Rozdział 6 - Przypomnij sobie

323 21 3
                                    

  Wysoka postać sunęła nocą po drzewach Kohony. Ubrana w czarny płaszcz zlewała się z panującym mrokiem. Przystanęła na ostatniej gałęzi patrząc na cel swojej wędrówki. Po cichu, zakradła się do jednego ze szpitalnych okien. Bezszelestnie otworzyła je i wślizgnęła się do środka. Wzrok przybysza padł na różowowłosą, śpiąca Kunochi. Dziewczyna wyglądała tak niepozornie. Nikt patrząc na nią nie pomyślałby o tym, że jest jedną z najpotężniejszych Medic Ninja w Kraju. Postać podeszła do stojącej koło łóżka szafki. W jednej z dłoni trzymała gałązkę z kwiatami wiśni. Po chwili przybysz zniknął. Pozostała po nim tylko gałązka i delikatny zapach męskich perfum.

*

Miłość nigdy nie jest prosta, szczególnie wtedy, gdy się o niej zapomina. Młoda dziewczyna siedziała na parapecie swojego szpitalnego okna. Zielonymi oczami wpatrywała się w spadające kwiaty wiśni. Tańczyły one na wietrze, unosiły się i opadały. Kunochi westchnęła cicho i przeniosła swój wzrok na trzymaną w dłoni gałązkę różowych kwiatów. Opuszkami palców pogładziła delikatnie ich płatki. Na jej twarzy uformował się nikły uśmiech. Ciche westchnięcie wydobyło się z jej ust. Czuła pustkę w sercu. Czuła, że czegoś jej brak. A może raczej kogoś?

*

Szedłem przed siebie nie znając celu mojej wędrówki. Nogi same mnie prowadziły, kiedy głowa była pełna myśli. Od wybudzenia Sakury minęły dwa dni. Dwa dni, podczas których starałem się ułożyć plan. Plan, który miał na celu pomóc odzyskać dziewczynie pamięć. Mimo wielkich chęci jak na złość nic nie przychodziło mi do głowy. Westchnąłem sfrustrowany. Zatrzymałem się nad rzeką. Dookoła mnie unosiły się kwiaty wiśni spadające z drzew. Ich kolor tak bardzo przypominał mi o Sakurze. Tak bardzo chciałbym jej pomóc, odwdzięczyć się za to co ona zrobiła dla mnie. Przymknąłem oczy, wzdychając kiedy jeden z kwiatów dotknął moje nosa. Uśmiechnąłem się ledwo widocznie wyobrażając sobie, że to różowowłosa daje mi pstryczka w nos. Nagle usłyszałem swoje imię. W moją stronę zmierzał blondwłosy, dobrze znany mi chłopak. Była to miła odmiana, gdyż zamiast biegu po prostu szedł. Gdy już znalazł się obok razem patrzyliśmy w wirujące kwiaty.

- Jak myślisz, kiedy Sakura-chan odzyska pamięć?

Ciche pytanie wydobyło się z jego ust. Spojrzałem na niego i zauważyłem błysk bólu w jego niebieskich oczach. Westchnąłem ciężko. Wiedziałem, że nie tylko mi jest z tym wszystkim źle. Naruto był z nią bliżej. Traktowali się jak rodzeństwo. Dziewczyna zastępowała mu po części rodzinę, której nigdy nie miał. A teraz znowu został sam.

- Nie wiem, mam nadzieję, że wkrótce Tsunade i Ino coś wymyślą. Pozostaje nam jedynie czekać.

I chociaż chłopak pokiwał mi głową na znak zgody, wiedziałem co oboje o tym sądzimy. Nie chcieliśmy czekać. Lecz czy pozostaje nam coś innego? Czas pokaże.

*

Zimny wiatr wpadał do sali różowowłosej powodując na jej odkrytych ramionach gęsią skórkę. Dziewczyna oddychała miarowo przez sen, marszcząc jednak od czasu do czasu swój nos. Obok jej łóżka na krześle siedziała postać ubrana w czarny płaszcz. Delikatnie głaskała ona dłoń Kunochi.

Przypomnij sobie mnie Sakura, przypomnij sobie nas.

W jednej chwili cichy szept rozniósł się po sali. W następnej po tajemniczej postaci została tylko nowa gałązka z różowymi kwiatkami.  


Proszę, nie zapomnij o mnie - SasuSaku /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz