Wszystko stoi w płomieniach. Samochody rozwalone i porozrzucane gdzie się da. Budynki i ich resztki podobnie do aut. Wszędzie leżało dużo gruzu. Ludzie zaczęli wychodzić z bezpiecznych kryjówek. Jedni szczęśliwi, że to już koniec, a drudzy się zastanawiają czy faktycznie jest już bezpiecznie. A ja? Klęcze na środku ulicy nad moim bratem obserwując jego ostatnie chwile na tym świecie. Ręce już mam całe w jego krwi. Patrzę na niego jak z trudem próbuje coś powiedzieć.
- Alex, Kocham cię. Pamiętaj o tym. Zawsze będę przy tobie. O, tutaj. - powiedział podnosząc lekko prawą skaleczoną rękę wskazując palcem na moje serce. Złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie. Nie mogłam powstrzymać emocji, łez. Nie w takiej chwili. - Alex, mogę mieć do ciebie prośbę? - spytał z trudem, wpatrując się prosto w moje oczy. Ja na to uśmiechnęłam się lekko, szybko otarłam łzy z policzka i powiedziałam.
- Oczywiście. Zrobię wszystko co chcesz. - odpowiedziałam spokojnie.
- Słuchaj się ojca. On wie co robi. - słysząc to odrazu rozszerzyłam oczy. Nigdy nie poznałam ojca. Nic o nim nie wiedziałam, kim jest, gdzie jest, co robi. Teraz miałam się słuchać zupełnie obcego mi człowieka?
- Ale jak to ojca? Przecież... Beck? Beck! Beck nie! Proszę nie! Nie zostawiaj mnie! - łzy znowu dały o sobie znać zjeżdżając po policzkach w dół. Zaczęłam głośno płakać. Podniosłam go i mocno przytuliłam do brata. Nie chciałam żeby odchodził. Nie mógł mnie tak zostawić. Nie teraz. Nie tutaj. Nie miałam nikogo prócz niego.
Czułam, że jego sztywne ciało straciło zupełnie temperaturę i jest lodowate. Mimo tego nie chciałam go wypuszczać z uścisku. Chciałam z nim tu zostać. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Chodź, musimy iść. - Widząc, że nie reaguje na jego słowa dodał tylko. - Zaprowadzę cię do ojca. - gdy usłyszałam te słowa podniosłam głowę i obruciłam ją w stronę chłopaka. Jego ciemne bląd włosy były potargane, a w szarych oczach było widać współczucie. Pomógł mi wstać i lekko mnie przytrzymując pomógł mi dojść do jakiejś czarnej furgonetki. Sama bym nie dała rady tego zrobić. Byłam wykończona tym wszystkim. Obruciłam głowę jeszcze raz w jego stronę.
- Dziękuję. - zdążyłam tylko cicho powiedzieć I zobaczyć, że chłopak na czarnym mundurze z lewej strony miał namalowaną czerwoną czaszkę z 4 mackami ośmiornicy w kole. Obraz zaczął się rozmazywać, a ja poczułam jak nogi mi się uginają pod własnym ciężarem. Zemdlałam.
***
To moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Zostawcie komentarze co myślicie!
CZYTASZ
Ból Niewiedzy
FanfictionKiedy wychodzi na jaw czym brat Alex zajmuje się naprawdę, dziewczyna ma coraz więcej pytań co może się dla niej okazać niebiezpieczne. Pojawienie się nagle kochanego tatusia, którego nigdy nie miała okazji poznać, wszystko komplikuje. Gdy do tego j...