#7

510 28 5
                                    

- Harry, pobudka - zawołał ktoś w oddali. Nie był to na pewno zniecierpliwiony głos ciotki Petuni, nie należał on także do żadnego z jego szkolnych znajomych, ani nawet do Pani Weasley. A więc kto go budzi?
Otworzył oczy i kiedy zobaczył nad sobą złote znicze fruwające pod sufitem, nagle wszystkie wspomnienia z poprzedniego dnia powróciły do niego z całą swoją siłą. W progu oparta o framugę drzwi stała jego mama, Lily Potter.
- Wstawaj synku, śniadanie na stole - powiedziała uśmiechając się czule.
Nastolatek podniósł się więc z łóżka i posłusznie poszedł do kuchni. Tam czekał już James wraz z małym Harry'm. Podczas śniadania wszystkim dopisywały humory, ale niestety zmieniło się to gdy sowa przyniosła pocztę okazało się bowiem że Voldemort wraz ze swoimi śmierciożercami znów zaatakował i starł się w walce z zakonem Feniksa. W rezultacie zginęło kilkoro dobrych przyjaciół rodziców Harry'ego. To przypomniało im, że czas porozmawiać o rzeczach poważniejszych, czyli o tym jak sprawić aby Lily i James Potter przeżyli wojnę. Usiedli więc w salonie, gdzie miała odbyć się rozmowa o planach mających zaważyć na ich dotychczasowym i przyszłym życiu. Takie rozmowy z reguły przeprowadza się bardzo trudno, więc jakoś nikt z obecnych nie mógł zdobyć się ostatecznie na jej rozpoczęcie. W końcu na odwagę zebrał się zebrał się pan Potter.
- na początku Harry chcielibyśmy ci coś wyjaśnić. Mianowicie powiedziałeś wczoraj, że zdradził nas  strażnik tajemnicy Syriusz Black. Problem w tym, że to nie on nim jest.

- Jak to? - zapytał zdumiony Harry

- Syriusz we własnej osobie namówił nas aby strażnikiem tajemnicy uczynić Peter'a Pettigrew, jednego z moich dwóch innych przyjaciół z czasów szkolnych.

- Ale Peter? To musi być jakieś nieporozumienie, nie może być... Żaden z nich, niezależnie od tego czy mowa o Łapie, czy o Glizdogonie nie zrobiłby nam tego - Lily Potter patrzyła zszokowana na zebranych

- Też jestem w szoku kochanie, ale wszystkie fakty na to wskazują. Harry doniósł nam o zdradzie strażnika tajemnicy, mylnie twierdząc, iż jest nim Syriusz, co naprowadza nas właśnie na trop Peter'a.

- Widzę Harry, że dalej jesteś bardzo zdziwiony faktem, iż informacja podana do publicznej wiadomości w w twoim czasie jest błędna. Może więc opowiedz nam dokładnie co usłyszałeś w trzech miotłach. - powiedziała spokojnie Lily, choć w jej zielonych oczach tlił się smutek.

- Dobrze. Nauczyciele mówili o zdradzie Syriusza, a potem o pojedynku Łapy z Glizdogonem. Wersja uznana przez ministerstwo jest taka, że Syriusz miotnął w Petera jakimś potężnym zaklęciem, zabijając przy tym kilkunastu mugoli. Po Glizdogonie został tylko palec. Dowiedziałem się też, że kiedy Voldemort zaatakował a Ty mamo mnie osłoniłaś, przy powtórnej próbie zabicia mnie nie udało się, a czarnoksiężnik zniknął.

- A data Harry? Kiedy to się stało?

- W Noc Duchów. 31 października. - po tych słowach syna, Lily i James Potter'owie zamarli. W oczach matki pojawiły się łzy.

- Który mamy dzisiaj? - zapytał drżącym głosem

- Dwudziesty szósty października, synku - Pani Potter, choć zawsze była twarda i praktycznie nie do ruszenia rozpłakała się. Nic w tym dziwnego, w końcu większość ludzi słabo znosi fakt, iż zostało im niecałe sześć dni życia. Dobijał fakt, że jeśli czegoś razem z mężem nie zrobią, osierocą dziecko, które wyrośnie w niedobrych rękach jej siostry, oraz to, iż podczas wojny kobieta doświadczyła straty  wielu osób. Kiedyś w końcu nadchodzi u każdego moment, gdy poprostu nie daje rady i pęka.
- Przepraszam na chwilę. Powiedziała słabym, łamiącym się głosem i wyszła z pokoju. Podczas jej nieobecności w salonie panowała cisza. Słychać było tylko krople deszczu rozbijające się o dach.

Gdy po około dziesięciu minutach Lily powróciła była już całkowicie spokojna. Tocząca się dalej rozmowa stała się bardzo rzeczowa.

- Sądzę, iż najrozsądniej będzie powiadomić Dumbledora, zmienić miejsce zamieszkania i oczywiście - strażnika tajemnicy. Trzeba też sprawdzić Peter'a. Narazie, dla bezpieczeństwa nie wpuszczajmy też nikogo poza kilkoma najbardziej sprawdzonymi osobami. Najlepiej będzie odsunąć na wszelki wypadek także Syriusza, zrozumie. Pomożemy mu się ukryć. - objaśniła plan działania Pani Potter.

- Z bólem serca stwierdzam, że tak będzie najlepiej - zgodził się ponuro jej mąż.

- Zapomnieliśmy o najważniejszym. - wtrącił się Harry
Jeśli dzięki atakowi na nas Voldemort zniknął na dobre jedenaście lat, jak inaczej go pokonamy?
To pytanie zawisło ciężko w powietrzu.

-----------------------------------------------------------
Hej!
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. Jeśli tak, to jeśli macie na to ochotę gwiazdkujcie, komentujcie i obserwujcie😃 To naprawdę motywuje❤ Wybaczcie długą nieobecność, sprawy prywatne. Rozdział dedykuję @talirie, życzę miłej podróży! <3

Czy to Ty, Mamo? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz