#2

666 36 4
                                    

Gdy Harry odkrył, czyje pismo widnieje na paczce, chciał odruchowo ją otworzyć i kiedy już już miał to zrobić, drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich Ron Wesley. Spanikowany Potter szybko schował pakunek za plecami.

- Cześć Harry! - wzrok rudowłosego powędrował ku plecom Pottera.
- Co tam masz?

- Nic takiego - bliznowaty nerwowo przeczesał włosy dłonią

- No pooowiedz

- To prezent dla Ciebie na najbliższe urodziny  - skłamał

- Uuuu jaki? - Ron szeroko się uśmiechnął

- Zobaczysz

- A jakaś wskazówka stary?

- Hmmm... to coś do latania.

- Nie mów, że kupiłeś mi miotłę.

- Nie kupiłem miotły.

- No tak, nawet byś jej nie zmieścił w tej paczuszce.

- Racja

-  Serio mi nie powiesz co tam jest?

- To magiczny plecak rakietowy. Zakładasz i możesz latać jak ptak.

- Ale czad! Chociaż... Tego też byś tam nie upchnął - Weasley wskazał ręką na paczkę.

- Zaklęcie zmniejszająco - zwiększające.

- A no tak.  Idziesz grać w szachy?

- Nie, dzięki

- Ok, to pa

- Cześć

Oczywiście Harry nie miał dla przyjaciela żadnego plecaka rakietowego. Ba, nie wiedział nawet czy takowy istnieje. Wymyślił go na prędce, tylko po to, by wyjaśnić zawartość paczki.

Po tym incydencie młody Potter uświadomił sobie, iż dormitorium nie jest bezpiecznym miejcem na jej otwarcie. W każdej chwili do pokoju mógł wejść Neville, Ron, Dean lub Seamus. Każdy z nich miał przecież prawo tam przebywać.

Po namyśle młodzieniec postanowił przenieść swoją małą tajemnicę do łazienki Jęczącej Marty. Tam też zamierzał ją otworzyć. W zeszłym roku Hermiona uwarzyła jednej z kabin eliksir wielosokowy. Istnieje więc praktycznie zerowa szansa na to, że ktoś mu przeszkodzi.

Zatem Potter okrył się peleryną niewidką i zbiegł do pokoju wspólnego. Tam, w opustoszałym kącie czekał aż ktoś będzie wychodził.
W końcu z fotela przy kominku wstał jakiś pierwszoroczny. Podszedł on do portretu grubej damy i odchylił go aby wyjść. Harry w szybko wyślizgnął się za nim.

                           ***

Nasz wybraniec siedzi właśnie w jednej z kabin, w toalecie zamieszkiwanej przez Jęczącą Martę.
Zastanawia się, czy otwarcie paczki jest aby napewno bezpieczne.
W końcu decyduje się zaryzykować.

Zaczyna powoli rozdzierać papier - No bo w końcu: Co może się stać?

I kied papier na paczce był już rozdarty do połowy wówczas Harry usłyszał jak ktoś trzasnął drzwiami do toalety. Dało się słyszeć przy tym płacz. Jakaś osoba szarpnęła za klamkę od drzwi kabiny, w której ukrywał się Potter. Nie zamknął się od środka, ponieważ miejsce to było w ostatnim czasie użytkowane wyłącznie przez Golden Trio. No właśnie - tylko przez nich.

Osobą, która zalana łzami wpadła do kabiny, była Hermiona Granger.

                           ***

Witajcie kochani! <3

Wyrażajcie swoje opinie dotyczące rozdziału w komentarzach i nie zapominajcie o gwiazdce, jeśli Wam się spodobał.

O i jeszcze jedno: Jeżeli rozdział uzbiera przynajmniej 2 gwiazdki, jutro pojawi się nowy :)

~Winged_hands

Czy to Ty, Mamo? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz