Miesiąc później.
Obudziłam się przed południem. Zdziwiłam się dlaczego nikt mnie nie obudził. Ubrałam się w krótkie czarne spodenki i niebieską bluzkę bez rękawów. Rozczesałam włosy.
- Witam panno Black. Jest pani proszona do salonu. - powiedział Jarvis.
- Już idę. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Weszłam do salonu z sufitu spadły kolorowe konfetti, a zza kanap wyskoczyła moja szalona rodzinka krzycząc :
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ! -
- To dzisiaj ? - spytałam w sumie samej siebie. - Skąd wiedzieliście ? -
- Jesteśmy agentami. - powiedziała Natasha przytulając mnie i wręczając prezencik. Za nią ruszyli pozostali.
Od Thora dostałam mały, niebieski kryształ z Asgardu, od Natashy srebrną bransoletkę, od Steve'a tort, od Bruce'a kwiaty, od Clinta bombonierkę, od Starka whisky i od Petera złoty łańcuszek z literką ,,E''. Z ostatniego prezentu cieszyłam się najbardziej ponieważ, Peter od jakiegoś czasu mi się podobał. Zjedliśmy tort i zaczęliśmy imprezę podczas, której wypiliśmy urodzinowe whisky i inny alkohol. Balowaliśmy do późna, aż do utraty sił.
Następnego dnia w południe obudziłam się pierwsza na fotelu. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Rozglądając się po salonie. Tony i Steve leżeli przytuleni na kanapie, nie mogąc się powstrzymać zrobiłam im zdjęcie. Po chwili obudziła się Natasha oraz Clint, gdy obejrzeli ten obrazek zaczęli się śmiać budząc pozostałych, którzy nie wiedzieli z czego się śmiejemy. Wstaliśmy i chcieliśmy się ogarnąć, lecz usłyszeliśmy głos z głośnika :
- Wszyscy proszeni są do sali konferencyjnej. - powiedział Jarvis.
Nie chętnie poszliśmy do pomieszczenia gdzie zastaliśmy dyrektora Fury'ego. - Wszystkiego najlepszego Elza. - Spojrzał na mnie. - Widzę że impreza się udała. Ale do rzeczy. Avengers macie zadanie. Lecicie do Europy, szczegóły poznacie po drodze. Spider Squad zostaje ale też ma zadanie. Mianowicie musicie złapać terrorystyczny gang. Okradają statki, porty i najbliższe banki. Dowiedzieliśmy się, że teraz będą w Nowym Jorku, lecz nie wiemy w którym porcie. Zaczynacie ich szukać od jutra. -
Avengers wieczorem wylecieli na misję, a ja z Peterem zostaliśmy. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać Facebooka. Po godzinie wzięłam prysznic i przebrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.
Obudziłam się o 12. Ubrałam się w strój. Rozczesałam włosy i poszłam do kuchni. Naszykowałam sobie kanapki z serem i usiadłam przy stole.
- Cześć Jarvis. -
- Witam panno Black. - odpowiedziała sztuczna inteligencja. - W czym mogę pomóc ?-
- Czy Avengersi już wrócili ? - spytałam.
- Jeszcze nie panno Black. - odpowiedział.
Dokończyłam późne śniadanie i pozmywałam po nim. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Wzięłam tablet ze szklanego stolika i zaczęłam przeglądać internet. Do salonu wszedł ubrany w strój Peter.
- Cześć Elza. - przywitał się.
- Cześć Peter. - odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech. - Idziesz szukać tego gangu ? -
- Tak. - podszedł do mnie i usiadł obok mnie. - A ty co będziesz robić ? -
- Za chwilę też lecę ich szukać. - odpowiedziałam odkładając tablet na stolik.
Wyszliśmy na balkon i każdy poleciał w swoją stronę. Przelatując obok pierwszego portu usłyszałam krzyk. Wylądowałam na dachu jednego z magazynów. Port był duży. Pełno kontenerów, dźwigów i statków. Z budynku wybiegła kobieta w cywilnym ubraniu krzycząc o pomoc. Wylądowałam obok niej.
- Co się stało ? - spytałam.
- Spider-Woman ! Bogu niech będą dzięki. - powiedziała z ulgą. - Mojego kolegę przygniótł kontener i nie mogę go z pod niego wyciągnąć. -
- Gdzie on jest ? -
- W tym magazynie. - Wskazała budynek na przeciwko, z którego wybiegła. Idąc w kierunku, który wskazywała zdziwiłam się kiedy nie szła ze mną. Wchodząc do budynku nabrałam większych podejrzeń. Rozglądając się po pomieszczeniu zobaczyłam kontener, a pod nim jakaś postać. Podeszłam bliżej i okazało się, że pod kontenerem nie jest mężczyzna ale manekin. Odwróciłam się w stronę drzwi, które z hukiem się zamknęły. Podbiegłam do nich i próbowałam je otworzyć. W tym samym momencie do pomieszczenia zaczął wlatywać gaz. Dusząc się próbowałam znaleźć wyjście, Czułam się coraz bardziej senna. Chciałam wezwać pomoc, lecz upadłam na ziemię i zemdlałam.
Obudziłam się leżąc związana na zimnej ziemi w małym i ciemnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam skąd się tu wzięłam, pamiętam tylko to co działo się zanim zemdlałam. Usiadłam i oparłam się o ścianę. Drzwi do pomieszczenia zaczęły się otwierać i weszła przez nie ciemna postać. Widziałam ją już kiedyś. Wytężałam komórki i w końcu sobie przypomniałam. Spotkałam ją już w swoim koszmarze, tylko teraz nie była rozmazana. Osoba podeszła do mnie i schyliła się nade mną. Chciała zdjąć mi maskę, dopiero teraz się zorientowałam, że mam ją dalej założoną. Odsunęłam głowę i uderzyłam nią o ścianę.
- Skoro chcesz zostać anonimowa ja też zostanę. - powiedział i wyprostował się. - Więc ty jesteś Spider-Woman i wyręczasz mścicieli razem z Spider-Man'em. - zaczął chodzić po pomieszczeniu. - Pewnie jesteście dobrymi przyjaciółmi. W końcu dużo was łączy. - spojrzał na mnie pewnie czekając na moją reakcję- Mam do ciebie pytanie. - tutaj na chwilę przerwał. - Co byś zrobiła, gdyby został on porwany, lub gdyby groziła mu śmierć ? -
Gdy usłyszałam te pytanie przestraszyłam się, że coś mu zrobili.
- Zrobiłabym wszystko, żeby go uratować. - odpowiedziałam po chwili.
- A czy on zrobiłby to samo dla ciebie ? -
CZYTASZ
Spider-Woman
FanfictionOpowieść o zwykłej dziewczynie, której życie zmieniło się po niewielkim ugryzieniu pająka.