Rozdział 4 - Uratowała mnie

401 21 1
                                    

Drogę do szpitala znałem już na pamięć. Poświęcałem jej dziennie około 20 minut. 20 minut, które codziennie dłużyły mi się niemiłosiernie. Idąc pośród nieznanych mi ludzi, mój wzrok powędrował na stojący za oknem piękny bukiet różowo-białych róż. Nie zastanawiając się dwa razy wszedłem do skromnie urządzonej kwiaciarni, a po 5 minutach wyszedłem z niej trzymając w dłoniach kwiaty. Kroczyłem dalej przed siebie z delikatnym uśmiechem na ustach. Czułem  jak z każdym krokiem moje serce biło szybciej . Oczyma wyobraźni widziałem już twarz Sakury. Zarumienione policzki z błyszczącym, zielonym spojrzeniem. Jej grzywka opadałaby delikatnie na czoło, przysłaniając przy okazji jej oczy. Potrząsnąłem głową, kiedy pojawiła się w niej myśl, że z chęcią odgarnąłbym jej te włosy. Przystanął na chwilę, próbując wyrzucić obraz swojej przyjaciółki z głowy. Tylko czy na pewno Sakura była tylko przyjaciółką? Zdawałem sobie sprawę, że teraz nie jestem tego tak pewny jak kiedyś. Nie byłem w stanie nawet w stu procentach stwierdzić, że dzisiaj jest wtorek, a na śniadanie jadłem kanapkę z serem. 

Wchodząc do szpitala poczułem dziwny niepokój. Było za spokojnie. Nieświadomie przyśpieszyłem kroku. Już tak bardzo chciałem znaleźć się w jej sali. Już tak bardzo chciałem ją zobaczyć, dotknąć jej policzka, złapać ją za dłoń.Serce biło mi jak oszalałe. Coś było nie tak. Wbiegłem na 3 piętro i wychodząc zza zakrętu stanąłem jak wryty. Kwiaty wypadły mi z dłoni. Przed salą Sakury stał blondwłosy shinobi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie spływające po jego policzkach kryształowe łzy. Po chwili spojrzał się na mnie wzrokiem pełnym bólu. Zacisnąłem usta. 

- Zabrali ją Sasuke. Zabrali. 

Szept Naruto przeciął ciszę panującą na korytarzu. Czas się dla mnie zatrzymał. W kilku krokach doskoczyłem do przyjaciela. Tak, Młotek na pewno zasługiwał na takie miano, lecz mimo wszystko przy nikim się do tego nie przyznam. Złapałem go za ramiona i lekko zacząłem nim trząść. 

- Gdzie? Naruto gdzie ją zabrali? Gdzie jest Sakura? 

- Nie jest dobrze, operują ją. 

Odwrócił ode mnie wzrok, a ja stanąłem jak skamieniały. Moje serce na chwilę przestało bić, oddech ugrzęzł w gardle. Zacisnąłem pięści i oczy. Nie mogłem, nie chciałem uwierzyć w to co usłyszałem. Nie wierząc w jego słowa, otworzyłem z rozmachem drzwi do jej sali. Puste szpitalne łóżko potwierdziło tylko słowa Uzumakiego. Po chwili na korytarzu zrobił się gwar, wyjrzałem niepewnie z sali. I to co zobaczyłem, nie powiem zaskoczyło mnie. Otóż korytarz szybkim tempem przemierzali Ino, Shikamaru, Choji, Kiba, Hinata, Tenten, Neji, Lee i Shino. Z daleka już słyszałem ich poddenerwowane głosy. 

- Co się stało? Gdzie jest Sakura? - zdenerwowany głos blondynki uprzedził pytania reszty grupy. Rozbieganym wzrokiem skanowała otoczenie, aż jej wzrok nie natrafił na pustą salę. Usta zacisnęły się w wąską kreskę, a w oczach stanęły łzy. 

- Operują ją, jej stan jest poważny. - mój głos był zachrypnięty. Spojrzałem z bólem na jej przyjaciół. Wiedziałem, że mogę ich tak nazwać. Yamanaka otworzyła szeroko oczy i zaczęła szybciej oddychać. Po chwili zacisnęła je i pięści. Potrząsnęła głową. 

- Ino...

Shikamaru delikatnie położył dłoń na ramieniu blondynki, która spoglądając na niego z bólem, szybko ją strzepnęła. 

- Nie wierzę, co za idiotka z niej... - załamany głos wyszedł z ust blondynki, pierwsze łzy zaczęły płynąć po jej bladych policzkach, mimo to kontynuowała - jak myślicie, dlaczego dziwnym trafem wyszliśmy z tej bitwy bez szwanku? Oprócz lekkich zadrapań oczywiście, dlaczego nikt nie czuł wielkiego zmęczenia czy braku czakry? 

Dziewczyna rozejrzała się po wszystkich. Zrobiłem to samo i musiałem jej przyznać rację. Oprócz małych zadrapań, nikt poważniej nie ucierpiał. I nagle dotarło to do mnie. I najwyraźniej nie tylko do mnie, bo Shikamaru i Neji również to zrozumieli. Nara odetchnął głęboko i powoli zaczął mówić. 

- Nie chcesz chyba powiedzieć, że ...

- Tak. Sakura cały czas dzieliła się z nami swoją czakrą. W momencie, kiedy ochroniła Sasuke, utworzyła z resztek czakry tarczę nad każdym z nas. To dlatego...

- To dlatego, jest w stanie krytycznym.. 

Szept Naruto przerwał Ino, która pokiwała głową na jego słowa. Zacisnąłem ponownie pięści. 

- Musiała nas w pewien sposób naznaczyć. Przypomnijcie sobie czy Sakura nie dotknęła Was lub nie dała Wam czegoś swojego. 

Każdy z nas zatopił się w myślach i po chwili przybyli zaczęli kiwać zgodnie głowami. W oczach dziewczyn pojawiły się łzy, Neji odwrócił wzrok, Lee spuścił wzrok na podłogę. Reszta patrzyła pustym wzrokiem przed siebie. Byłem skołowany. Przecież mnie nie przytuliła, nie dotknęła. Nie rozumiałem tego. Poczułem dziwne ukłucie w sercu. Zacisnąłem usta. Włożyłem rękę do kieszeni i poczułam coś miękkiego. Wyciągnąłem dłoń, a w niej czerwoną wstążkę. Wstążkę, która na pewno nie należała do mnie. 

- To ulubiona wstążka Sakury-chan. Nigdy się z nią nie rozstawała. - Naruto podszedł do mnie i delikatnie, jakby z czułością pogłaskał miękki materiał. Byłem w szoku. Nie wiedziałem, kiedy udało jej się mi to podrzucić. Przecież dostałem od niej tylko... I nagle wszystko stało się dla mnie jasne. Użyła jutsu zamiany, ale zamiany przedmiotów. Nie mogłem uwierzyć, że nic nie wyczułem. Nagle Ino ruszyła do przodu, wyrywając tym samym wszystkich z zadumy. 

- Ino...

Szept Choji'ego zatrzymał blondynkę. 

- Muszę tam iść. Muszę jej pomóc. Uratowała mnie, teraz ja muszę uratować ją. 

Zdeterminowany głos Yamanaki przeciął korytarz. Pewnym krokiem ruszyła w stronę sal operacyjnych, zostawiając nas samych. Samych z najgorszymi myślami. I mimo że wszyscy staraliśmy się trzymać, to nikt nie był w stanie powiedzieć nic pokrzepiającego. Każdy z nas tak bardzo liczył na pozytywne wiadomości. Każdy z nas pragnął zobaczyć różowowłosą na nowo wśród nas. Każdy chciał, a ja najbardziej. Musiałem to przyznać. Sakura Haruno stała się bardzo ważna dla mnie. Moje serce zabiło szybciej na wspomnienie jej pięknych oczu.  Usiadłem na parapecie w jej sali i spojrzałem w niebo. Musieliśmy czekać. Bo tylko to nam pozostało prawda? 





*****************

Witajcie po bardzo długiej przerwie. Wybaczcie za tak długą nieobecność. Chciałam podziękować osobom, które jeszcze tutaj zaglądają i dodają książkę do swoich list opowiadań, to bardzo miłe. :) Dziękuję Wam za to. Do końca książki zostały 2 rozdziały plus może epilog.
Jeśli mi się uda to do końca roku powinnam ją zakończyć, gdyż mam już częściowo te rozdziały napisane. Zapraszam do pozostania ze mną. Możliwe, bo to jeszcze nie jest pewne, że pojawi się tutaj nowe opowiadanie również z parą Sakura- Sasuke. Jeszcze nic nie obiecuję, ale mam ostatnio wenę na parę opowiadań także piszcie o jakich parach chętnie byście przeczytali. 

Następny rozdział pojawi się 23.12 lub rano 24.12 :) 

Pozdrawiam Mania

Proszę, nie zapomnij o mnie - SasuSaku /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz