Obudziłam się z okropny bólem głowy i było mi niedobrze. Czułam się słaba i nie miałam na nic siły.
Byłam już w innej piżamie przykryta kołdrą. Do lewej ręki miałam podłączone jakieś kabelki.
Leżałam w jakiejś sali w której było kilka łóżek szpitalnych dla pacjentów. O ile można tak to nazwać. W sali tylko ja leżałam na łożku. Grupka ludzi stała kilka metrów dalej ode mnie i zawzięcie o czymś rozmawiali.
Próbowałam usiąść, ale jaki kolwiek ruch sprawiał mi trudność. Zauważyła to jedna z pielęgniarek.
- Doktorze, obudziła się. - powiedziała do doktora zerkając szybko na mnie. Doktor okazał się być tym samym mężczyzną, który wstrzyknął mi pomarańczową substancję do organizmu. Szybko podszedł do mojego łóżka razem z innym trochę starszym mężczyzną w garniturze i zaczął coś sprawdzać na jednym z monitorów.
- Jak długo tutaj leżę? - spytałam wyczerpując ostatki energii. Odwróciłam z bólem głowę w stronę lekarza. Nie miałam na nic siły. Pytanie skierowałam do doktora, ponieważ tylko z nim udało mi się wcześniej porozmawiać.
- Dwa dni. - odpowiedział lekarz.
- Co mi zrobiliście? - spytałam słabym głosem. Drugi mężczyzna w garniturze usiadł na krześle obok łóżka na którym leżałam I odpowiedział za lekarza.
- Nie musisz się obawiać. Nie zrobiliśmy tobie niczego co mogłoby ci zagrozić. - starał się być miły dla mnie, albo tylko mi się wydawało. Teraz mogłam się mu lepiej przyjrzeć. Facet miał około 30-40 lat. Miał ciemne włosy i niebieskie oczy.
- I jak? - nie patrzył teraz na mnie tylko na mężczyznę w kitlu. Oboje zaczęli ze sobą rozmawiać, ale nie mogłam zrozumieć ich słów. Czułam się strasznie słabo i nie miałam na nic siły. Byłam wyczerpana i czułam się śpiąca. Zasnęłam.
***
Otworzyłam oczy. Szybko usiadłam na łóżku przypominając sobie ostatnie wydarzenia. Poczułam ból głowy i pleców. Nagle dotarło do mnie, że jestem u siebie w pokoju. W tym samym pokoju w którym spałam kilka dni temu. Czy to mi się śniło? Złapałam się za głowę. Musiałam to przemyśleć na spokojnie. Przecież nie mogłam mieć aż tak strasznie realistycznego snu. To było niemożliwe. Zauważyłam mój telefon na szafce nocnej. Delikatnie po niego sięgnęłam, ponieważ nadal byłam słaba i obolała. Sprawdziłam datę na wyświetlaczu. Okazało się że dzisiaj był wtorek. 3 dni tam byłam, gdzie kolwiek to jest. Co oni ode mnie chcieli. Chciałam pogadać o tej całej sytuacji z bratem. Wyszłam z pokoju i zaczęłam go szukać. Nigdzie go nie było. Super.
Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Co ja mam teraz zrobić? Było tyle pytań i ani jednej odpowiedzi. Przypomniało mi się to dziwne logo. Czerwona czaszka. Macki. I to wszystko w czerwonym okręgu. Sięgnęłam szybko po laptopa i zaczęłam szybko szukać w internecie czegokolwiek o tym. Dowiedziałam się, że to logo organizacji o nazwie Hydra. W sumie mogłam się domyślić, że to oni, ale nigdy nie pamiętałam jak wygląda ich logo. Skoro już wiedziałam kto to był to już był mały sukces. Ale pozostawało nadal jedno pytanie. Po co? Po co oni mnie porwali, wstrzykiwali jakąś substancje, a na koniec bezpiecznie odwieźli do domu? Przecież to nie miało sensu.
Wstałam, wzięłam ze sobą telefon i pomaszerowałam do kuchni. Musiałam się czegoś napić. Po drodze jeszcze sprawdziłam czy drzwi wejściowe były zamknięte. Były, chociaż wiem, że gdyby agenci Hydry chcieliby wejść do środka to zwykłe drzwi by ich nie powstrzymały. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Cole. Wzięłam butelkę, nalałam do szklanki i upiłam łyk napoju. Szkoda, że nie była w lodówce. Ciepła cola w taki upał jak dziś. Faktycznie dobry pomysł. Podniosłam szklankę do ust i upiłam kolejnego łyka. Poczułam coś dziwnego. Cola była zimna! Ale jakim cudem! Czy ja właśnie...? Nie, nie, nie. To się nie dzieje naprawdę. Ty nadal śnisz! Tak. To tylko jeden, wielki, głupi sen. Złapałam się za głowę. Co tu się dzieje!? Czy naprawdę ja schłodziłam tą Cole? Ale jak? Rozejrzałam się za butelką z napojem. Wzięłam butelkę do ręki. Napój był w temperaturze pokojowej. Skupiłam swój wzrok i całą koncentrację na butelce i na tym żeby schłodzić napój. Musiałam się upewnić. Zamknęłam oczy dla lepszego skupienia. Poczułam zimno na moich dłoniach. To była zamrożona butelka. Ta sama, która pięć minut temu była normalna.
Poczułam się strasznie słabo. Musiałam usiąść i wziąć kilka wdechów żeby się uspokoić. Miałam nadzieję, że dzisiaj to już koniec niespodzianek. Musiałam to wszystko jakoś ogarnąć. Zaczęłam się zastanawiać co robić. Najpierw zadzwoniłam do Kate żeby jej wyjaśnić to wszystko. Oczywiście nie powiedziałam jej prawdy. Nie chciałam jej martwić, a poza tym najpierw sama chciałam to wszystko rozgryźć. Wcisnęłam jej kit, że musiałam jechać do dentysty bo mnie ząb bolał. Oryginalna wymówka. Gdy spytała dlaczego mnie przez dwa dni nie było w szkole powiedziałam, że się przeziębiłam. Mało wiarygodne, ale nic lepszego nie mogłam wymyślić. Później się zastanawiałam czy mam powiedzieć o moich zdolnościach Beck'owi. Stwierdziłam, że narazie nie będę mu mówić i niepotrzebnie martwić. Narazie musze się skupić na tym by mieć nad tym kontrolę, a nie na odwrót.
Z moich rozmyślań i planowań wyrwał mnie mój brzuch, a konkretnie jego burczenie. Byłam tak przejęta nową sytuacją w której się znalazłam, że nie zwróciłam uwagi na to, że jestem głodna. Nie miałam ochoty na długie przygotowywanie śniadania dlatego zrobiłam zwykłe płatki czekoladowe z mlekiem. Po posiłku włożyłam brudne naczynie do zmywarki i poszłam do swojego pokoju ubrać się, ponieważ cały czas byłam w piżamie. Po drodze jeszcze się upewniłam, że faktycznie drzwi wejściowe są zamknięte na klucz.
Kiedy weszłam do mojego pokoju podeszłam do szafy, wyciągnęłam zwykłe dżinsy i biały tshirt z jakimś napisem i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy byłam już przebrana spojrzałam w lustro w łazience. Wyglądałam strasznie. Włosy potargane, oczy zmęczone, pod oczami worki, a sama twarz była blada. Spróbowałam to jakoś naprawić. Zaczęłam od włosów. Potem problem z bladą cerą i workami naprawiłam za pomocą podkładu i korektora. Nie miałam zamiaru dzisiaj gdzieś wychodzić, ale nie chciałam przestraszyć brata swoim wyglądem gdy wróci z pracy.
Po doprowadzeniu się do porządku zaczęłam myśleć co dalej. Wiem, że muszę zapanować nad tą mocą, ale jak?
No i co myślicie? Czy Alex da radę zapanować nad swoimi zdolnościami? Dlaczego Hydra tak postąpiła? Macie jakieś teorie? Piszcie! Czekam na komentarze! ;*
CZYTASZ
Ból Niewiedzy
FanfictionKiedy wychodzi na jaw czym brat Alex zajmuje się naprawdę, dziewczyna ma coraz więcej pytań co może się dla niej okazać niebiezpieczne. Pojawienie się nagle kochanego tatusia, którego nigdy nie miała okazji poznać, wszystko komplikuje. Gdy do tego j...