Jak coś wracam do pisania w trzeciej osobie. 😊🤗
Z czasem poprawię też poprzednie rozdziały, więc polecam śledzić książkę, bo nawet jeśli nie będę mieć weny, to przecież są wakacje, nie? Książka ruszyła rok temu, a ja jestem dopiero na trzynastym rozdziale... 😆😅 No cóż, muszę to jakoś popchnąć do przodu, prawda? 🥰🙈***
Nicole z Eevee w ramionach sama nie wiedząc już który raz leciała w dół. Słyszała krzyki innych ludzi "Ona się zabije!", "Boże, trzymajcie mnie!" czy też cóś w stylu "Taka młoda...!", lecz niezbyt się tym przejmowała - zawsze jej się udawało to teraz też się uda, prawda? Dziesięciolatka jedną ręką mocno tuliła do siebie Eevee, a drugą wyciągała w stronę Fennekin, która była już tylko kilka metrów od Nicole. Dziewczyna wreszcie złapała pokemona i również przytuliła do siebie, przez co zaczęła wyglądać jak dość duża piłka spadająca na ziemię.
— No nie... Tym razem naprawdę się rozpbijemy! — szatynka już prawie płakała, kiedy była 200 metrów nad ziemią. — Przepraszam was! To moja wina! — dziesięciolatka uśmiechnęła się delikatnie do swoich pokemonów, a Eevee zaczęła się dziwnie świecić - wiele osób myślało, że ewoluuje, ale każda z nich się myliła - 10 metrów nad ziemią pojawiło się jakby koło, które rozprysnęło się - tworząc kolorowe iskierki - gdy Nicole spadła na nie, a chwilę później bezpiecznie stała na ziemi.
— Eevee...? To ty to zrobiłaś?! Brawo kochana, nauczyłaś się odbicia! — mocno przytuliła do siebie oba stworzonka, które po chwili wskoczyły jej na ramiona. — Ale chwila... GARCHOMP! — dziesięciolatka przypomniała sobie, o pokemonie, na którym siedziała zanim Fennekin z niego spadła i zaczęła szybko biec w stronę Wieży Pryzmatu, bo pokemon stał na balkonie gdzieś w jej połowie.
Gnała w jej stronę ile sił w nogach, ale mimo wszystko, kiedy już dobiegła na miejsce Ash był do góry i Garchomp uciekał jeszcze wyżej.
— No masz babo placek... — Rogers pokręciła głową. — Eevee, odbicie! Utwórz jakby schody, po których wejdziemy na górę.
— Vee! — stworek natychmiast wykonał polecenie trenerki tworząc koła, po których można wejść aż na sam szczyt wieży.
— Super! — Nicole szybka zaczęła biec po kołach, które za nią znikały, więc nie mogła się zatrzymać nawet na chwilę. Kiedy po około 100 "stopniach" była na górze weszła na wieżę i ciężko oddychając oparła ręce na udach. — Nie wiedziałam w ogóle, że Eevee mogą się nauczyć odbicia — powiedziała jeszcze zanim zaczęła biec w stronę Garchompa, lecz okazało się, że niepotrzebnie - Ash właśnie go przytulał, bo widoczne wszystko załatwił.
— Garchomp! Jak dobrze, że jesteś cały! — Nicole również go przytuliła, a kiedy ona i Ash odkleili się od pokemona ten zaczął z radości wymachiwać ogonem i przez przypadek prawie zrzucił z wieży Froakie'go, który w ostatniej chwili podskoczył, ale Pikachu nie miał tyle szczęścia - żółty stworek spadł, a Ash niewiele myslac skoczył na nim.
— Ah, no jakbym widziała siebie — dziewczyna zaśmiała się po czym spojrzała na Garchompa. — Leć do profesora Sycamore'a. My tu sobie poradzimy. — i uśmiechnęła się, a pokemon odleciał, jak mu nakazała.
— Dobra Eevee, Odbicie! Utwórz z niego schody na dół! — szatynka nakazała pokemonowi, który niemalże natychmiast wykonał jej polecenie. Nicole zaczęła zbiegać po schodach, aż nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł. — Hej, Fennekin, Miotacz Płomieni!, a później rysa! Zejdźmy tam z klasą jak na pokemonowe artystki przystało! — Rogers z uśmiechem zaczęła zbiegać po "schodach" wśród czerwonych (od Miotacza Płomieni) i niebieskich (od Odbicia) iskierek czym wywołała u ludzi zbiorowe "WOW". Po niecałej minucie brązowooka z gracją zeskoczyła na ziemię po czym ukłoniła się, a na koniec przytuliła swoje towarzyszki.
— Hej, Ash. Żyjesz? — zapytała się chłopaka, który potrzedł do niej śmiejąc się.
— Tak, tak Nicole. Wszystko okej — spojrzał na Clemonta i Bonnie, którzy również zjawili się w pobliżu.
— To było nieziemskie Nicki! — blondynka zaczęła skakać ze szczęścia, przy czym jej policzki zrobiły się różowe.
— Nicki? — Clemont spojrzał na siostrę z uniesioną brwią.
— Oj przestań, Nicole się nie obrazi, że tak na nią mówię, prawda? — niebieskooka wyszczerzyła się słodko do starszej.
— Jasne, że nie — uśmiechnęła się do niej Rogers. — A teraz może chodźmy już, bo jest późno... — dziewczyna zaczęła kierować się w stronę Centrum Pokemonów, a za nią reszta.
***
I to na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy rozdział. ^^
Do następnego, papaa! ❤️
CZYTASZ
Nicole z Vaniville
FanfictionJedenastoletnia Nicole Rogers dotychczas mieszkała w dość spokojnym miasteczku - Vaniville. Dzisiaj pójdzie do profesora Sycamore'a po swojego pierwszego pokemona. Jak będzie wyglądać jej podróż wraz z... No właśnie z kim?