Za krzakami zobaczyła Eevee, która wylegiwała się na słońcu. Nicole nie znała tego pokemona, więc skierowała na nią swój pokedex.
- Eevee... - zaczęło urządzenie, ale szatynka już go nie słuchała, bo po usłyszeniu dźwięku stworek podniósł się i uciekł.
- Kin - kin - Fenne - pocieszyła ją przyjaciółka.
- Myśle, że Eevee tu wróci, więc zaczekam na nią i dam jej pokeptysia - oznajmiła Nicole.
- Fennekin! - zaaprobował pokemon.Po około pół godziny czekania Eevee faktyczne wróciła i Nicole podeszła do niej z pokeptysiem.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię - szepnęła cicho.
- Ee - vee - vee - powiedziała Eevee i zrobiła kilka kroków do tyłu.
- Rozumiem, że się mnie boisz, więc zostawię ci tu pokeptysia - uparła się dziewczyna po czym wróciła do Fennekin.
Kiedy zobaczyła, że jej przysmak zniknął uśmiechnęła się do siebie.Obserwowała pokemona przez jakiś czas i stwierdziła, że nie uda się jej go złapać. Już miała wracać do miasta, gdy usłyszała huk, a po odwróceniu się zobaczyła jak Magnemite'y otaczają Eevee, a gdzieś koło niej staje Marcus - groźny łowcę pokemonów próbujący złapać Eevee w siatkę. Dziewczyna szybko obmyśliła plan i zawiązała sobie trójkątną chustę tak, żeby móc włożyć tam pokemona (na obrazku macie Magnemite'a).
Z plakatów, które widziała w mieście wiedziała o tym, że Marcus ma jeszcze Chesnaught'a, więc stwierdziła, że uderzy dopiero kiedy Łowca Pokemonów ,,uwolni" go z pokeballa (na zdjęciu macie Chesnaught'a).
CZYTASZ
Nicole z Vaniville
FanfictionJedenastoletnia Nicole Rogers dotychczas mieszkała w dość spokojnym miasteczku - Vaniville. Dzisiaj pójdzie do profesora Sycamore'a po swojego pierwszego pokemona. Jak będzie wyglądać jej podróż wraz z... No właśnie z kim?