłam zamaskowanego mężczyznę, który obrabował bank. Za zakładnika miał małego chłopca któremu trzymał pistolet przy głowie. Strzeliłam w pistolet siecią i wyrwałam mu go. Następnie strzeliłam mu w oczy, gdy chciał zdjąć pajęczynę strzeliłam znowu przyklejając mu ręce do głowy. Chłopiec pobiegł do mamy, a ja przykleiłam złodzieja do chodnika. Ludzie zaczęli bić brawa. Wyrwałam mu worek z pieniędzmi i odwróciłam się w stronę policjantów. Podeszłam do nich i oddałam im go. Jeden z nich wziął worek nie pewnie. Zaczęłam biec. Wystrzeliłam sieć i zniknęłam im z oczu. Wróciłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam późny obiad. Jedząc go przeglądałam facebooka. Nagle zobaczyłam ...
CZYTASZ
Spider-Woman
FanfictionOpowieść o zwykłej dziewczynie, której życie zmieniło się po niewielkim ugryzieniu pająka.