To Build a Home

74 5 0
                                    

Poranek nad jeziorem należał do mojej ulubionej części dnia. Mgła rozpływała się w promieniach słońca przebijających się ponad górami i koronami cienkich sosen. Cała natura wstrzymywała wówczas oddech i czekała, aż słońce zawiśnie na horyzoncie. Łódka przymocowana do pomostu uderzała o niego delikatnie, kołysana falami. Śpiące na niej kaczki wyciągały drobne szyjki i wskakiwały do wody, przekrzykując się w kwakaniu. Kot drapał do drzwi tarasowych, chcąc wyjść. Miauczał nieśmiało, jakby był zachrypnięty. W końcu wszedł do sypialni. Zamiauczał donośnie, jakby chciał mnie obudzić i wskoczył mi na kolana. Rudy kocur zaczął mruczeć i przymilać się. Chciał mnie wyciągnąć z łóżka. Pogłaskałem go po grzbiecie. Wygiął się mocno i zaraz wskoczył na osobę śpiącą obok. Skutecznie obudził tym mojego partnera, który chciał pewnie jeszcze pospać. Uśmiechnąłem się tylko na widok jego ciemnych, zaspanych oczu.

-Jest po szóstej - oznajmiłem mu. Jęknął, przekręcając się na drugi bok.

Wsunąłem nogi w kapcie i otuliłem się miękkim szlafrokiem. Miałem dzisiaj wolne, ale chciałem przygotować śniadanie dla całej rodziny. Najpierw jednak wziąłem prysznic i ubrałem się. Zaparzyłem w dzbanku kawy i nalałem jej sobie do kubka. Spoglądając przez okno na jezioro otoczone górami, rozkoszowałem się ostatkami porannej ciszy.

Yuu wstał przed siódmą. Ubrał się i przyszedł do mnie. Stałem akurat przy szafce, kiedy otulił mnie swoimi ramionami i pocałował mnie w policzek. Odwróciłem się w jego stronę, zarzucając mu ręce na szyję. Przytuliliśmy się do siebie mocno.

-Dzień dobry - powiedział.

-Dzień dobry - pocałowałem go w szyję.

Yuu zsunął ręce na moje biodra, a później wetknął dłonie w tylne kieszenie moich spodni. Spojrzałem na niego rozbawiony.

-Misiu, no co ty - odchyliłem głowę w bok.

-Zanim dzieci wstaną - powiedział mi do ucha.

-Wieczorem...

-Będziesz zmęczony jak ja.

-Wieczorem - uciąłem. Zabrałem ręce Shiro, odwróciłem się do niego tyłem i kończyłem przygotowywać śniadanie. Mój partner westchnął.

-Taka, tak nie można. Wiem, że dzieci są ważne, ale my też nie możemy o sobie zapominać.

-Wiem, Yuu.

Znowu mnie przytulił. Pocałował mnie w drugi policzek.

-Obudzę dzieci.

Westchnąłem, kiedy wyszedł z kuchni. Nie pamiętałem w sumie, kiedy po raz ostatni uprawialiśmy seks. Kilka tygodni, miesiąc... może dwa temu? Odkąd dzieci były z nami, przestałem myśleć o seksie i nie odczuwałem aż tak wielkiej potrzeby współżycia. Yuu jednak rozpierał testosteron i miał potrzebę, by się w czymś zanurzyć. Wiedziałem, że się masturbował, też to czasami robiłem, ale było mi źle z myślą, że mój facet robi to sam.

Nagle rozległy się krzyki i cienkie piski dzieci. Norma każdego poranka. Najpierw do kuchni wpadła na boso mała Yoshi. Obiegła stół i schowała się za nim, kucając w kącie. Tuż za nią wbiegła Haruna. Z piskiem schowała się za moimi nogami, łapiąc się nich. Na końcu tego wężyka był Yuu, który wbiegł do kuchni na barana z bliźniakiem Haru, Hiroshim. Spojrzałem na swojego męża z rozbawieniem. Jako ojciec spełniał się znakomicie. Dzieci go kochały i uwielbiały się z nim bawić. Był zawsze wtedy, kiedy go potrzebowały. Kiedy ja go potrzebowałem.

-Cudnie - klasnąłem w dłonie. Haruna podniosła się i złapała mnie za rękę. Yoshi również to uczyniła. - Kto jest głodny?

-Ja! - cała trójka oznajmiła chórkiem. Shiro postawił synka na podłodze, a ten niezgrabnie do mnie podbiegł. Hiroshi był z nich wszystkich najmłodszy i jednocześnie najsłabszy. Miał problemy z chodzeniem i ogólnym poruszaniem się. Ja i Yuu martwiliśmy się o niego. Chłopiec nie chciał się odzywać. Potrafił mówić, ale robił to niezwykle rzadko.

Migdałowe serce: rozdziały specjalne (the GazettE A/U)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz