9

162 6 0
                                    

Pov Roger (policjant)

Dostaliśmy przed chwilą wiadomość od karetki pogotowia, że najprawdopodobniej mieli wezwanie do Doriana Angel. Po przybyciu na miejsce, okazało się, że to ten poszukiwany mężczyzna. Spisaliśmy co trzeba i pojechalismy na SOR, razem z karetką pogotowia.

Pov Delia

Nie jest dobrze, Lucy ma białaczkę...

Po tych słowach zamarłam, to nie możliwe, ale jak? Jakim cudem?

Opadłam bezwładnie na krzesło, schowałam twarz w dłoniach i momentalnie zaczęłam płakać. To nie możliwe, Lucy, moja mała kochana Lucy jest śmiertelnie chora.

- P.. Panie doktorze? - zająknęłam się - mogę do niej wejść? - zapytalam zapłakana.
- Oczywiście, ale nie na długo, dobrze? - Lekarz obdarzył mnie współczującym spojrzeniem.
- Dziękuję - wyszeptałam i skierowałam się do sali.

- Kochanie, Lucy skarbie, to ja Delia - wzięłam jej malutką bladą rączkę w swoją dłoń. - Misia, obudź się, proszę - łzy lały się niemiłosiernie.

- Delia? - zapytał mnie cichy głos.
- Lucy?  Lucy, Aniołku, Skarbie, ty żyjesz! - momentalnie spojrzałam na dziewczynkę, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Co się stało? - zapytała podpierając się ramionami tak jakby chciała usiąść.
- Leż Słoneczko - poleciłam jej - Nic takiego, poprostu źle się poczułaś. - powiedziałam głaszcząc jej delikatne rudawe loki.
- Długo spałam? - wypytywała mnie. Na wszystkie jej pytania odpowiadałam zgodnie z prawdą, bałam się tylko pytania, odnośnie Pana Doriana. No bo co powiedzieć siedmioletniej dziewczynce?  Jak nawet ja nie wiem, czy on żyje, co się z nim dzieje. 

Nagle poczułam, że jest mi słabo, nie umknęło to siedzącemu obok kilkuletniemu chłopcu, który od razu pobiegł po pomoc. Zdążyłam usłyszeć paniczny płacz Lucy i przerażony głos chłopca wołającego o pomoc, a następnie pochłonęła mnie ciemność.

Samotny ojciec (3) CHOROBA? [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz