Untouched

114 4 0
                                    

Huk rozchodzący się z głośników nieprzyjemnie drażnił moje uszy. Głowa mnie pobolewała od tego wszystkiego. Dookoła było mnóstwo tańczących ludzi. Rozmawiali, przekrzykiwali się, pili. Typowa domówka.

Przecisnąłem się między spoconymi ciałami i wydostałem się na balkon, by zaczerpnąć powietrza. Jednak nawet tam ktoś palił papierosy i marihuanę.

Świetnie - pomyślałem na widok znajomych ze szkoły, którzy wymieniali się skrętem niczym fajką pokoju.

-Takanori, chodź do nas! - krzyknęła koleżanka. Pokręciłem tylko głową i wróciłem do dusznego salonu. Chciałem iść się napić, kiedy nagle wpadłem na kogoś. Chłopak złapał mnie lekko za nadgarstki i uśmiechnął się, pochylając w moją stronę.

-Cześć, Taka - powiedział mój były. Wywróciłem oczami na to wszystko. - Przyszedłeś kogoś wyrwać?

-Nie - odparłem chłodno. - W przeciwieństwie do ciebie.

Pocałował mnie krótko w usta. Wyczułem od niego alkohol. Gdy się ode mnie oderwał, popatrzył mi w oczy.

-Może spróbujemy jeszcze raz?

-Nie - wyrwałem mu się i szybko odszedłem.

Zabrałem puszkę piwa z szafki i ulokowałem się na kanapie na uboczu. Na moje szczęście, nikt na niej nie siedział. Zająłem miejsce i otworzyłem puszkę z alkoholem. Wziąłem kilka łyków i skrzywiłem się z lekka. Nie przepadałem za piwem.

-Hej, można? - usłyszałem nad sobą. Podniosłem wzrok na czarnowłosego chłopaka. W ręku trzymał otwartą butelkę piwa.

-Można - odparłem.

Zajął miejsce obok mnie i wyciągnął się wygodnie.

-Co tak sam siedzisz? - zagadnął. Wziął łyk piwa i odchylił lekko głowę.

Wzruszyłem ramionami.

-Nie znam ludzi.

-Ja w większości też, ale zawsze można ich poznać.

Spojrzałem na niego z ukosa.

-Jesteś pijany?

-Po dwóch piwach? Wątpię, że to takie możliwe.

Pokiwałem powoli głową. Chłopak był bardzo szczupły i blady. Czarne włosy sięgały mu prawie ramion i były roztrzepane niedbale. Skojarzył mi się z jakimś narkomanem.

-Jestem Yuu, a tobie jak na imię?

Ignoruj go, może się odczepi - pomyślałem, uparcie patrząc w drugą stronę.

-Taka - odpowiedziałem mimowolnie.

-Co? Nie mów, że cię tak rodzice skrzywdzili i dali damskie imię! Na pewno tak się nie nazywasz.

-Po co ci moje imię, jak go zaraz zapomnisz?

-A zakład, że nie zapomnę?

Wywróciłem oczami.

-Takanori. Nazywam się Takanori.

-Hm, Takanori... - zamyślił się nad czymś na moment. - Znam, na pewno nie zapomnę.

-Możesz mi mówić Ruki, łatwiej zapamiętać.

-Czyli mam do wyboru Takanori, Taka i Ruki. No to ciekawie. Wiesz, jakby coś, to wołają na mnie Aoi.

Tak, tak. Na pewno zapamiętam.

-Nie nudzi cię tak siedzenie samemu? - spytał.

-Lubię być sam - odparłem

Migdałowe serce: rozdziały specjalne (the GazettE A/U)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz