Epilog

295 15 5
                                    

Kwitnąca wiśnia przypominała mi jej włosy, zielona trawa jej oczy, świecące słońce jej uśmiech. Z każdym kolejnym dniem było coraz gorzej. Sakura, mimo wybudzenia się ze śpiączki pooperacyjnej, nie dopuszczała nikogo do siebie. Godzinami siedziała na parapecie swojego szpitalnego okna i wpatrywała się w ulotne obrazy. Ino próbowała na wszelkie sposoby do niej dotrzeć, jednak z każdą kolejną próbą Sakura coraz bardziej się zamykała. Widziałem to stojąc, jak zwykle, w drzwiach podczas odwiedzin. Gdy tylko zauważała mnie szybko spuszczała wzrok i śmiesznie marszczyła brwi, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała. Chłonąłem jej obraz. Wielokrotnie chciałem się odezwać, jednak brakowało mi odwagi. Bałem się, że może to tylko pogorszyć jej stan. Naruto wraz z Ino odwiedzali ją każdego dnia, opowiadali jej różne historie, mając nadzieję, że może to pomoże przywrócić pamięć różowowłosej. Ja zaś najpewniej czułem się pod osłoną nocy, kiedy to po cichu wkradałem się do jej sali i patrzyłem jak śpi. Czasami szeptem opowiadałem jej historię Drużyny Siódmej swoimi oczami. Często jednak siedziałem obok i po prostu gładziłem jej dłoń. Westchnąłem ciężko, słysząc jak Ino po raz kolejny zaczyna kłócić się z Naruto. Oboje przestali zwracać uwagę na siedzącą przed nimi dziewczynę, na co ta odetchnęła z ulgą, delikatnie uśmiechając się w moją stronę. Zmarszczyłem brwi, odwracając się za siebie, gdyż nie mogłem uwierzyć, że skierowała ona uśmiech w moją stronę. Jej cichy śmiech jednak potwierdził fakt, że to ja byłem adresatem tego małego gestu. Odwzajemniłem go, wywołując na jej policzkach lekkie rumieńce. Szybko jednak zwróciła swój wzrok na kłócącą się parę.

- Ciszej Ino-Świnko. Ciszej.

Szept Sakury sprawił, że blondwłosa para zamilkła i wlepiła swoje oczy w różowowłosą. Ino w jednej chwili rzuciła się na Sakurę, płacząc głośno. Naruto w szoku odwrócił się w moją stronę a ja nadal nie mogłem uwierzyć w fakt, że usłyszałem jej głos. Po takim długim czasie brzmiał delikatniej niż go zapamiętałem.

- Pamiętasz, pamiętasz moje przezwisko. Och Sakura!

Ino szeptała jakby bojąc się, że głośniejszy ton wystraszy kunochi. Ta jednak tylko delikatnie uśmiechnęła się w jej kierunku i odwzajemniła uśmiech. Wzrok zielonookiej znów spoczął na mnie przez co wyszczerzyłem się do niej. Ona nie odwracając spojrzenia, oparła się o szybę i przymknęła swoje powieki. Promienie słońca zaczęły bawić się w jej włosach.

To był mały krok dla świata, ale wielki krok dla Nas Sakura.

*

Mijały dni a Sakura przypominała sobie coraz więcej aspektów ze swojego życia. Dużą rolę odegrała w tym procesie Ino, która nie odstępowała jej na krok. Blondynka po tym jak jej przezwisko było pierwszą rzeczą, którą różowowłosa sobie przypomniała, starała się jeszcze bardziej, aby pomóc swojej przyjaciółce. Ja w tym czasie podjąłem bardzo ważną decyzję. Wiedziałem, że za murami wioski czyhają wrogowie, którzy z każdym dniem rośli w siłę. Wojna mimo końca, nie zapewniała wiecznego spokoju. To było moim zadaniem. To ja miałem dbać o pokój panujący wokół wioski. Każdej nocy przynosiłem Sakurze gałązkę z kwiatami wiśni w nadziei, że w taki sposób sobie mnie przypomni. Byłem tchórzem, bojącym się z nią porozmawiać. Spakowany udałem się ostatni raz do jej domu, jakie było moje zdziwienie, kiedy jej tam nie zastałem. Ze smutkiem zostawiłem gałązkę na jej stoliku nocnym i opuściłem pokój. Powoli przemierzałem drogę w stronę bramy wioski. Przekraczając ją rozpoczynałem kolejny etap w życiu, jednakże nie byłem pewny czy tego właśnie chcę. Idąc tak zamyślony nie zauważyłem stojącej przede mną postaci.

- Przepraszam.

Cichy szept sprawił, że otrząsnąłem się z myśli. Przede mną stała kobieta, która mi je zajmowała. Zielone oczy wpatrywały się we mnie z ciekawością i czymś więcej, czymś czego nie potrafiłem nazwać. Westchnąłem ciężko.

- To ja przepraszam, zamyśliłem się. Co tutaj robisz?

Spojrzała na mnie zaskoczona. To była nasza pierwsza rozmowa. Pierwsza odkąd straciła pamięć. Ostatnia, którą miałem mieć możliwość przeprowadzić.

- Czy masz czasami tak, że czujesz, że musisz coś zrobić? Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie mogłam dzisiaj zasnąć a nogi same mnie tutaj przywiodły.

Uśmiechnęła się do mnie delikatnie a ja chłonąłem jej obraz. Chciałem zapamiętać ją właśnie taką, spokojną i bezpieczną. Uśmiechnąłem się delikatnie, gdyż wiedziałem, ze to ostatnie nasze spotkanie. Nie zamierzałem wracać, bez niej nie miałem swojego miejsca w wiosce. Zdałem sobie sprawę, że jeśli ją kocham to muszę dać jej wolność. Wolność, która wiązała się z faktem ułożenia sobie życia beze mnie. Westchnąłem cicho, a moje oczy zaszły łzami. Dotknąłem dwoma palcami jej czoła.

- Arigato Sakura. Nie zapomnij o mnie.

Ruszyłem w stronę bramy nie odwracając się za siebie. Nie widziałem łez spływających po policzkach dziewczyny. Nie widziałem grymasu bólu, który wykrzywił jej twarz. Nie słyszałem słów.

Sasuke poczekaj...Sasuke pamiętam.

Słów, które być może zmieniłyby moją decyzję.

*********

Dziękuję wszystkim, którzy czekali, którzy komentowali i zostawiali serduszka.

Czas leci nieubłagalnie. Przyszedł i czas, aby zakończyć i to opowiadanie. Po wielu trudach, smutkach i łzach, udało się. Nie jest ono najwyższych lotów. Być może w przyszłości je poprawię.

Nie mówię żegnajcie, raczej do zobaczenia, bo być może na święta pojawi się coś drobnego tutaj.
Mania

Proszę, nie zapomnij o mnie - SasuSaku /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz